Brańsk: Krowy i koń zamarzają na pastwisku

Zwierzęta zostawił jakiś "humanitarny" właściciel na łące tuż za Brańskiem, przy drodze w kierunku Łap. O tym, co się stało, poinformowali "Kurier Bielski" mieszkańcy Brańska. Poprosili nas jednak o dyskrecję i nieujawnianie ich nazwisk.

Pojechaliśmy więc na wskazane miejsce i rzeczywiście, na zmrożonym pastwisku stał koń i dwie krowy.

- Panie redaktorze te biedne zwierzęta w piątek i świątek stoją na łące. Przecież już nie ma, co jeść. Serce mnie boli, jak widzę te bidule. Nie mam pojęcia, jak można tak je traktować. Nie wiedziałem, kogo prosić o pomoc. Ktoś mi poradził, że może do gazety, więc skontaktowałem się z panem. Może wreszcie ktoś pomoże tym cierpiącym stworzeniom - opowiadał mieszkaniec Brańska.

Zapytaliśmy miejscowego lekarza weterynarii, jak zwierzęta gospodarskie znoszą niskie temperatury.

- Ogólnie rzecz biorąc, bydło jest odporne na niskie temperatury, ale trzeba mu zapewnić osłonę od deszczu i odpowiednią ilość paszy, która będzie miała wpływ na utrzymanie odpowiedniej temperatury ciała - powiedziała lekarz weterynarii Edyta Wasilewska. - Natomiast konie są delikatne i nie powinny przebywać na mrozie przez cały czas. Trzymanie koni na dworze w nieodpowiednich warunkach atmosferycznych i do tego na uwięzi na pewno zaszkodzi zwierzęciu.

Tegoroczna zima jest nader łaskawa i raczy nas dość wysoką temperaturą. Przymrozki są jednak codziennością i już tylko dlatego zwierzęta gospodarskie nie powinny przebywać na pastwisku non stop. Każdy szanujący się rolnik zabiera wtedy swoje zwierzęta do odpowiednich budynków, ponieważ wie, że należy je odpowiednio, czyli humanitarnie traktować.