Bogusław Z. wziął pieniądze od pracowników sądu na rejs, którego nie było

- Oskarżony zachował się zupełnie niepoprawnie. Swoim zachowaniem udowodnił, że nie szanuje czyjegoś mienia, a także warunków umowy - mówił uzasadniając wyrok sędzia Wiesław Oksiuta z Sądu Okręgowego w Białymstoku.

Tu we wotrek zapadł prawomocny wyrok w sprawie Bogusława Z., który w sierpniu 2010 roku pilotował wycieczkę do Francji. Wśród turystów byli pracownicy Sądu Rejonowego w Sokółce. Od szefowej wziął pieniądze m.in. na nocleg w hotelu w Czechach. Dodatkowe atrakcje uczestnicy wycieczki mieli opłacić sami na miejscu. Taką był rejs po Sekwanie. Jedna z uczestniczek zebrała ponad 6 tys. zł na ten cel i przekazała pilotowi. Bogusław Z. z pieniędzmi oddalił się od wycieczki i poszedł do hotelu. Tam oświadczył, że zrywa umowę. Powód? Zdaniem Bogusława Z. kierowca nie orientował się jak jeździć po Paryżu i to on sam musiał szukać odpowiedniej trasy. Ustalono, że oskarżony nie rozliczył się ani z turystami, ani z właścicielką białostockiego biura podróży, która w tej sprawie była pokrzywdzoną.

Prokuratura oskarżyła pilota wycieczki o przywłaszczenie pieniędzy. Sąd Rejonowy w Białymstoku w styczniu tego roku skazał go za to na karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata oraz zapłatę ponad 6 tys. zł na rzecz pokrzywdzonej. We wtorek sąd odwoławczy utrzymał ten wyrok.

- Oskarżony zwodził pokrzywdzoną. Jego zamiarem było niezwrócenie pieniędzy - podsumował sędzia Oksiuta.