Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brexit. Zakupy w Anglii? Tylko teraz, ponieważ funt jest najtańszy od lat

Rozmawiała: Julia Szypulska
Brexit. Zakupy w Anglii? Tylko teraz, ponieważ funt jest najtańszy od latZbigniew Sulewski przewiduje, że proces wychodzenia Wielkiej Brytanii z UE potrwa kilka lat
Brexit. Zakupy w Anglii? Tylko teraz, ponieważ funt jest najtańszy od latZbigniew Sulewski przewiduje, że proces wychodzenia Wielkiej Brytanii z UE potrwa kilka lat
Rozmowa ze Zbigniewem Sulewskim, ekspertem niezależnego instytutu naukowo-badawczego Centrum im. Adama Smitha Wyniki referendum w Wielkiej Brytanii jednoznacznie wskazują, że większość Brytyjczyków - 52 proc. jest za wyjściem ich kraju z Unii Europejskiej.

Trzeba było liczyć się z tym, bo sondaże były bardzo wyrównane. Dużego zaskoczenia być nie mogło. Z moich czwartkowych obserwacji zachowań rynków, zwłaszcza walutowych, wynikało, że sądzono chyba, że Wielka Brytania zostanie w UE, bo funt się wzmacniał. Po referendum jest najsłabszy od 30 lat.

Jakie będą konsekwencje Brexitu? Należy spodziewać się dalszych skutków ekonomicznych?

Myślę, że w ciągu najbliższych tygodni czy miesięcy, rynki - paradoksalnie - uspokoją się. Z punktu widzenia zwykłego człowieka, teraz jest dobry czas, żeby pojechać do Londynu na zakupy. Funt jest tani, a o wizy jeszcze nie trzeba się starać. Warto z tego korzystać.

To nie przypadek, że w ostatnich dniach przed referendum wielu Brytyjczyków wymieniało funty na dolary czy na euro. Byli więc tacy, którzy chcieli się zabezpieczyć, liczyli się z Brexitem.

Co będzie dalej? To będzie zależało od tego, jaki model relacji między Unią a Wielką Brytanią zostanie przyjęty podczas negocjacji. Tu pewne modele funkcjonują, bo przecież Szwajcaria czy Norwegia nie są formalnie członkami Unii, a mają bardzo bliskie relacje z nią i tak naprawdę należą do wspólnego rynku europejskiego. I Brytyjczycy pewnie też by chcieli w nim pozostać. Z całego pakietu korzyści wynikających z przynależności do UE najważniejsze dla Brytyjczyków jest bowiem to, że ich gospodarka ma dostęp do sprzedaży towarów i usług, w tym finansowych, wszystkim krajom członkowskim. Natomiast jeszcze w czwartek pojawiła się wypowiedź przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude`a Junckera, który stwierdził, że gdyby doszło do wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii, to Brytyjczycy nie powinni liczyć na udział we wspólnym rynku, ani na to, że kiedykolwiek po raz kolejny zostaną przyjęci do Unii. W dniu referendum to była wyjątkowo niemądra wypowiedź. Ale to też pokazuje, jakiej klasy polityków ma dziś Bruksela.

Będziemy mieć do czynienia z precedensem: nigdy żaden kraj nie wyszedł ze wspólnoty europejskiej.

To prawda. Ale to wszystko będzie trwało. Po pierwsze dlatego, że premier David Cameron zapowiedział, że za trzy miesiące poda się do dymisji i dopiero następny premier powinien zająć się ustaleniem warunków wyjścia. Cały proces prawdopodobnie będzie trwać kilka lat. Tym bardziej, że nie ma szczegółowych przepisów. W traktacie - na dużym poziomie ogólności - powiedziane jest tylko, że można wystąpić z Unii. Reszta będzie wynikiem negocjacji, także sposób ułożenia przyszłych stosunków. Tym bardziej, że i wcześniej Wielka Brytania na drodze negocjacji ułożyła sobie specjalny model członkostwa. Żaden kraj nie miał tak korzystnych warunków.

A mimo to, ponad połowa Brytyjczyków zagłosowała przeciw Unii. Co ich tak rozsierdziło? Czy to, że co roku wpłacają do unijnego budżetu miliardy funtów, czy kwestia przyjmowania uchodźców?

Pewnie i jedno, i drugie. W żadnym kraju nie ma tyle pieniędzy, żeby wystarczało na wszystkie potrzeby. A tu trzeba dokładać do biedniejszych krajów. Przeciwnicy Unii dobrze to „sprzedawali” społeczeństwu. Myślę jednak, że jest rzecz ważniejsza. W UE są dwa skrajnie różne poglądy. Jeden to myślenie, które okazało się dominujące w Wielkiej Brytanii: że Unia Europejska powinna postawić sobie pewne granice, jeśli chodzi o integrację, czyli - mówiąc wprost - w co się wtrącać, a w co nie.

Z drugiej strony jest sposób myślenia charakterystyczny np. dla wielu polityków niemieckich: powinniśmy tworzyć federację, czyli iść w kierunku jednego państwa. I jeżeli wcześniej pojawiały się głosy, także z Polski, żeby dać spokój, nie wtrącać się w zbyt wiele dziedzin, a skupić się na tym, co dobrze funkcjonuje, to wtedy z drugiej strony - zamiast argumentów merytorycznych - było kwitowanie, że to są głupie uwagi. To trwało szereg lat. Gdyby Bruksela pochyliła się nad tym problemem wcześniej, to prawdopodobnie nie doszłoby do tego referendum. Niektórzy politycy unijni będą pewnie z niego zadowoleni. Bo wyjście Wielkiej Brytanii spowoduje, że tym, którzy zostali, będzie łatwiej realizować te federalistyczne koncepcje. Wielka Brytania była chyba ich najsilniejszym przeciwnikiem. Znamy jednak nastroje w wielu krajach. Były robione badania stosunku społeczeństw do UE i wiemy, że w Danii, Szwecji, Holandii czy Czechach społeczeństwa chcą referendów nad przynależnością do Unii. W Niemczech w siłę rosną partie, które krytycznie oceniają Unię, we Francji - podobnie. Czyli w dwóch największych krajach, obok Wielkiej Brytanii, jest wyraźne przesunięcie nastrojów w kierunku antyunijnym.

Co wyjście Wielkiej Brytanii oznacza dla Polski? Czy będziemy mogli liczyć na takie unijne wsparcie finansowe jak dotychczas? Są już też informacje, że po Brexicie frankowicze znów dostali po kieszeni.

Jeśli chodzi o budżet unijny i korzystanie przez nas z funduszy, to przypuszczam, że negocjacje między Wielką Brytanią i Unią będą szły w tym kierunku, żeby budżetu dotyczącego obecnej perspektywy, czyli do 2020 r. nie zmieniać. Jeżeli będą jakieś zmiany, to będą one dotyczyć okresu raczej nie wcześniejszego niż lat 2019-20. I dopiero w tych latach transfery unijnych pieniędzy do Polski mogą być nieco niższe. Zupełnie inaczej będzie przy konstruowaniu nowego budżetu, już bez Wielkiej Brytanii.

Jeśli chodzi o sprzedaż towarów, to rynek brytyjski był i jest jednym z ważniejszych dla naszych firm. To bodajże drugi rynek eksportowy w Unii. Nie wiadomo, czy Wielka Brytania pozostanie we wspólnym rynku. Mogą pojawić się cła i dodatkowe opłaty. Wtedy to bez wątpienia uderzyłoby w polskie firmy. Brytyjski rynek także dlatego jest ważny, że jest tam coraz więcej Polaków przyzwyczajonych do polskiej żywności.

Frankowicze faktycznie dostali po kieszeni i dzieje się tak za każdym razem, gdy złotówka słabnie. Polska waluta jest teraz słaba, należy do tych walut, które najmocniej reagują na różne zachwiania. Kolejny nasz rząd nie zajmuje się zbijaniem deficytu, tylko zwiększaniem wydatków. W czwartek pojawiła się informacja, że zadłużenie Polski jest najwyższe od czasu redukcji naszych długów na początku lat 90-tych. Gdyby było niższe, to by złotówka tak nie reagowała. Jeśli chodzi o naszą przyszłość, to istotny jest wynik wspomnianych negocjacji, ale też zmiany odśrodkowe, które będą zachodziły w samej Unii.

Czekają nas czasy wiz do Anglii?

W perspektywie kilku lat jest to możliwe. Choć formalnie wynik referendum jeszcze niczego nie oznacza. Potrzebna jest decyzja brytyjskiego parlamentu. Jednak mało prawdopodobne, by nie uznał woli narodu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny