Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Branża budowlano-drogowa ma kłopoty

Piotr Walczak, Michał Franczak [email protected] tel. 85 748 95 42
Z każdym tygodniem w kraju przybywa firm związanych z drogownictwem, które mają kłopoty. Nie wyłączając największych. Fot. sxc.hu
Z każdym tygodniem w kraju przybywa firm związanych z drogownictwem, które mają kłopoty. Nie wyłączając największych. Fot. sxc.hu
Ofiary boomu. Białostocki Budbaum SA jest w opałach. Do sądu wpłynął wniosek o ogłoszenie upadłości spółki. Od początku roku w Polsce upadło już 85 firm budujących drogi.

Do Sądu Rejonowego w Białymstoku wpłynął wniosek o ogłoszenie upadłości firmy Budbaum SA. Spółka ostatnio uczestniczyła w budowie autostrady A1 na odcinku Toruń-Stryków. Rok 2010, według danych ze sprawozdania finansowego uzyskanego przez „Poranny” z Infoveriti.pl, zakończyła stratą przekraczającą 15 milionów złotych, przy ponad 100 milionach złotych przychodu. Mimo wielokrotnych prób kontaktu, nie udało nam się w środę uzyskać informacji o tym, jak zarząd widzi przyszłość spółki.

- Obecne problemy branży to jest zaledwie początek. Ten trup jest jeszcze w szafie - mówi Jan Mikołuszko, prezes bielskiego Unibepu. - Część firm, które są w dobrej kondycji, bo zbudowały pozycję lata temu, przetrwa, ale będzie krwawić. A te nieco mniejsze nie wytrzymają.

Są dwie przyczyny. Pierwsza to taka, że w czasie, gdy w Europie nie było czego budować, wszystkie firmy zbiegły się do Polski, by uszczknąć kawałek tortu. Konkurencja zaczęła być bardzo duża.

Zobacz też: Mimo kryzysu branża ogrodnicza rośnie w siłę

- Drugi czynnik to fakt, że inwestorzy państwowi postanowili stosować w przetargach wyłącznie kryterium najniższej ceny - mówi Jan Mikołuszko. - Miało być tanio. Urządzono wyścig szczurów i zaczęto stosować ceny dumpingowe. Przez ostatnie dwa, trzy lata byliśmy największym placem budowy w Unii Europejskiej. Inne państwo wykorzystałoby tę okazję, by wzmocnić branżę, tymczasem polskie firmy w efekcie zawierania niekorzystnych umów, są dziś bardzo osłabione.

Jego słowa potwierdza Adam Kulikowski, prezes Unidrogu.

- Już 85 firm z branży budownictwa drogowego upadło w tym roku. A lawina dopiero nastąpi, bo ten rok zaczął się źle - mówi Adam Kulikowski. - GDDKiA przeliczyła się z możliwościami i pogubiła się. Praktycznie żadna autostrada nie będzie gotowa na Euro. Nie ma teraz gospodarza, który by potrafił kontynuować te inwestycje.

Z każdym tygodniem w kraju przybywa firm związanych z drogownictwem, które mają kłopoty. Nie wyłączając największych. Kłopoty mają między innymi tacy giganci, jak Hydrobudowa czy też DSS.

Co na to eksperci?

Zdaniem Bartłomieja Sosny, głównego analityka rynku budowlanego w PMR Publications, obecne problemy największych spółek drogowych są wynikiem mającej miejsce w ostatnich trzech latach olbrzymiej presji na pozyskanie nowych kontraktów w celu zapewnienia tzw. przerobu. Czyli aby w czasach spowolnienia utrzymać przychody i zatrudnienie nawet kosztem niższych marż.

Jednak napływ nowych zagranicznych spółek na polski rynek drogowy wzmógł konkurencję cenową. Firmy przystąpiły do realizacji pozyskanych kontraktów, jednak w w tym czasie znacznie wzrosły ceny ropy naftowej, czyli także asfaltów i paliwa. Spowodowały one wzrost kosztów wykonawstwa i straty na realizowanych kontraktach.

Niestety, przepisy nie przewidują waloryzacji cen, w związku z czym firmy muszą pogodzić się ze stratami, zacisnąć zęby i dokończyć kontrakty, jeśli chcą myśleć o kolejnych zleceniach drogowych w przyszłości. Dodatkowo, napływające dość późno płatności z GDDKiA spowodowały problemy z płynnością finansową spółek budowlanych, na czym cierpią także ich podwykonawcy i dostawcy materiałów.

Zobacz też: Podlaskie. Branża maszynowa kwitnie. Firmy nie kryją zadowolenia.

- Przyszłość firm z branży drogowej zależy w dużej mierze od tego, czy zamawiający, czyli GDDKiA i sektor publiczny ogółem, wyciągnie z tej bolesnej lekcji wnioski i zmieni kryteria przeprowadzania i rozstrzygania przetargów, a także rozliczania kontraktów i dopuści np. możliwość waloryzacji kosztów kontraktu - uważa Bartłomiej Sosna.

Dodaje też, że waloryzacja taka nie powinna działać tylko w jedną stronę. W razie spadku cen materiałów zamawiającemu powinno także przysługiwać prawo do pomniejszenia wartości kontraktu.

Rozwiązanie takie dla strony publicznej korzystne byłoby np. przy wielu kontraktach podpisanych w 2008 r. na tzw. górce cenowej, a realizowanych w latach 2009-2010, kiedy to ceny materiałów były juz znacznie niższe. Wówczas to wykonawcy skorzystali sporo na gwałtownych ruchach cenowych, notując wyższe od spodziewanych marże na kontraktach.

Zdaniem eksperta ostatnio spółki budowlane zbyt optymistycznie podeszły do oczekiwanych w przyszłości kosztów wykonawstwa i sporo zaryzykowały. Tym razem im się nie poszczęściło i los się odwrócił.

- Drużyna wykonawców dostała bramkę do szatni i jest 1:1. Przez przerwę należy wyciągnąć wnioski, aby druga połowa rozgrywki, czyli inwestycje z budżetu UE na lata 2014-2020, realizowane były z zachowaniem minimalizacji ryzyka zarówno dla zamawiającego, jak i dla wykonawców - podsumowuje Bartłomiej Sosna.

Opinia - Grzegorz Hylewicz, dyrektor działu windykacji w Euler Hermes: Trend upadłości wśród firm wykonujących roboty budowlane wciąż jest na fali wzrostowej, mimo że wiele z dużych inwestycji infrastrukturalnych jeszcze się nie skończyło. A może właśnie dlatego? Dwa główne problemy budownictwa to opóźnione płatności oraz niska, a nierzadko ujemna rentowność prowadzonych prac. Firmy budowlane, a także dostawcy materiałów, zmuszone są w dużym stopniu kredytować na bieżąco inwestycje. Inwestorzy publiczni płacą bowiem dopiero po wykonaniu prac i zazwyczaj w ostatnim możliwym terminie. Przychody z tytułu większej liczby prac infrastrukturalnych, a to one przeważały w ostatnich latach, są przez kilka miesięcy jedynie wirtualne, natomiast koszty, podatki, wynagrodzenia trzeba regulować na bieżąco. Większe zamówienia oznaczają więc także większe obciążenia wykonawców tych inwestycji - nierzadko ponad ich możliwości. Można powiedzieć więc, iż boom budowlany obnażył słabości branży budowlanej. Na skutek problemów wykonawców robót budowlanych kłopoty w dalszej kolejności dotknąć mogą producentów materiałów budowlanych, w tym m.in. branżę stalową, dostawców kruszywa, cementu czy asfaltu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny