Syn dostał mandat za nic. Musiałam zapłacić 10 zł. A w urzędzie straciłam dwie godziny - skarży się nasza Czytelniczka.
Jej 14-letni syn nie słyszy. Jechał autobusem od lekarza. Podeszła do niego kontrolerka i poprosiła o bilet. Matka twierdzi, że chłopak pokazał legitymację osoby niepełnosprawnej, która uprawnia do bezpłatnych przejazdów. - Kontrolerka poprosiła jednak o legitymację szkolną. Syn też ją podał. Kiedy wypisywano mu mandat powiedział, że jedzie od lekarza i jest niepełnosprawny. Nic to nie dało - mówi nasza Czytelniczka.
Kobieta zgłosiła się więc do Białostockiej Komunikacji Miejskiej.
- Kierownik referatu kontroli biletowej powiedział, że syn pewnie nie pokazał legitymacji osoby niepełnosprawnej. Kazał zapłacić 10 zł opłaty manipulacyjnej. Usłyszałam jak kierownik rozmawia przez telefon z kontrolerką. Ta tłumaczyła, że zauważyła legitymację po tym, jak rozpoczęła wypisywanie mandatu. Jego anulowanie to skomplikowana procedura - opowiada nasza Czytelniczka.
Urszula Boublej z biura komunikacji społecznej zaprzecza.
- Z wyjaśnień kontrolerki wynika, że chłopiec okazał wyłącznie legitymację szkolną i nie wytłumaczył, że jest osobą niepełnosprawną - tłumaczy.
Według niej 14-latek nie miał też przy sobie potwierdzenia wizyty lekarskiej. Bezpłatnie dziecko niepełnosprawne może podróżować tylko do szkoły i lekarza. Ale trzeba mieć na to dowód. - W roku szkolnym może to być rozkład lekcji potwierdzony przez szkołę, skierowanie do lekarza, harmonogram wizyt w ośrodku rehabilitacyjnym - wymienia Urszula Boublej.
Mariusz Nahajewski, radny PiS uważa takie wymogi za paranoję. - Niepełnosprawnych nie jest aż tak dużo. Należałoby zwolnić ich z opłat bez względu na to gdzie jadą. Zgłosimy taki projekt uchwały - zapowiada.
Wtedy uprawnienie do darmowych podróży można byłoby wprowadzić również do e-karty. Dziś jest to niemożliwe, bo za darmo pojadą takie osoby tylko w określonych sytuacjach. - Tyle że kierownik referatu powiedział, że należy już teraz wyrobić nastolatkowi kartę miejską, dzięki której nie będzie musiał wozić ze sobą legitymacji o niepełnosprawności. Gdy poszłam mu taką kartę wyrobić, w okienku powiedzieli mi, że sama karta miejska do niczego nie uprawnia - mówi Czytelniczka.
Chłopiec przejechał z kontrolerką swój przystanek. Zdenerwował się i wrócił do domu na piechotę - z okolic ul. Elewatorskiej do miejscowości Kolonia-Porosły. - Czy kontroler ma prawo wieźć dziecko na przystanek oddalony od tego, na którym chce wysiąść? - zastanawia się mama chłopaka.
Urszula Boublej twierdzi, że podczas kontroli i spisywania danych, podróżny powinien pozostać w pojeździe. - W związku z tym może się zdarzyć, że wysiądzie o jeden lub dwa przystanki dalej - wyjaśnia.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?