Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bł. ks. Michał Sopoćko - patron Białegostoku

Tomasz Maleta [email protected]
Bł. ks. Michał Sopoćko ma wielkie szanse zostać patronem Białegostoku.
Bł. ks. Michał Sopoćko ma wielkie szanse zostać patronem Białegostoku. Wojciech Wojtkielewicz
Wskazanie bł. ks. Michała Sopoćki na patrona wydaje się naturalne. Zarówno pomysłodawcy tej inicjatywy, jak i władze miasta, powinni jednak zrobić coś jeszcze.

Patron - w tym terminie jak chyba w żadnym innym świeckim odzwierciedla się wartość chrześcijaństwa. Nie wartości chrześcijańskich, bo podobne możemy odnaleźć w innych systemach religijnych np. powstrzymywanie się od odwetu, zemsty, nienawiści czy kierowanie się prawdą, miłością bliźniego, człowieczeństwem. Różnice sprowadzają się do tego, ilu jest wyznawców i jak bardzo przestrzegają zasad swojej wiary. Co więcej, niektóre wartości chrześcijańskie historycznie są późniejsze niż innych religii. Wartość chrześcijaństwa to synteza filozofii greckiej, prawa rzymskiego oraz logosu i etosu zaczerpniętego z judaizmu. To dzięki tej inferencji, która stała się depozytariuszem i trampoliną tamtych starożytnych kategorii, mogły rozwinąć się pojęcia osoby ludzkiej i jej praw: godność, podmiotowość, wolność. Czyż nie są to wartości, na których przynajmniej werbalnie opiera się współczesna europejskość?

W tym ujęciu rzymskie pojęcie patrona, nie tylko zostało przechowane do naszych czasów (choć w formie nie tak ortodoksyjnej jak pierwotnie), ale nabrało dodatkowego wydźwięku dzięki chrześcijaństwu. W kręgu tej religii to jej święci i błogosławieni, których imię wybierają dla dzieci rodzice na chrzcie jako wzorzec dojrzałej wiary. Z nadzieją, że ów patron stanie się depozytariuszem trosk, ale też pocieszycielem i opiekunem w chwilach trwogi. Z czasem, te same intencje przyświecały grupom społecznym czy zawodowym (stąd m.in. św. Mikołaj Cudotwórca patronuje żeglarzom, św. Florian strażakom i hutnikom, a współcześnie św. Krzysztof kierowcom, czy św. Izydor programistom). Ale też miastom, których ludność wierzyła, że patroni są w stanie uchronić ją przed suszą, zarazą, pożogą. Swojego opiekuna ma m.in. Berlin, Amsterdam, Kijów.

Współcześnie dni, w których wypadają imieniny patronów europejskich miast, w wielu z nich są świętami regionalnymi. W niektórych przypadkach nawet wolnymi od pracy. Tak jak w Rzymie 29 czerwca, gdy wspomina się św. Piotra i Pawła. Tak jak w Lizbonie podczas czerwcowej Festas dos Santos Populares poświęconej trzem wielkim świętym: Antoniemu (12-13.06), Janowi (23-24.06), Piotrowi (28-29.06). Nie wspominając o Pampelunie, do której w pierwszej dekadzie lipca na świętego Fermina ściągają tłumy turystów z całego świata.

Nie da się ukryć, że za takim rozumieniem patronatu stoi tradycja. Z czasem usankcjonowana przez Stolicę Apostolską, bo to do niej należało ostateczne słowo. Tak było w latach 60. ubiegłego wieku, gdy Paweł VI - w odpowiedzi na prośbę abp Bolesława Kominka - patronem Wrocławia ogłosił bł. Czesława. Po zmianach ustrojowych w 1989 roku inicjatywy patronackie nabrały w Polsce w nowego wymiaru. Wychodziły już nie tylko od hierarchów diecezjalnych, ale ze środowiska samorządowego. Wsparte dużą liczbą podpisów mieszkańców dodatkowo potwierdzone odpowiednią uchwałą rady gminy (nadal każdorazowo wymaga to później zgody Kongregacji Kultu Bożego - w maju w ten sposób patronem Ostrołęki został Jan Paweł II).

