Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bo domowe z pianką jest lepsze

Aneta Boruch [email protected]
Dobre piwo to nie jest magia, tajemnicze składniki. To po prostu porządne rzemiosło: dobra fermentacja, świeże surowce i czas - tłumaczy Czesław Dziełak, domowy piwowar z Wyłudek pod Korycinem. I przekonuje, że zrobić je sobie może każdy.

Czempion z Podlasia

Na co dzień Czesław Dziełak pracuje jako nauczyciel w miejscowej szkole. Jeśli jednak ma czas i ochotę, to w swoim gospodarstwie w Wyłudkach zabiera się za warzenie piwa. Doszedł w tym do prawdziwego mistrzostwa.

Jego piwna pasja zaczęła się dokładnie 4 marca 2008 roku, kiedy uwarzył swoje pierwsze piwo. Skłoniła go do tego ciekawość. Co prawda kilka lat wcześniej podjął parę prób sporządzenia dobrego wina, ale nie za bardzo mu się powiodło.

- Przypadkiem, surfując po internecie, dowiedziałem się, że można warzyć piwo w domu - opowiada pan Czesław. - Zacząłem czytać na ten temat i wreszcie postanowiłem spróbować. Okazało się to dość proste. I teraz, szczerze mówiąc uważam, że zrobienie dobrego piwa w domu jest dużo prostsze, niż zrobienie dobrego wina.

Bo po pierwsze: krócej to trwa. Wino trzeba trochę potrzymać, poleżakować, żeby dojrzało. Natomiast piwo - niekoniecznie. Rzecz jasna, są takie piwa, które też tego potrzebują, ale większość nie. Można więc dużo wcześniej cieszyć się ich smakiem. A po drugie: surowce do piwa są dużo tańsze i łatwiej dostępne. Słód na piwo, chmiel po prostu kupuje się gotowy, więc jest to prostsze.

Do produkcji złocistego napoju z pianką nie trzeba też wielce skomplikowanej aparatury. Czesław Dziełak używa sprzętu domowego. Nie ma browaru z prawdziwego zdarzenia, po prostu warzy w kuchni w dużych garnkach, ma też plastikowe fermentory. Jedno warzenie to mniej więcej 50 litrów gotowego piwa, tak w sam raz na domowo-przyjacielski użytek i smakowanie.

Do receptur dochodził metodą prób i błędów. Osiągnięcie mistrzostwa zajęło mu parę lat. Na początku posiłkował się literaturą i internetem, a teraz w zdecydowanej większości bazuje już na swoich własnych recepturach.

Nie liczył, w ilu konkursach piwnych wziął udział, sporo już tego było. - Na początku startowałem, bo nie miałem wtedy w okolicy nikogo, kto potrafiłby to piwo ocenić fachowo, merytorycznie. Wysłanie piwa na konkurs to była jedyna możliwość, żebym dostał jakąś metryczkę od fachowców, którzy napisali mi kilka słów, co jest dobre, a co złe i gdzie ja właściwie jestem z tym moim warzeniem.

Dopiero teraz, od niedawna, zaczynają się pojawiać tacy piwni degustatorzy. Okazało się, że piwa z Wyłudek nie są takie najgorsze. Potem zaczął więc przygotowywać je, żeby coś wygrać. Udało się. W 2014 roku po raz drugi z rzędu Czesław Dziełak został zwycięzcą Festiwalu Birofilia. A jego piwo w stylu Dubble otrzymało zaszczytny tytuł Grand Championa. To najbardziej prestiżowe piwowarskie konkursy w Polsce. Większość tego typu imprez ma jednak wymiar bardziej lokalny.

Porządne rzemiosło z pianką

Zanim zgłosił się na mistrzostwa wypróbował kilkakrotnie swoje receptury. Piwo okazało się całkiem dobre. - Posmakowało sędziom bardziej niż inne - skromnie mówi pan Czesław. - Po prostu nic w tym piwie nie zepsułem. Dobre piwo to nie jest jakaś magia, tajemnicze składniki. To po prostu porządne rzemiosło: dobra fermentacja, świeże surowce i czas. I tyle, więcej nie trzeba.

Właściwie na pierwszy konkurs Birofilia jego piwo pojechało nawet jeszcze nie do końca gotowe. - Świeżo je uwarzyłem. Pierwsze skrzypce grał w nim chmiel, a on bardzo szybko się utlenia i traci swoje właściwości. W związku z tym to piwo najlepiej smakuje, gdy jest świeże. Dlatego starałem się uwarzyć je możliwie późno po to, żeby było jak najświeższe. Dlatego nie zdążyło się jeszcze nagazować i dogazowywało się w drodze, u kuriera na samochodzie.

Nagroda za zwycięstwo w Birofilii było uwarzenie swojego domowego piwa w skali kilka tysięcy razy większej, w Brackim Browarze Zamkowym w Cieszynie. - To pewnego rodzaju tradycja, że ten cieszyński browar od kilku lat warzy receptury piw laureatów piw konkursu Birofilia - opowiada pan Czesław. - Zdobywa surowce, których użył domowy piwowar, a następnie taką recepturę razem z piwowarem skaluje się na większy sprzęt, czyli przelicza na większe ilości.

Gdy było już gotowe, piwo w stylu belgijskim autorstwa pana Czesława trafiło do butelek i sprzedaży. Teoretycznie miał to być jeden raz, ale okazało się, że piwa na tyle dobrze się sprzedały, że browar tę operację powtórzył. Za drugim razem jednak wyrób trochę gorzej się sprzedawał, mimo, że cenę miał bardzo dobrą - 4 zł za butelkę, podczas gdy piwa importowane z Belgii potrafią kosztować po 13-14 zł.

O stylach piwa młody piwowar z Wyłudek może rozprawiać bardzo długo i obszernie.

- Przede wszystkim styl piwa to nie jest marka piwa - tłumaczy. - Marka to nazwa na etykiecie. Natomiast każde piwo można przyporządkować do konkretnego stylu. Stylów, nawet w podstawowych zestawieniach, rozróżniamy ponad setkę. Styl piwa to pewien wachlarz piw, które mają ze sobą coś wspólnego, jedną lub więcej rzeczy: podobny smak, podobne metody wytwarzania, podobne pochodzenie czy surowce.

Na przykład belgijski dubel, którym Czesław Dziełak podbił sędziów Birofilii, ma swój charakterystyczny smak. To piwo w barwie miedziane do brązowego, dosyć mocne, ponieważ może mieć od 6 do 8 proc. alkoholu. Jest stosunkowo słodkie, owocowe, ma dużo nut suszonych owoców: śliwki, rodzynki, ma nuty, np. dojrzałego banana, gruszki, winogron. Do tego mogą dochodzić nuty słodowe, opiekane, tostowe, ciasteczkowe.
Nie ma stylu uniwersalnego. Każdy z nas na różne okazje wybiera to, co mu najbardziej odpowiada.

- Ja lubię wszystkie style piwa pod warunkiem, że są dobrze zrobione - zaznacza pan Czesław. - Każde dobrze zrobione jest fajne i na pewno będzie sprawiało przyjemność spożywającemu.

Powrót do korzeni

I pan Czesław, i inni obserwatorzy rynku przyznają, że domowe warzenie piwa w ostatnich latach zaczęło się w Polsce mocno rozwijać, powstają małe browary.

- Kultura picia piwa w Polsce zaczyna być odbudowywana po tym, jak została perfidnie zniszczona w latach 90. przez koncerny zachodnie, które wykupiły browary i je pozamykały po to, żeby zoptymalizować sobie koszta i pozbyć się konkurencji - uważa Czesław Dziełak. - Teraz powoli zaczyna się to odtwarzać. Domowych piwowarów i takich browarów będzie dużo więcej.

Na samym Podlasiu jest już coraz więcej osób o podobnej pasji. Powstała np. grupa Piwowarskie Podlasie, która skupia hobbystów piwowarów i piwoszy. Spotykają się co jakiś czas na bitwach piwnych w Białymstoku. Środowisko jest całkiem prężne. Na bitwy przychodzi kilku domowych piwowarów. Losują sobie jakiś styl piwa i je warzą. Przynoszą swoje wyroby, ludzie ich próbują i głosują które jest lepsze. Ci, którzy zdobywają najwięcej głosów, przechodzą dalej. Na koniec roku wybierany jest zwycięzca.

Zdaniem Dziełaka w dziedzinie piwowarstwa Polacy wracają do korzeni. - W naszym regionie te tradycje zostały niestety utracone - zauważa. - Natomiast dookoła słychać o różnych historycznych stylach piw, o których pamięć przetrwała, np. są to piwa z dodatkiem jałowca. Możliwe, że u nas też coś takiego było, ale nie znam żadnej osoby, która by o tym wiedziała.

W sklepie Dziełak obecnie kupuje piwo rzadko, a jeśli już, to po to, żeby spróbować, zainspirować się czymś, poszukać nowych smaków. W jego domu większość piwa, które jest obecnie spożywane, pochodzi z własnej produkcji. - Jego kupowanie jest dla mnie bezsensowne i nieekonomiczne. Mam po prostu swoje - mówi z dumą.

Koszty produkcji zależą od piwa. Górnej granicy nie ma, bo np. możemy do niego wrzucić szafran i wtedy będzie drogo. Natomiast zwykłe piwo bez wydziwionych dodatków można mieć za około złotówkę za butelkę. Czyli koszty są dwu-, trzykrotnie tańsze od sklepowego. Chociaż jeśli ktoś chce uwarzyć jakieś mocne piwo, mocno chmielone amerykańskimi chmielami, które są drogie, koszt automatycznie idzie w górę i może zacząć zbliżać się do 2 zł za butelkę.

- Domowe piwo jest jednak lepsze, oferuje więcej smaku - nie ma wątpliwości Czesław Dziełak. - I w domu możemy zrobić to, co chcemy. Nie ma żadnych ograniczeń, nikt nam nie mówi jak piwo powinno smakować. Smaki, które możemy sami w piwie stworzyć, są nieograniczone. Dzisiaj w Polsce możemy kupić dowolne surowce do warzenia piwa, każdy styl świata jest więc osiągalny.

Niewykluczone, że kiedyś swoją pasję Czesław Dziełak przełoży na biznes. W ubiegłym roku zaawansowane były plany zbudowania w gospodarstwie w Wyłudkach browaru. Wszystkie projekty i pozwolenia już były, ale inwestor wycofał się. Na razie pan Czesław pisze więc książkę o piwie.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny