Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bianor ruszył w strefie

maryla
Cezary Naliwajek, białostoczanin, szef działu sprzedaży i marketingu, pracuje w Bianorze od 2009 roku i bardzo sobie chwali styl pracy z Holendrami. – Nie boję się kryzysu – mówi. – Wydaje mi się, że jesteśmy dobrze przygotowani i wręcz otwierają się teraz przed nami nowe możliwości.
Cezary Naliwajek, białostoczanin, szef działu sprzedaży i marketingu, pracuje w Bianorze od 2009 roku i bardzo sobie chwali styl pracy z Holendrami. – Nie boję się kryzysu – mówi. – Wydaje mi się, że jesteśmy dobrze przygotowani i wręcz otwierają się teraz przed nami nowe możliwości. Andrzej Zgiet
W naszym nowym zakładzie pracuje 420 osób i 70 maszyn – mówił wczoraj Holender, Hans de Haas, prezes Bianoru. Firma zaledwie rok po uzyskaniu pozwolenia na budowę wczoraj została uroczyście otwarta.

To drugie przedsiębiorstwo po Masterpressie pracujące już pełną parą w białostockiej podsterfie Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.  

Holenderscy właściciele zainwestowali tu blisko 30 milionów złotych i już zatrudnili 150 osób ponad stan, jaki miała firma w starej siedzibie przy ulicy Andersa. – Ale będziemy jeszcze zatrudniać i już wiemy, że przydałoby się dalej rozbudowywać – zapewnił prezes. 

Na taką deklarację natychmiast zareagował Robert Żyliński, prezes strefy obecny wczoraj w Bianorze, przypominając, że tuż obok jest jeszcze jedna 6-hektarowa działka do wzięcia. To już przedostatnia z obecnie dostępnych w białostockiej podstrefie. Ostatnia ma 2 ha i na obie przetargi będą już w przyszłym roku. 

Bianor współtworzy i produkuje sprzęt np. dla Philipsa, japońskiej Makity i innych światowych marek. Z sukcesem konkuruje w tej dziedzinie z Chinami, ale wcale nie z powodu ceny siły roboczej, tylko m.in. bezpieczeństwa produktów. U nas nie trafiają one na rynek bez autoryzacji właściciela marki, a w Chinach bywa różnie. 

Hans de Haas, opowiadając o perspektywach rozwojowych Bianoru, podkreślał, jak cenna jest dla firmy lokalizacja w Białymstoku z powodu dostępu do wykwalifikowanej kadry technicznej. – W Europie Zachodniej, w tym też w Holandii młodzi ludzie nie chcą się uczyć na politechnikach – wyjaśniał prezes. – A u was jest ich wielu, świetnie przygotowanych i my z tego korzystamy.

Jak się okazuje, Bianor co roku przyjmuje na płatne staże pięciu młodych inżynierów. Dwóch, trzech zostaje potem w firmie na wydziale, który sami wybiorą. A przechodzą wcześniej przez wszystkie.

Dzięki takiej polityce i otwartości na innowacje, firma buduje swoją przewagę konkurencyjną: to na przykład dlatego Philips właśnie Bianorowi powierzył produkcję ekspresów Senseo, a nie Chińczykom.

Prezes Bianoru zapytany przez nas  o średnią płacę na produkcji, odpowiedział wymijająco, że starają się płacic więcej niż wynosi średnia dla firm branży w regionie.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny