Białystok. Zastępca prezydenta zostawił swój samochód na miejscu dla niepełnosprawnych. Zapłacił 800 zł (zdjęcia)

O tym, że Czytelnicy piszą do redakcji, wiadomo nie od dziś. Że piszą to dobrze, bo dzięki tej korespondencji na naszych łamach pojawiają się ciekawe tematy. Na przykład ten:

- Wysyłam dwa zdjęcia wykonane 23.05.2022 roku przy Zielonej Kamienicy, ul. Św. Rocha w Białymstoku, około godz. 12.00. Jak widać, auto zaparkowane zostało na miejscu dla niepełnosprawnych. Z samochodu wysiadł pan Rafał Rudnicki, wykupił bilet parkingowy, wsiadł do innego pojazdu i odjechał – napisał Czytelnik (dane do wiadomości redakcji), a swego maila opatrzył dwoma zdjęciami.

Na obydwu widać Lexusa, którym jeździ zastępca prezydenta, a auto stoi zaparkowane na miejscu dla niepełnosprawnych. Miejscu oznaczonym po pierwsze: symbolem osoby niepełnosprawnej P-24 na niebieskim tle i dodatkowo znakiem pionowym informującym o dwóch stanowiskach dla pojazdów osób niepełnosprawnych.

Czytaj również:

Skontaktowaliśmy się więc - a było to o godz. 11.26 - z prezydentem Rudnickim, by wytłumaczył, dlaczego zrobił to, co zrobił.

- Dzień dobry. Jeździ pan Lexusem GS 300 z rejestracją (podaliśmy numery) – zaczęliśmy rozmowę.

- Dzień dobry. Tak, to mój samochód, a dlaczego pan pyta – odparł Rafał Rudnicki.

- Pytam, bo mam zdjęcie auta z taką rejestracją, które parkuje na miejscu dla osób niepełnosprawnych. W poniedziałek w samo południe na św. Rocha. Dlaczego? – zapytaliśmy.

- Zaparkowałem tam na krótko, wykupiłem bilet parkingowy, ale rzeczywiście stanąłem na miejscu dla niepełnosprawnych. To nigdy nie powinno się zdarzyć. Przepraszam wszystkich, jest mi bardzo przykro – zapewnił wiceprezydent Rudnicki i dodał, że wystąpi białostockiej straży miejskiej, by go ukarała mandatem.

Około trzech godzin po naszej rozmowie, zastępca prezydenta mandat zapłacił, o czym nie omieszkał poinformować wszystkich - najpierw na Twitterze, a potem na Facebooku. Tyle że ani nam, ani czytelnikom swoich wpisów nawet jednym zdaniem nie wyjaśnił, dlaczego zajął miejsce parkingowe dla niepełnosprawnych.

A zgodnie z taryfikatorem - który obowiązuje od stycznia tego roku - parkowanie bez uprawnień na niebieskiej kopercie, czyli na miejscu dla osób niepełnosprawnych kosztuje 800 zł i 5 pkt. karnych.

Wyższym mandatem – 1 200 zł i 5 pkt. - jest karane używanie fałszywej karty parkingowej dla niepełnosprawnych. Chodzi o tzw. karty kolekcjonerskie, które można zamówić w Internecie.

Jak nas poinformowała Joanna Szerenos-Pawilcz, rzeczniczka Straży Miejskiej w Białymstoku, w tym roku - od 1 stycznia do 23 maja - mandatami za parkowanie bez uprawnień na miejscach dla niepełnosprawnych strażnicy ukarali 49 osób.

- Jeżeli ktoś nie ma karty uprawniającej do parkowania na miejscu dla niepełnosprawnych nie może tego robić. Obojętnie czy jest to mieszkaniec, prezydent miasta, czy kraju, czy wiceprezydent. Każdy, kto narusza prawo, powinien za to odpowiedzieć. Tu nie ma się co rozczulać - stwierdził Adam Kujawa, były pełnomocnik prezydenta Białegostoku ds. osób z niepełnosprawnościami, a dziś pełnomocnik regionu ds. włączenia społecznego Polski 2050.

Zobacz także:
Parkowanie na chama w Białymstoku. Auta zaparkowane na drzewie, na zaspie, na bramie. Zobacz TOP 30 [ZDJĘCIA]
W mieście brakuje miejsc parkingowych. Niektórzy kierowcy radzą sobie z problemem, łamiąc przepisy
Parkowanie na Broniewskiego. Są wolne miejsca parkingowe, ale chodnik jest lepszy (zdjęcia)