Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bobry? Chyba człowiek jest ważniejszy

Justyna Chojnacka
Grzegorz Michałowski z Karczmiska pokazuje skutki "pracy” bobrów. - Co jakiś czas woda zalewa moje obejście. Podchodzi nawet pod sam dom - mówi.
Grzegorz Michałowski z Karczmiska pokazuje skutki "pracy” bobrów. - Co jakiś czas woda zalewa moje obejście. Podchodzi nawet pod sam dom - mówi.
Dwadzieścia dwa wiadra wody dziennie, przez dwa miesiące musiałam z piwnicy wynosić - skarży się pani Teresa Małyszko, 67-letnia z Karczmiska. Woda zalewa jej piwnicę przez bobry.

Mieszkańcy Karczmiska mówią, że problem z bobrami w ich wsi trwa od dawna, ale ostatnimi czasy stał się dla nich bardziej uciążliwy.

- Ogród był cały zalany. Nie ma mowy o zasianiu czegokolwiek - mówi pani Teresa.

Najgorzej wiosną

- Mieszkamy koło rzeki, wiosną cała łąka jest zalana, woda podchodzi do budynków, zalewa piwnice, a drzewostan schnie - mówi sołtys Rutkowski. Podobnie sprawa wygląda z łąką pana Grzegorza Michałowskiego - potwierdza jej opinię sołtys Karczmiska Ryszard Rutkowski.

- Bobry budują tamy na ciekach. Woda się spiętrza i powstają rozlewiska - wyjaśnia Jacek Sakowicz, leśniczy nadleśnictwa Czarna Wieś Kościelna. - W ostatnich latach bobry bardzo się rozmnożyły, bo są pod całkowitą ochroną. Stąd tak duża skala zjawiska.

Sołtys Karczmiska problem zgłosił w Urzędzie Wojewódzkim, w Wydziale Ochrony Środowiska. Jednak urzędnicy wykazują małe zainteresowanie sprawą. Osoby poszkodowane działalnością bobrów mogą złożyć wniosek o odszkodowanie. Nie są to jednak kwoty adekwatne do strat.

Straty duże, pieniądze nie

- Wodę w piwnicy miałam przez dwa miesiące, a dostałam 150 złotych. A kontrola z Urzędu zjawiła się dopiero w czerwcu, gdy już było sucho - zapewnia pani Małyszko.

Problem z zalewaniem łąk nie jest jedynym z jakim borykają się mieszkańcy Karczmiska. Tuż przy rozlewisku ciągnie się linia elektryczna.

- Jeśli we wsi nie ma światła, wiadomo czyja to sprawka - podkreśla sołtys Rutkowski. - Już nieraz drzewo przegryzione przez bobry spadło na linię wysokiego napięcia.

Nikt nie wie co począć z bobrami, które na naszym terenie są pod ochroną.

- Są plusy i minusy działalności bobrów - mówi sołtys. - Dzięki nim odnawia się naturalne środowisko, ale rolnikom zatruwają życie.

- Ochrona ma sens kiedy jakaś populacja jest mała, ale w takim przypadku, to chyba człowiek powinien być najważniejszy - uważa Michałowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny