Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bmw, harley, sahara na ulicach Białegostoku. Rajdy motorowe w mieście

Alicja Zielińska
W takich białych kombinezonach białostoccy motocykliści pojechali na rajd w Ełku w 1953 r.  Tu po mszy w kościele farnym
W takich białych kombinezonach białostoccy motocykliści pojechali na rajd w Ełku w 1953 r. Tu po mszy w kościele farnym
BMW, Harley, Sahara - to marki motocykli dobrze znane znawcom motoryzacji. Na tych wspaniałych maszynach ścigali się amatorzy tego sportu. Rajdy motorowe cieszyły się wielkim zainteresowaniem białostoczan, zawsze ściągały tłumy widzów - opowiada Zbigniew Karlikowski. Na dowód pokazuje plik zdjęć z takich imprez.
Stadion w Zwierzyńcu w 1947 r. Zawodnicy gotowi do kolejnego wyścigu.
Stadion w Zwierzyńcu w 1947 r. Zawodnicy gotowi do kolejnego wyścigu.

Stadion w Zwierzyńcu w 1947 r. Zawodnicy gotowi do kolejnego wyścigu.

Jednym z pierwszych, który reaktywował sport motorowy w naszym regionie był Marian Wolniewicz. Urodzony w 1920 r. w Żyrardowie. W 1937 r. ukończył szkołę średnią o kierunku wodno-melioracyjnym w Wilnie. W latach 1936 - 39 był kolarzem w KPW Ognisko i Towarzystwie Gimnastycznym Sokół. Podczas okupacji aktywnie działał w Armii Krajowej - zaszyfrowaną drogą dostał nominację na stopień podporucznika dowództwa wojskowego w Londynie. Po wojnie został prezesem Spółdzielni Transportowiec, potem spółdzielni Remontowo-Budowlanej, wreszcie prezesem Cechu Rzemiosł Różnych. Jego pasją stała się motoryzacja. I to on przyczynił się do tego, że sekcje te powstały początkowo w ZKS Ognisko, a potem w Polskim Związku Motorowym. Był organizatorem wielu wyścigów motocyklowych. Zginął tragicznie w 1969 r. Pochowany na cmentarzu św. Rocha.
Motocykl był marzeniem w tamtych czasach każdego mężczyzny. Jeździli koledzy, ale i całe rodziny. Wielkim amatorem tego sportu był na przykład Jan Stefanowicz, którego synowie Jerzy i Zbigniew byli również motocyklistami.

Podziwiano maszyny, zawodników. Stroje, jak widać na zdjęciach były różne. Jedni w garniturach bądź mundurach, inni w kombinezonach, no i nie wszyscy w kaskach. Trudne czasy, nie każdego było stać i nie tak łatwo było zdobyć prawdziwy motocyklowy uniform . Ale oto na zlot w Ełku w 1953 roku wszyscy jadą w jednakowych białych kombinezonach. Jak jeden mąż - długi biały peleton. Musiało to pięknie wyglądać. Skąd się wzięły? - Sekret mi zdradził Paweł Brylewski, jeden z zawodników, startujących w wyścigu - opowiada Zbigniew Karlikowski. - Otóż ich sponsorem, jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli, był inż. Zenon Olszewski, dyrektor Zakładu Przemysłowo-Remontowego. On to właśnie wyposażył motocyklistów w białe kombinezony robocze z emblematem Ogniwa.

Przed wyruszeniem do Ełku uczestniczyli we mszy świętej. I właśnie jedno ze zdjęć przedstawia ich na schodach białostockiej bazyliki. Na odwrocie są nazwiska. Pośrodku stoi inż. Zenon Olszewski, główny organizator rajdu - komandor. Są tu również: Marian Wolniewicz, Henryk Draps, Zenon Łuszczewski, Ryszard Łukasiuk, Tworkowski, Władysław Brylewski, Edward Gebauer, Ryszard Rećko, Adolf Dawidowski, Zygmunt Paciorek, Zbigniew i Jerzy Stefanowiczowie, Mikołaj Żyłkiewicz, Muciłowski, Tadeusz Konikowski, Jan Stefanowicz, Karol Kowalczyński. A motocykle, na których jechali to Sahara, Ardie, Harley, Zundap, BMW, NSU, IŻ i inne mniej znane marki.

IV Ogólnopolski Zjazd Plakietowy w Ełku odbył się w dniach 25-26 lipca, a zorganizowała go sekcja motorowa ZS Start w Ełku przy współudziale białostockiego PZMot. Wyścigi odbyły się dookoła Jeziora Ełckiego - zawodnicy mieli do przejechania pięć pętli po 20 km. Na zjazd przybyło ponad 100 maszyn z całej Polski. Najliczniejszą ekipę wystawiły kluby z Białegostoku: Ogniwo - 25, Start 15 i LPŻ - 9. No i najlepszymi okazali się motocykliści naszego Ogniwa. W jednej kategorii wygrał Ryszard Łukasiuk, a w drugiej Władysław Brylewski. Rajd oglądało ponad 5 tys. publiczności.

W Białymstoku również rozgrywano wyścigi motocyklowe. Imprezy te często odbywały się na stadionie w w Zwierzyńcu. Jedno ze zdjęć przedstawia też rajd ulicą Sienkiewicza. Jak widzimy, nie było tu jeszcze budynku restauracji Grodno. Ale za to jak zawsze pełno stało widzów.

I kolejna cenna pamiątka z tamtych czasów, o której warto wspomnieć przy tej okazji. To dwie metalowe plakietki. Należały do Leonarda Koneckiego, który reprezentował LZS Olmonty i w latach 60. uczestniczył wiele razy w ogólnopolskich rajdach motocyklowych. - Dostałem je od pewnego mieszkańca Olmont. Były bardzo zniszczone, dałem do renowacji i wyglądają jak nowe - pokazuje pan Zbigniew.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny