Było to 3 listopada 2018 r., około godziny 16. Na dworze szarówka, padała lekka mżawka. Drogą krajową nr 19 w kierunku Bielska Podlaskiego jechał oskarżony Józef T. W rejonie Bociek kierowca osobowego Chrystler Pacyfica postanowił ominąć ciągnik rolniczy z doczepionym beczkowozem. Zjechał na przeciwległy pas. Tam zderzył się z jadącym z naprzeciwka Oplem Astra. W tył chrystlera wjechała jeszcze toyota.
Bilans wypadku był tragiczny. 35-letni wówczas mężczyzna z opla zginął na miejscu. Dwie osoby zostały ranne, w tym pasażerka opla oraz jadąca z oskarżonym żona.
Czytaj też: Bielsk Podlaski. Wypadek na DK 19. Dwóch mężczyzn wypadło z pojazdu
Józef T. stanął przed bielskim sądem. Ten uznał, że oskarżony nie zachował zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym i szczególnej ostrożności podczas omijania beczkowozu. Skazał mężczyznę na rok więzienia, ale wykonanie kary warunkowo zawiesił na okres 3 lat. Za doznane krzywdy przyznał też zadośćuczynienia czterem osobom. Wśród nich: narzeczonej zmarłego, jego rodzicom i siostrze. Kwoty wahają się między 1,3 tys. zł a 4,75 tys. zł.
Zdaniem pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych to rażąco niskie kompensaty. Co prawda pokrzywdzeni mogą się skierować sprawę na drogę cywilną, ale "to mnożenie postępowań i dodatkowa trauma dla najbliższych zmarłego".
Dlatego wniósł apelację do Sądu Okręgowego w Białymstoku. We wtorek ruszył proces.
Adwokat rodziny ofiary domaga się również orzeczenia 2-letniego zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych.
- Oskarżony naruszył nie jeden, ale szereg przepisów ustawy Prawo o ruchu drogowym. Tymczasem w toku całego dotychczasowego postępowania twierdził, że jechał w sposób prawidłowy, zgodnie z powszechnie obowiązującymi przepisami. Winą za zdarzenie obarczał kierowców pozostałych aut uczestniczących w zdarzeniu - mówiła mecenas. - Wobec takie postawy, wydaje się, że jedynie orzeczenie zakazu prowadzenia pojazdów wymusi na oskarżonym refleksję: czy być może ze względu na stan zdrowia, wiek, czy sprawność psychomotoryczną powinien zmienić sposób prowadzenia pojazdów. Albo w ogóle zaprzestać.
Zobacz także: Knorydy: Wypadek śmiertelny na DK 19. Kierowca skody wjechał w opryskiwacz, zmarł w szpitalu (zdjęcia)
Wniosek ten poparł na sali sądowej także prokurator, choć sam apelacji nie składał. Przytoczył fragment opinii biegłego i świadków, którzy stwierdzili, że oskarżony nie hamował i podjął niewłaściwy manewr obronny.
Obrońca oskarżonego Józefa T. podkreślał, że doszło do tragedii, a straty najbliższej osoby nie da się zrekompensować. Podkreślał jednak trudną sytuację osobistą oskarżonego, który jest emerytem i jedynym opiekunem chorej żony. Dlatego nie może stracić prawa jazdy.
- W długiej praktyce kierowcy oskarżony nie miał kolizji, nie otrzymywał punktów karnych. Można powiedzieć, że mamy do czynienia z dobrym kierowcą. Biorąc pod uwagę okoliczności sprawy, jest to incydent w jego życiu - mówił obrońca wnosząc o oddalenie apelacji.
Wyrok w tej sprawie sąd ogłosi 8 września.
Zobaczcie też:
Jak udzielić pierwszej pomocy podczas wypadku drogowego?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?