Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok. Wojna o bloki na osiedlu Mickiewicza

Tomasz Mikulicz [email protected]
Elżbieta Kryńska (z lewej) mieszka w okolicy ul. Przemysłowej i Podleśnej. Tam też ma być wysoka zabudowa.  - Cel tego planu był inny - powstrzymać deweloperów - mówiła.
Elżbieta Kryńska (z lewej) mieszka w okolicy ul. Przemysłowej i Podleśnej. Tam też ma być wysoka zabudowa. - Cel tego planu był inny - powstrzymać deweloperów - mówiła. Anatol Chomicz
Jedna bomba tu, druga tam i dzielnica została rozpierdzielona - tak radny Zbigniew Brożek (PiS) określił działania magistratu na os. Mickiewicza. Wtórowali mu mieszkańcy, którzy nie chcą w swoim sąsiedztwie nowych bloków

W październiku grupa radnych napisała do miejskich urbanistów, by na części os. Mickiewicza nie planować bloków, bo nie zgadzają się na nie mieszkańcy. Teraz sprawa trafiła pod obrady komisji zagospodarowania przestrzennego Rady Miasta Białystok. - Myślicie, że radni to jakieś małpy? Wtedy byli przeciw, a teraz zagłosują za blokami? Zmarnowaliście 9 miesięcy własnej pracy - grzmiał w środę radny PiS Zbigniew Brożek.

Dyrektorka departamentu urbanistyki w magistracie Agnieszka Rzosińska stwierdziła, że ocena radnego jest niesprawiedliwa.- Szczególnie wobec projektanta. Włożył w ten plan dużo pracy - mówiła.

Wtórował jej wiceprezydent miasta Rafał Rudnicki. - I tak do projektu byłyby uwagi, więc nie zmarnowano tego czasu - podkreślał.

A chodzi o przygotowany przez urbanistów plan miejscowy części osiedla Mickiewicza. Na posiedzeniu komisji zagospodarowania przestrzennego urbaniści prezentowali uwagi do projektu. Wpłynęło ich aż 137. Pod jedną z nich podpisało się 450 osób, a radny Brożek twierdził, że podpisy zbierano tylko przez półtorej dnia. Mieszkańcy chcieli w ten sposób zaprotestować przeciw wysokiej zabudowie w pobliżu skrzyżowania ul. Mickiewicz, pod Krzywą i Jagiellońskiej. Stoi już tam blok , wzniesiony w oparciu o warunki zabudowy. Stąd też urbaniści w projekcie również narysowali obok mieszkaniówkę wielorodzinną. Na zasadzie, że skoro już coś stoi, to jest do czego równać.

- Tylko po co, skoro wiedzieliście, że będziemy protestować. To strata czasu - mówili mieszkańcy, którzy przyszli na posiedzenie.

Ten sam urząd, różne podejścia

Natomiast radny PiS Henryk Dębowski pytał, dlaczego magistrat wydał warunki zabudowy na wspomniany stojący już blok.

- Czy urzędnicy wydający warunki nie kontaktują się z urbanistami i nie pytają, czy w tym i w tym miejscu powinna być wysoka zabudowa? - pytał.

Agnieszka Rzosińska odpowiedziała, że choć zarówno decyzje o warunkach i plany miejscowe tworzone są w tym samym departamencie, to robione jest to w dwóch różnych referatach, które mają dwóch oddzielnych... zastępców. Tym ostatnim stwierdzeniem rozbawiła zebranych.

Faktem jest jednak, że jeśli na danym terenie nie ma planu, a inwestor występuje o warunki, nie za bardzo jest jak odmówić. Badany jest wtedy - w ramach tzw. dobrego sąsiedztwa - teren stanowiący 3-krotność danej działki w każdą stronę. Nawet sporo oddalone od określonego miejsca bloki „łapią się” do takiej analizy i mamy sytuacje, że wieżowiec stoi tuż obok domu jednorodzinnego. Urząd mógłby oczywiście odmówić wydania warunków, ale Samorządowe Kolegium Odwoławcze przyznałoby rację inwestorowi. W planie miejscowym też teoretycznie można zapisać niską zabudowę w miejscu, gdzie inwestorzy dostali już warunki na wysoką, ale wiązałoby się to z wypłatą odszkodowań. - W jakiej wysokości? Dlaczego nikt o tym nie mówi? - dopytywał mieszkający przy ul. Folwarcznej Adam Żamojda.

Wiceprezydent Rudnicki odparł, że np. na Dziesięcinach miasto straciło z tytułu odszkodowania 700 tys. zł. Radni poprosili więc władze o informację na temat odszkodowań, które miasto jest zobowiązane wypłacić. Chcą też dostać szczegółowe dane o analizach prowadzących do wydania warunków zabudowy na obszarze objętym projektem planu.

Rejon ul. pod Krzywą to zresztą niejedyny punkt zapalny. Podobnie jest w okolicy ul. Przemysłowej, Podleśnej i św. o. Pio. Tam, co ciekawe, plan obowiązuje i dopuszcza wysoką zabudowę. Urbaniści chcą ją obniżyć, lecz tutaj też deweloper chce ich ubiec. - Plan został uchwalony za rządów PO, która się nie popisała, nie tylko zresztą w tym przypadku - mówił Marek Chojnowski z PiS.

Zganił jednak również mieszkańców, którzy według niego aktywizują się dopiero, gdy coś już zostanie zbudowane, a nie wtedy, kiedy można jeszcze zatrzymać budowę. - Nie zawsze wiemy o tym, że będzie realizowana jakaś inwestycja. W przypadku budowania w oparciu o warunki zabudowy informacje dostają osoby będące stroną, czyli najbliżsi sąsiedzi. W przypadku bloku u zbiegu ul. Mickiewicza i pod Krzywą pismo dostała tylko jedna starsza kobieta - podkreślał Tomasz Domański z ul. Brańskiej.

Radny widzi bomby

Radny Brożek podsumował, że nie byłoby tych wszystkich problemów, gdyby już jakieś 5 lat temu urbaniści przygotowali projekt planu miejscowego dla całego omawianego terenu, który byłby zgodny z wolą mieszkańców. - A tak powstały bloki - jedna bomba tu, druga tam i dzielnica została rozpierdzielona - denerwował się radny Brożek.

- Taka prawda - przytaknęli mu mieszkańcy.

Do końca czerwca departament urbanistyki rozpatrzy uwagi mieszkańców. Wtedy zobaczymy, które z nich zostały uwzględnione. Jeśli wszystko dobrze pójdzie projekt zostanie przedstawiony radnym na wrześniowej sesji. Czasu jest mało, bo z końcem czerwca odwieszeniu ulegają zgłoszone przez inwestorów wnioski o warunki zabudowy. Na ich wydanie potrzeba średnio trzech miesięcy. Może być więc tak, że radni nie zdążą uchwalić planu przed wydaniem warunków. Dla mieszkańców byłaby to katastrofa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny