Boćki, Domanowo, Rudka i Szpaki będą musiały zamknąć wysypiska. W Unii tak trzeba.

Sytuacja jest bardzo poważna także w powiecie bielskim: - Od nowego roku z użytku zostaną wyłączone cztery wysypiska tutejszych gmin - zapowiada Lech Januszko, zastępca Podlaskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Białymstoku.

- Inspektorzy mówią, że to nie ich problem, a gmin. Nieprawda, bo skala zjawiska pokazuje, że to kłopot nas wszystkich - mówi Ryszard Perkowski, wójt Wyszek.

Będzie okres przejściowy

Problem złych wysypisk może dotknąć 40 podlaskich gmin! W powiecie bielskim chodzi o wysypiska w Boćkach, Domanowie, Rudce i Szpakach: - Będziemy musieli wydać decyzje o zamknięciu, ale postaramy się dać gminom czas, nawet do kilku miesięcy. Sprawy rozpatrzymy indywidualnie - zapewnia inspektor Januszko.

W powiecie bielskim pozostaną tylko dwa "legalne" wysypiska śmieci: w Augustowie i w Brańsku. Wysypisko w Augustowie podlega pod Przedsiębiorstwo Komunalne w Bielsku i posłuży miastu i gminie jeszcze przez dekadę.

Także mieszkańcy Brańska mogą być spokojni: - Miejsca na naszym wysypisku wystarczy do 2030 roku - mówi Roch Andrzej Charyton, sekretarz Brańska. - Musimy się jednak liczyć ze wzrostem produkcji śmieci.

Wychodzimy przed szereg

Brańskie wysypisko spełnia wymogi unijne. Było modernizowane: wyłożono je folią, zainstalowano maty dezynfekujące i wagę.

- Zamknięcie wysypiska w Szpakach to dla nas duży kłopot - przyznaje wójt Perkowski. - Nie zgadzamy się z tą decyzją, bo wysypisko jest w bardzo dobrym stanie technicznym. Lekką ręką podejmuje się takie decyzje. Tłumaczy się to przepisami unijnymi, ale czy nie wychodzimy przed szereg i nie za często podpieramy się Unią?

Inspektorzy tłumaczą, że wykonują swoje obowiązki: - Wiemy, że stawia to gminy w trudnej sytuacji, ale jesteśmy urzędnikami i musimy spełniać swoje powinności - mówi Lech Januszko.

Zwłaszcza, że perspektywa zamknięcia wysypisk nie jest nowa: - Gminy wiedzą o tym przynajmniej od dwóch lat. Mogły się przygotować - mówi starosta bielski Sławomir Jerzy Snarski. - Nowych wysypisk tworzyć nie można, a jedynie rekultywować dotychczasowe.

Umowy indywidualne

Co po zamknięciu wysypisk zrobią samorządy Bociek, Brańska, Rudki i Wyszek? - Postaramy się postawić na wzmożoną segregację śmieci - mówi Mirosław Kolejkowicz z Urzędu Gminy w Boćkach. - Nasi mieszkańcy nadal będą podpisywali indywidualne umowy z firmami odbierającymi śmieci. Tyle, że firmy te nie będą mogły ich składować na naszym wysypisku. Będą je woziły dalej, więc pewnie wzrosną opłaty za wywóz śmieci. Większy problem może być np. z folią rolniczą, której rocznie wywozimy 7-8 tirów.

Podobną strategię ma gmina Rudka: - Jeśli nasze wysypisko zostanie zamknięte, będą indywidualne umowy mieszkańców z odbiorcami śmieci - mówi Andrzej Anusiewicz, wójt Rudki. - Jednocześnie, w ramach Związku Gmin Regionu Puszczy Białowieskiej, będziemy pracować nad budową wspólnego zakładu utylizacji śmieci. Żadna gmina nie poradzi sobie z tym sama.

Do zakładu, czy do lasu?

Rzecz w tym, że mieszkańcy Dubiażyna i okolic, gdzie zakład miałby stanąć, są przeciw: - Nie pozwolimy, by śmieci niszczyły najlepsze pola w okolicy - mówią.

- Nasze śmieci będą jeździły do Sokółki, jak białostockie do Mławy. To stoi na głowie - podkreśla wójt Perkowski. - Ceny odbioru śmieci wzrosną. By zaoszczędzić, ludzie podpiszą minimalne umowy, a nieczystości wylądują w lasach. I normy unijne sprawią, że śmieci będą niszczyły przyrodę.