Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Billie Holiday, William Dufty – Lady Day śpiewa bluesa

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Billie Holiday (właśc. Eleanora Fagan) – urodzona w 1915 roku amerykańska wokalistka jazzowa, autorka muzyki i tekstów, przez trzydzieści lat jedna z najważniejszych postaci amerykańskiej sceny muzycznej. Współpracowała z wieloma muzykami, m.in. z Teddym Wilsonem (ich wspólny przebój What a Little Moonlight Can Do stał się standardem jazzowym), Benem Websterem, Royem Eldridgem i Lesterem Youngiem. W dorobku ma ponad trzysta pięćdziesiąt płyt. Kontrowersyjna, przez lata walcząca z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu, biseksualna, wielokrotnie karana za agresywne zachowanie. Zmarła w 1959 roku z powodu marskości wątroby. W 2000 roku została przyjęta do Rock and Roll Hall of Fame.
Billie Holiday (właśc. Eleanora Fagan) – urodzona w 1915 roku amerykańska wokalistka jazzowa, autorka muzyki i tekstów, przez trzydzieści lat jedna z najważniejszych postaci amerykańskiej sceny muzycznej. Współpracowała z wieloma muzykami, m.in. z Teddym Wilsonem (ich wspólny przebój What a Little Moonlight Can Do stał się standardem jazzowym), Benem Websterem, Royem Eldridgem i Lesterem Youngiem. W dorobku ma ponad trzysta pięćdziesiąt płyt. Kontrowersyjna, przez lata walcząca z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu, biseksualna, wielokrotnie karana za agresywne zachowanie. Zmarła w 1959 roku z powodu marskości wątroby. W 2000 roku została przyjęta do Rock and Roll Hall of Fame. Wydawnictwo Czarne
Amerykanie „Lady Sings the Blues” poznali 61 lat temu. Dziś autobiograficzna gawęda w świetnym przekładzie nic nie straciła ze swojej mocy, a wszystkie sławne wokalistki nadal oddają hołd Billie Holiday.

„Mama i tatko ochajtali się za młodu. On miał osiemnaście lat, ona szesnaście, ja trzy”. To pierwsze zdania z biografii, która uwodzi jak żadna. Nie ma tu żadnych nudnych faktów, recenzji płyt, opowieści o okładkach płyt czy mękach twórczych. To samo życie, schwytane za gardło, pełne emocji, okrutne, ale i dające inspirację do działania, do walki o siebie.

Dzisiejsze zastępy wokalistek jazzowych i bluesowych ciągle kłaniają się przed interpretacjami Eleanory Harris, która przybrała imię Billie, cóż, zdaje się, że nigdy jednak nie przeżyły tyle co czarnoskóra dziewczynka, zanim osiągnęła pełnoletniość. Mając 10-lat trafiła z matką do więzienia, kiedy chciał ją zgwałcić sąsiad, a chociaż gwałciciel został skazany, mała Eleanora trafiła do poprawczaka. Ledwo z niego wyszła, matka zabrała córkę do Nowego Jorku, gdzie znalazła jej mieszkanie w eleganckim domu, który okazał się być niewielkim domem publicznym w Harlemie. I tak nastolatka została dziewczyną na telefon, w dodatku w miejscu gdzie nie obowiązywał rasizm. Biali panowie chętnie korzystali z wdzięków Murzynek, a i przy okazji mogli usłyszeć z gramofonów najnowsze płyty Louisa Armstronga i Bessie Smith. Trudno się dziwić, że wielu uważało jazz, za muzykę burdeli. Jako 15-latka trafiła do więzienia, bo sędzinie nie chciało się sprawdzić, ile młoda prostytutka ma lat i potraktowała ją jak dorosłą. Po czterech miesiącach i przebojach z osadzonymi lesbijkami, wyszła z wiezienia i niedługo potem wreszcie zaczęła śpiewać.

„Lady Day śpiewa bluesa” przetłumaczył Marcin Wróbel. Świetnie uchwycił żywy język narracji, zamieniając autobiografię w porywającą gawędę. Majstersztykiem może być tłumaczenie podpisu Louisa Armstronga w liście do matki Lady Day jako „z wyryżami ufasolowania”. Satchmo miał się tak podpisywać celowo, bo uwielbiał fasolkę z ryżem podawaną przez matkę wokalistki. Całkiem nieźle śpiewa się też polskie słowa do przepięknej pieśni „God Bless the Child”, a geneza powstania tego utworu to kwintesencja bluesowych inspiracji wszystkich muzyków świata. Sama Lady Day zaś przypomina: Każdy musi być inny. Kopiowanie do niczego nie prowadzi. Naśladownictwo oznacza, że robisz coś, czego nie czujesz”. Brzmi jak muzyczna biblia i może być dla wielu muzyków, szczególnie współczesnych – takim właśnie drogowskazem. Oprócz kolejnych odsiadek w więzieniu – tym razem za używanie narkotyków i pikantnych historii z życia w trasie czy pobytu w Europie, z książki można się też dowiedzieć, że Billie Holiday grała w radiowych tasiemcach, ówczesnych odpowiednikach dzisiejszych telenowel.

Najboleśniejszymi partiami książki są jednak nie te o gwałtach, czy policyjnych nagonkach, ale o wszechobecnym rasizmie. O podłym traktowaniu czarnoskórych muzyków nie tylko na Południu Usa, ale także w Chicago czy Nowym Jorku. O walce z rasizmem białych muzyków, z reguły przegrywanej w obliczu możliwości zerwania kontraktów, czy innych dolegliwości finansowych. Jest też geneza najważniejszego utworu śpiewanego przez Lady Day - „Strange Fruit” - opisującego lincz na amerykańskich Murzynach. Warto pamiętać, że w 1999 roku magazyn „Time” ogłosił ją piosenką wieku.

Jest też absolutnie urocza anegdota o wyprawie samochodowej z białą dziewczyną cadillakiem po Hollywood. Kiedy auto zatrzymało się, pomógł je uruchomić przystojny właściciel innego wozu, który zepsuł się w pobliżu. Po udanej naprawie zaprosił białą i czarną dziewczynę do eleganckiego klubu przy plaży. Kiedy podpity dowcipniś rzucił uwagę, że „nie jest wybredny”, mechanik jednym ciosem posłał rasistę na deski baru. Wtedy dziewczyny zorientowały się, że honoru bronił Clark Gable.

„Lady Day śpiewa bluesa” to iście bluesowa opowieść o jednej z wokalistek wszech czasów. Raz jest na szczytach, by za chwilę wpadać w dołek, jednak ze spisanej przez Williama Dufty’ego historii bije optymizm. Choć Europejczyków poziom rasizmu występujący w Stanach Zjednoczonych, które 60 lat temu chyba bardziej niż dziś jawiły się ostoją demokracji i wolności po prostu przeraża.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny