Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bił, więził i groził swojej dziewczynie. Stanął przed sądem

Karolina Piotrowska [email protected] tel. 85 748 95 47
Marcina S. nie było w poniedziałek w sądzie. Grozi mu pięć lat pozbawienia wolności.
Marcina S. nie było w poniedziałek w sądzie. Grozi mu pięć lat pozbawienia wolności. Archiwum
Według prokuratury, 25-letni Marcin S. z Białegostoku nie umiał zapanować nad swoją agresją. Przez kilka miesięcy dręczył ukochaną. Zmuszał ją do spotkań z nim, gdy odmawiała - groził, że zrobi jej krzywdę. Bił ją.

Po kilku długich miesiącach gehenny Eliza powiedziała: dość. Do kolejnej awanturze, w czasie której jej chłopak wywiózł ją do lasu i pobił, zdecydowała się, że pójdzie na policję.

- Marcin zabraniał mi kontaktować się ze znajomymi, przeszukiwał mój telefon, kontrolował całe moje życie. Bez jego pozwolenia nie mogłam nawet wyjść sama z psem na podwórko. Zmuszał do spotkań z nim. Groził, że wybije szyby w moim domu - opowiadała śledczym Eliza.

Przyznała, że chłopak wiele razy ją bił, kopał. Nie pozwalał opuścić jego mieszkania. W czasie jednej z awantur miał związać ją za ręce i nogi, zakneblować usta, wepchnąć do szafy i zamknąć drzwi. Eliza ma klaustrofobię, bardzo się wtedy wystraszyła. Marcin miał ją też dusić tak, że kiedyś straciła na chwilę przytomność.
Innym razem, pod koniec lutego, czekał na nią przed blokiem. Gdy po południu wyszła z psem, namówił Elizę, by pojechała z nim na spacer. Wysiedli w lesie. Znów się pokłócili, bo Marcin był chorobliwie zazdrosny.

Prokuratura ustaliła, że pobił wtedy dziewczynę drewnianą pałką po głowie i po nogach. Kopał. Miał grozić jej zabójstwem, straszył, że powiesi ją na smyczy. Że poderżnie gardło jej psu.

Gdy wrócili do Białegostoku, Eliza uciekła do pobliskiego sklepu. Zadzwoniła po siostrę. Wtedy zdecydowała, że powiadomi policję.

W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Białymstoku dziewczyna złożyła zeznania w tej sprawie. Oskarżonym jest 25-letni Marcin S. Jak się okazało, para nadal się spotyka. Mało tego. Eliza i oskarżony planują wspólną przyszłość, ślub.

- Jestem w nim zakochana. Wybaczył mi wszystko i ja jemu też - wyznała Eliza. Tłumaczyła, że złożyła zawiadomienie na policji, bo była zraniona z powodu kłótni z Marcinem i przykrych słów, które jej wtedy powiedział. Stwierdziła, że wcale nie pobił jej tak wiele razy, jak opowiadała w śledztwie. Incydent z szafą tłumaczyła żartami ze strony partnera.

Marcina S. nie było w poniedziałek w sądzie. Grozi mu pięć lat pozbawienia wolności.

Kolejna rozprawa, na której mają być wygłoszone mowy końcowe, odbędzie się w listopadzie.
Imię pokrzywdzonej zmieniliśmy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny