Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bielska afera podsłuchowa. Zakończył się proces apelacyjny. Obrona chce zrobić z biznesmena Marka F. wariata

(ika), (azda)
Obrona chciała, aby sąd odwoławczy dopuścił nowe dowody w postaci dokumentacji lekarskiej Marka F., który leczy się psychiatrycznie, oraz powołania biegłych, którzy zbadają, czy w okresie objętym zarzutami był w pełni poczytalny. Sąd Okręgowy w Białymstoku w czwartek wniosek ten oddalił. Uznał, że zmierza do przedłużenia postępowania. Wyrok 11 października.
Obrona chciała, aby sąd odwoławczy dopuścił nowe dowody w postaci dokumentacji lekarskiej Marka F., który leczy się psychiatrycznie, oraz powołania biegłych, którzy zbadają, czy w okresie objętym zarzutami był w pełni poczytalny. Sąd Okręgowy w Białymstoku w czwartek wniosek ten oddalił. Uznał, że zmierza do przedłużenia postępowania. Wyrok 11 października. I. Krzewska
Zakończył się proces apelacyjny w sprawie bielskiego wątku głośnej afery podsłuchowej. Biznesmen Marek F. oraz były funkcjonariusz ABW, skazani na kary roku i 1,5 roku więzienia w zawieszeniu oraz grzywny, walczą o uniewinnienie. Prokuratura domaga się zaostrzenia wyroku i wymierzenia bezwzględnych kar więzienia. Orzeczenie zapadnie 11 października.

Obrona chciała, aby sąd odwoławczy dopuścił nowe dowody w postaci dokumentacji lekarskiej Marka F., który leczy się psychiatrycznie, oraz powołania biegłych, którzy zbadają, czy w okresie objętym zarzutami był w pełni poczytalny. Sąd Okręgowy w Białymstoku w czwartek wniosek ten oddalił. Uznał, że zmierza do przedłużenia postępowania.

Proces dotyczył zdarzenia z kwietnia 2014 r. Jak stwierdził sąd pierwszej instancji, Marek F. miał zlecić założenie podsłuchów w siedzibach dwóch konkurencyjnych dla jego firmy bielskich spółek z branży węglowej: Krex i Energo. Urządzenia były ukryte w okładkach teczek z korespondencją od F., które dostarczył do spółek znajomy prawnik - Adam D. W zakładaniu podsłuchu i obsłudze urządzeń miał pomagać Bogusław T., były funkcjonariusz ABW prowadzący firmę detektywistyczną.

Wobec prawnika, który przyznał się do winy i złożył obciążające pozostałych wyjaśnienia, prokuratura umorzyła postępowanie.
Marek F. i Bogusław T., choć twierdzą, że są niewinni, stanęli przed Sądem Rejonowym w Bielsku Podlaskim, i w listopadzie 2017 r. zostali skazani. Marek F. na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Zaś Bogusław T. - 1,5 roku w zawieszeniu na 3 lata. Poza tym T. - były agent ABW - otrzymał dodatkową karę za podawanie się za funkcjonariusza wywiadu państwowego. Bielski sąd naliczył im też grzywny w wysokości po 10 tys. zł oraz obciążył kosztami sadowymi.

Odwołanie od tego wyroku złożyły wszystkie strony postępowania. Obrońcy domagają się uniewinnienia lub uchylenia sprawy do ponownego rozpoznania. Kwestionują m.in. wiarygodność świadków, którzy obciążając Marka F. mieli w tym swój interes (mowa o dłużniku biznesmena oraz podejrzanym prawniku, który uniknął odpowiedzialność karnej).

Afera podsłuchowa w Bielsku. W spółkach Energo i Krex

- Jeśli przyjąć argumentacje sądu pierwszej instancji, mój klient był wyjątkowo nieporadnym organizatorem akcji albo też zwyczajnie padł ofiarą brutalnej gry biznesowej innych partnerów, którzy zrzucają na niego odpowiedzialność. Jednocześnie uznali, że w ten sposób nie spłacą wobec niego swoich zobowiązań - mówił adw. Marek Małecki, obrońca Marka F.

Adwokaci wskazywali też na liczne wątpliwości, których wbrew zasadom, sąd nie rozstrzygnął na korzyść oskarżonych. Chodzi np. o to, że urządzenia radiowe nie miały funkcji nagrywania, a służyły jedynie do odsłuchu. Sprzętu do odbierania dźwięku jednak śledczy nie znaleźli. Nie wiadomo, kto miałby odbierać podsłuchane informacje.

Obrońca Bogusława T. zaznaczała, że na urządzeniu podsłuchowym z teczki nie znaleziono odcisków palców tego oskarżonego, za to linie papilarne zupełnie innej osoby.

Prokurator chce dla oskarżonych surowszych, bo bezwzględnych kar więzienia bez zawieszenia. Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, czyli poszkodowanych spółek, domaga się dodatkowo zadośćuczynienia po 200 tys. zł dla każdej z nich. Mecenas uzasadniał to naruszeniem dóbr osobistych. Świadomość istnienia podsłuchów wywołała wśród pracowników „stan niepokoju, podwyższonej obserwacji, naruszyła nietykalność miejsca pracy”.

- To dobra nienamacalne, niemierzalne żadną kwotą, ale które wchodzą w zakres doznanej krzywdy - tłumaczył mec. Janusz Kaczmarek

Obrona twierdzi, że wniosek został złożony za późno, bo już po zamknięciu przewodu sądowego w pierwszej instancji. Ponad to, nie zostało udowodnione, że faktycznie jakaś krzywda została wyrządzona.

Żaden z oskarżonych nie pojawił się na rozprawie.

Takiej sprawy jeszcze u nas nie było. Nie żyje teściowa. Była próba zabicia teścia, szwagrostwa i ich dzieci

Marek F. to „bohater” głośnej afery podsłuchowej. To on zlecił w latach 2013-2014 nagrywania w warszawskich restauracjach czołowych polityków, funkcjonariuszy publicznych oraz biznesmenów. Sąd w innym postępowaniu skazał kelnerów i Marka F. Ten ostatni usłyszał wyrok 2,5 roku więzienia. Pod koniec października Sąd Najwyższy ma rozpatrzeć kasację w tej sprawie.

We wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie odrzucił wniosek obrońców Marka F. o odroczenie mu wykonania kary 2,5 roku więzienia. Jednocześnie jednak postanowił wstrzymać wykonanie wyroku do czasu rozpoznania zażalenia na to postanowienie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Bielska afera podsłuchowa. Zakończył się proces apelacyjny. Obrona chce zrobić z biznesmena Marka F. wariata - Gazeta Współczesna

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny