[galeria_glowna]
- Zarzut dotyczy nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej zdrowiu wielu osób - powiedziała Dorota Antychowicza, zastępca Prokuratora Rejonowego w Białymstoku.
Wiadomo, że 35-letni podejrzany funkcjonariusz straży granicznej w Kuźnicy Białostockiej nie przyznał się i odmówił składania wyjaśnień. Miał zakwestionować ustalenia śledczych dotyczącej prędkości, z jaką jechał w dniu wypadku. Biegli ustalili bowiem, że przekroczył dopuszczalną normę o 48 km/h, ponieważ jechał z prędkością 88 km/h.
Do wypadku doszło 29 maja. Land rover straży granicznej był jedną z atrakcji festynu rodzinnego zorganizowanego w Bohonikach koło Sokółki. Podejrzany nim zabrał grupę dzieci na przejażdżkę. Na zakręcie auto wypadło z drogi i dachowało.
- Obrażeń doznało 12 osób, w tym 11 małoletnich - mówi prokurator Dorota Antychowicz.
Podejrzany nie został zawieszony służbowo ze względu na nieumyślność działania. - Zostało w tej sprawie wszczęte rutynowe postępowanie dyscyplinarne. Jest jednak zawieszone do czasu prawomocnego zakończenia postępowania karnego - mówi ppłk Anna Wójcik, rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej.
Jeśli zarzuty prokuratury potwierdzą się, funkcjonariuszowi może grozić od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.
Więcej o wypadku przeczytasz w Bohoniki: Wypadek straży granicznej. Dziewięcioro dzieci rannych (zdjęcia)
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?