Wskazanie bł. ks. Michała Sopoćki na patrona Białegostoku wydaje się zarówno naturalne, jak i kardynalne. Dla wielu mieszkańców to za jego wstawiennictwem Opatrzność czuwała nad miastem, gdy po wykolejeniu pociągu z chlorem w marcu 1989 roku nie doszło do wycieku śmiercionośnej substancji. Bo katastrofa przy ul. Poleskiej wydarzyła się w pobliżu kaplicy, w której pełnił swą posługę. Wstawiennictwo jest wystarczającym powodem, by Stolica Apostolska uznała świętego czy błogosławionego za patrona. I nie musi on mieć żadnych innych związków z miastem, które o taki akt prosi, choć w przypadku bł. ks. Sopoćki jest inaczej. W sensie pozareligijnym jest to dodatkowa wartość.
W Białymstoku wystarczyło 6 tys. podpisów, by rada miasta przyjęła pozytywne stanowisko dla propozycji patronackiej. Czy jednak nie powinno ono mieć mocniejszej legitymizacji, która poniekąd wynikałaby z możliwości wypowiedzenia się przez znacznie większą liczbę białostoczan? Także tych, którzy są za tym, by bł. ks. Michał Sopoćko był patronem miasta, ale którzy uważają, że ich głos powinien być tak samo równoprawny jak tych, którzy mogą mieć odmienne zdanie?

Nie ma powodów, by z kolei ci drudzy nie mogli wypowiedzieć się w tej sprawie. Nawet jeśli później w żaden sposób na co dzień nie będą mieli styczności z patronatem. Bo niewątpliwie zostanie on zapisany w miejskich aktach prawnych, encyklopediach, przewodnikach. Być może też zostaną zorganizowane dni patronackie (28-29 września), ale musi jeszcze wiele wody upłynąć w Białej, by święto to nabrało takiej tradycji i znaczenia jak w znacznie starszych miastach europejskich. A bez tego nie da się go trwale zakorzenić w zbiorowej świadomości białostoczan. Także tych z innego kręgu wyznaniowego czy kulturowego.

Mimo to nie tylko oni powinni mieć możliwość wypowiedzenia się w tej sprawie, nawet jeśliby z niej nie skorzystali. Jedyną ostateczną formą tak umocowanego wyrażenia woli jest referendum. Obserwując preferencje białostoczan w ostatnich głosowaniach politycznych inicjatorzy idei patronackiej nie powinni mieć kłopotów z przekonaniem do niej większości mieszkańców. Co prawda jej przeciwnicy już zapowiedzieli rozpoczęcie akcji referendalnej, ale to w interesie autorów inicjatywy patronackiej, ale też władz miasta, jest odwołanie do białostoczan. To z tej strony powinno wyjść zaproszenie do takiego właśnie wyrażenia woli. Nie tylko wzmocni to stanowisko przyjęte na ostatniej sesji, ale w pewnym sensie ukróci ścieżkę do trywializacji idei patronackiej. Bo co zrobią kolejni radni, gdy w przyszłości innych grupa tysiąca mieszkańców podpisze się pod inicjatywą uchwałodawczą, by kolejnym patronem był muzyk disco polo, bohater gry komputerowej bądź niedoszły prezydent miasta? A przecież takie poparcie wystarczy, by władze zajęły się wnioskiem.

Referendum będzie tą normą, do której równać będą nam potomni. Także dlatego, że będą czuć na sobie brzemię opinii publicznej, która nie pozwoli w przyszłości na odchylenia od tego wzorca - wartości odzwierciedlającej Pax Bialostocana. Nigdy nie ujętego w normy spisane, ale do tej pory tak dobrze i zgodnie odzwierciedlającego się w przestrzeni publicznej. Teraz na tym swoistym "pokoju białostockim" pojawiło się zarysowanie. Nie tyle przez kandydata na patrona, bo lepszego naprawdę ze świecą szukać. W tym wymiarze wartości chrześcijaństwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny