Bożena Schleicher: Sprawdź poziom witaminy D

Sterydy są niebezpieczne

Sterydy są niebezpieczne

Przyjmowanie sterydów ma destrukcyjny wpływ na poziom witaminy D. Stosowanie kuracji sterydami dodatkowo pogłębia jej deficyt, prowadzi do poważnych konsekwencji, m.in. osteoporozy, silnego osłabienia mięśni. Sterydy oddziaływują bowiem na mięśnie i kości, powodując ich jeszcze większe osłabienie.

Niedobór witaminy D możemy uzupełniać, łykając suplementy.

- Trzeba jednak uważać. Wielu ludzi, nastawionych na profilaktykę prozdrowotną, przyjmuje preparaty witaminowe, które rzekomo mają pokrywać zapotrzebowanie na witaminę D. Producenci opierają się na oficjalnych wytycznych dotyczących zalecanych dawek. Na przykład dzienna dawka spożycia witaminy D w USA, według danych z 2009 roku, wynosiła 200 jednostek medycznych dla dzieci i dorosłych do 50. roku życia, 400 jednostek medycznych między 50. a 70. rokiem życia, a powyżej 70 lat - 600 jednostek medycznych. Ale biorąc pod uwagę obecny stan zdrowia, niski poziom witaminy we krwi - wielu badaczy i lekarzy uważa, że przy takich dawkach poziom witaminy D nie jest w stanie osiągnąć w organizmie odpowiedniego poziomu. Aby je osiągnąć, trzeba przyjmować dawki kilkukrotnie wyższe.

Ale produkcję witaminy D stymulują również promienie słoneczne...

- No, ale my smarujemy się zwykle preparatami ochronnymi z filtrami. A wtedy nasze ciało nie przyjmie witaminy D3, tworząc naturalną barierę ochronną.

Wymieniała już Pani choroby, które są skutkiem niedoboru słonecznej witaminy. Jednak nie każdy choruje, a z tego, co Pani mówi, większość ludzi nie dostarcza organizmowi witaminy D.

- I dlatego wielu ludzi cierpi na zespół chronicznego zmęczenia i osłabienia oraz bóle kostno-mięśniowe, odczuwane jako głębokie i rozproszone po całym ciele. Często odczuwa się potrzebę popołudniowej drzemki.

To naprawdę z braku witaminy?

- Badania (często specjalistyczne) pokazują, że wyniki są w normie. W związku z tym przyczyna bólu pozostaje nieznana. Niektórzy lekarze mogą stwierdzić fibromialgię - przewlekły zespół bólowy lub zespół chronicznego zmęczenia. Ale jest to nazwanie objawów, a nie dotarcie do źródła problemu. Pojawia się sugestia, że wszystko leży w psychice, lekarz proponuje leki uspokajające lub przeciwdepresyjne. A te przyjmowane razem ze środkami przeciwbólowymi mogą prowadzić do pojawienia się skutków ubocznych. I tak tworzy się błędne koło.

I co wtedy?

- Po jakimś czasie stwierdza się, że pacjent bierze całą masę leków, a pomimo to bóle nie ustępują, a pojawiły się inne dolegliwości. Stosowane leki przynoszą doraźną ulgę w bólu, więc staje się od nich zależny, gdyż funkcjonowanie bez nich jest niemożliwe. Chodzi po lekarzach i w końcu zostaje skierowany do specjalisty, zajmującego się leczeniem chronicznego bólu.

Mówi się, że ból trzeba leczyć.

- Ale środki stosowane w tych przypadkach są często narkotykami, które powodują skutki uboczne i uzależniają.

No to o co tutaj chodzi?

- To oznacza, że przewlekłe cierpienia pacjentów ze stwierdzonym chronicznym bólem mięśni były wynikiem złej diagnozy, gdyż nie był zbadany poziom niedoboru witaminy D. Ma ona ścisły związek z hormonem produkowanym przez gruczoły przytarczyczne - PTH parathormon. PTH jest odpowiedzialny za utrzymywanie właściwego poziomu wapna we krwi, a to warunkuje prawidłowe funkcjonowanie komórek , a w szczególności mięśniowych i komórek serca. Działanie PTH ma wpływ na pracę nerek, kości, jelit. Oddziaływując na nerki zapobiega nadmiernej utracie zawartości wapna w moczu i bierze udział w przekształcaniu w aktywną witaminy D, która wspomaga wchłanianie wapna i fosforu w jelitach. Działanie PTH na kości polega na rozpuszczaniu zawartego w nich wapnia, który trafia z powrotem do krwiobiegu.