Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bison-Bial: Ponad 100 osób może stracić pracę. Pracownicy się boją. Bo konkurencja z Chin za silna

Magdalena Angelika Szymańska
Fabryka Przyrządów i Uchwytów Bison-Bial to jeden z większych pracodawców w Białymstoku i Bielsku Podlaskim.
Fabryka Przyrządów i Uchwytów Bison-Bial to jeden z większych pracodawców w Białymstoku i Bielsku Podlaskim. fot. Archiwum
Nowy plan ratunkowy dla Bison-Bialu. Pracownicy mają zostać z gołymi pensjami, bez dodatków. Będą też zwolnienia. To proponuje zarząd. Już jest po rozmowach ze związkowcami. Spółka myśli też o likwidacji filii w Bielsku Podlaskim. Ponad 100 osób może trafić na bruk.

Pracuję tu trzydzieści pięć lat - mówi pan Tadeusz, pracownik białostockiej Fabryki Przyrządów i Uchwytów Bison-Bial. - Bywało źle, ale teraz to jest koszmar. Wcześniej przynajmniej była jakaś nadzieja. Teraz w każdej chwili mogą do mnie przyjść i powiedzieć: już tu nie pracujesz. A co wtedy, kto mnie zatrudni? - martwi się.

Zarząd tej jednej z największych firm w Białymstoku oszczędza. Pracownicy zatrudnieni są tylko na trzy czwarte etatu. Ostatnio zarząd dał im do podpisania zgodę na kolejną zmianę: na pół etatu.

- Kiedy nie chcieliśmy podpisywać, straszyli, że będą zwalniać - mówi jeden z pracowników. Nie chce podać imienia i nazwiska. Boi się. - Mogę przez to stracić pracę. Każdy się tego boi. Większość pracowników ma ponad 40 lat. Gdzie znajdziemy pracę?

Na przejście na pół etatu nie zgodziło się około 140 osób. W tym 40 pracowników oddziału w Bielsku Podlaskim. Związkowcy wspólnie z zarządem zastanawiali się, co z nimi zrobić. Uzgodniono, że nie zostaną zwolnieni. I cała załoga zachowa trzy czwarte etatu.

- Ale w zamian za to nie będzie jubileuszówek i dodatkowych świadczeń do marca przyszłego roku. Zwolnionych ma być też kilkanaście osób w Białymstoku - opowiada jeden ze związkowców. Też boi się wypowiadać z imienia i nazwiska.

- Na rękę dostaję niecałe 1200 zł. Teraz nie ma co liczyć na żadne dodatki. Dramat - mówi kolejny pracownik.

- Niestety, dotknął nas kryzys i do końca grudnia na pewno nie możemy nastawiać się na kokosy - tłumaczy Andrzej Kornaś, członek zarządu, przedstawiciel pracowników. - Myślimy, jak sobie z tym poradzić. Tu chodzi o całą branżę. Mamy bardzo silną konkurencję z Chin.

Dowiedzieliśmy się też, że zarząd chce zlikwidować oddział w Bielsku Podlaskim. - Na razie nie dostałem żadnej decyzji - powiedział Mikołaj Paszko, kierownik oddziału Bison-Bialu w Bielsku Podlaskim. - Jest kryzys, stocznia w Szczecinie była większa i ją zamknęli. Nie wiem, co mam pani powiedzieć, nie wiem co powiedzieć pracownikom. Na razie pracujemy. Ja też stracę pracę, nikomu nie jest łatwo.

Związki zawodowe nie chciały komentować żadnych decyzji. Szefowie Bison-Bialu byli nieuchwytni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny