Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bison-Bial. Załoga wystawiła taczkę zarządowi.

Aneta Boruch [email protected] tel. 85 748 96 63 Fot. Wojciech Oksztol
To dla tych, którzy chcą nas zwolnić – napisali na kartce związkowcy z fabryki Bison-Bial. Przykleili ją do taczki, którą przykuli do filaru przed wejściem do firmy.
To dla tych, którzy chcą nas zwolnić – napisali na kartce związkowcy z fabryki Bison-Bial. Przykleili ją do taczki, którą przykuli do filaru przed wejściem do firmy.
Taczka jest drewniana, zabytkowa. – W 1948 roku wożono nią pierwsze cegły do budowy zakładu – opowiada długoletni pracownik Fabryki Przyrządów i Uchwytów Bison-Bial.

Wczoraj rano stanęła przed głównym wejściem do zakładu przy ulicy Łąkowej w Białymstoku. To ostrzeżenie dla zarządu. Pracownicy chcą, aby szefowie na piśmie odpowiedzieli, jakie mają zamiary w stosunku do fabryki.

– Zarząd przez cały ubiegły rok nic nie potrafił zrobić oprócz zwalniania ludzi i dalej chce to robić – tłumaczy Tadeusz Łukian, szef zakładowej Solidarności. – Chce sprzedać wszystkie tereny, a nic nam nie mówi, co będzie dalej z Bison-Bialem. Załoga już nie wierzy zarządowi.

Pracownicy boją się, bo w ubiegłym roku pracę straciło około 200 osób. A w tym roku mogą być kolejne zwolnienia. – Ludzie obawiają się o swoją przyszłość – przyznaje Grażyna Kostro,członek zarządu i przedstawicielka pracowników. – Poświęcali się cały ubiegły rok, pracując na trzy czwarte etatu. Teraz chcą, żeby zarząd zaczął wreszcie przedstawiać konkrety co do przyszłości firmy.

– Boimy się, że wszyscy pójdziemy na bruk – dodaje Krzysztof Barynów, jeden z pracowników.

W fabryce trwa obecnie spór zbiorowy. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej ma wyznaczyć mediatora.

– Chcemy, żeby wreszcie zapanował spokój w tym zakładzie, żeby załoga mogła normalnie pracować, a nie co miesiąc była straszona kolejnymi zwolnieniami – mówi Krzysztof Barynów. – Wiemy, że jest kryzys, ale u nas to jest krach, jeżeli mamy takie zarządzanie firmą.

Szefom fabryki nie spodobały się metody działania związkowców.

– Ustawienie taczek to działanie na szkodę wizerunku firmy – uważa Janusz Defański, wiceprezes Bison-Bialu. I przyznaje: – Sytuacja jest rzeczywiście trudna. Ale cały czas rozmawiamy o wszystkim ze związkami zawodowymi i radą pracowników. Chcemy oddłużyć firmę i zmodernizować istniejący zakład przy ulicy Andersa. W sposób konsekwentny, mimo głębokiego kryzysu, realizujemy plan restrukturyzacyjny, którego naczelnym celem jest nowoczesna, zdolna do światowej konkurencji fabryka.

To właśnie na Andersa będzie przeniesiona obecna fabryka z ulicy Łąkowej. A nieruchomość przy Łąkowej 3 ma zostać sprzedana do końca roku. Taki jest warunek przyznania pomocy przez państwo.

Zobacz: Pracownicy Bison-Bialu chcą strajkować bo zarząd zerwał układ zbiorowy

Ale szefowie nie wykluczają, że także zakład przy Andersa może zostać sprzedany. Jeśli znajdzie się chętny, który zaproponuje atrakcyjną cenę. – Wyłącznie wtedy powstanie nowy zakład, w innym miejscu przy Andersa – podkreśla Defański.

Kierownictwo fabryki nie ukrywa, że zwolnienia jeszcze będą. Ale nie chce mówić jak duże. – Nie chciałbym, by pracownicy dowiadywali się o tym z prasy – tłumaczy Defański. – Rozmawiamy ze związkami, by znaleźć kompromis.

Obecnie w Bison-Bialu pracuje ponad 500 osób. Firma jest czołowym producentem narzędzi do obrabiarek. Swoje wyroby sprzedaje do ponad 50 krajów świata.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny