Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Blaski i cienie życia Szpicbródki

Włodzimierz Jarmolik
Kasy pancerne nie miały przed Szpicbródką tajemnic
Kasy pancerne nie miały przed Szpicbródką tajemnic
Uznawany za pierwszego kasiarza II RP Stanisław Cichocki, zwany Szpicbródką odwiedził również ówczesny Białystok. Co prawda nie było bankowego obiektu na jego miarę, było jednak odpowiednie więzienie, w którym osiadł.

Największe sukcesy kasiarza, 40-letni Stanisław Cichocki, fryzjer spod Ostrołęki, odnosił jeszcze na terenie Rosji carskiej. Był członkiem szajki, która poprzez podkopy dostawała się do bankowych skarbców w Moskwie, Kijowie czy Rostowie. Zdobywała ogromne łupy. Po powrocie do niepodległej Rzeczypospolitej Szpicbródce wiodło się raczej gorzej niż lepiej. Przestał w tym czasie, w zasadzie być czynnym kasiarzem, a został organizatorem kasiarskich robót. Przygotowywał plany skoków, zdobywał potrzebne fundusze, dobierał ekipę zawodowych kasoerów, najlepiej z dawnych, rosyjskich czasów, zdobywał niezbędne, drogie narzędzia.

Rzadko jednak, któryś z zaprojektowanych przez niego podkopów kończył się sukcesem. Częściej były to odsiadki w różnych polskich więzieniach. Najbliżej powodzenia był przy skoku na Państwowe Zakłady Graficzne przy Al. Jerozolimskich w Warszawie. Dobrał wykwalifikowanych kasiarzy i kopaczy do rycia tunelu. Pod koniec lipca 1927 r. praca kretów dobiegła kresu. Od skarbca zakładów graficznych dzieliło ich tylko kilkadziesiąt centymetrów ziemi. Ryszard Wojciechowski, przyjaciel Szpicbródki zaczął już zwozić do kilkunastometrowego tunelu niezbędny sprzęt. Były to butle z gazem, palniki do cięcia metalu, rozmaite łomy i wytrychy. Właśnie wtedy do akcji wkroczyła policja. Przestępcy zostali aresztowani. Nie było wśród nich Szpicbródki. Czekał on na swych ludzi w punkcie organizacyjnym w cieniu pobliskiego kościoła św. Barbary. Zaskoczony przez agentów policyjnych trafił również do aresztu.

Epilog powyższych wydarzeń miał miejsce w kwietniu 1928 r. w gmachu warszawskiego Sądu Okręgowego. Za próbę kradzieży ze skarbca Państwowych Zakładów Graficznych, w których znajdowało się 6 mln zł, Szpicbródka dostał 5 lat ciężkiego więzienia. Karę rozpoczął odsiadywać w Mokotowie. Odwoływał się. Sąd Apelacyjny uznał dowody przeciwko królowi kasiarzy za niewystarczające i Szpicbródka znalazł się na wolności.
Równie nieudany okazał się pomysł skoku na filię Banku Polskiego w Częstochowie. Szpicbródka zabrał się do tego z typowym dla siebie znawstwem i rozmachem. Najpierw zwerbował ekipę doświadczonych fachowców. W jej składzie był również Adam Stempel, znajomek z czasów carskich. Szajka złodziei wynajęła wkrótce w Częstochowie lokal, który sąsiadował z bankiem a mieściła się tam pralnia chemiczna. Grupa kopaczy zaczęła wkrótce ryć w stronę skarbca korytarz o wymiarach 75 na 75 cm. Szpicbródka skaptował również bankowego konserwatora, który za 25 tys. zł udostępnił mu plany systemu alarmowego. Tuż przed końcem złodziejskich prac szajce Szpicbródki zabrakło pieniędzy na drogi sprzęt do prucia kas. Najlepsze były akcesoria niemieckie, a to kosztowało. Chcąc nie chcąc trzeba było zrobić zwykły włam, najlepiej do jubilera. W kwietniu 1930 r. dokonano kradzieży w salonie jubilerskim Edwarda Jagodzińskiego w Warszawie. Łup był duży - około 50 tys. zł. Cóż z tego, kiedy policja szybko wpadła na ślad sprawców. Szpicbródka nie brał osobiście udziału w skoku, ale kierował całą akcją. Ustalono też, że złodzieje często kursowali na trasie Warszawa - Częstochowa. W ten sposób odkryto niemal całkiem gotowy podkop pod tamtejszy bank.

Tym razem Szpicbródka trafił do więzienia na 6 lat. Wkrótce jednak z niego uciekł, spokojnie udając się w białej kurteczce więziennego fryzjera. Jesienią dokonał już z powodzeniem włamania do banku w Pabianicach.

Karę odbywał w więzieniu w Sieradzu, ponieważ na skutek odwołań adwokatów wyrok skrócono mu o jedną trzecią, był już na wolności wiosną 1936 r. I znowu podpadł policji. Tym razem odwiedził celę w szarym doku w Białymstoku. Wyzwoliło go stamtąd wkroczenie we wrześniu 1939 r. wojsk sowieckich. Jednak ślad po Szpicbródce zaginął. Ponoć widziano go w Afryce.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny