Według nowych wytycznych GIS z 2 lipca do żłobków miejskich w Białymstoku może uczęszczać 875 dzieci. To o 354 więcej niż w czerwcu. W poszczególnych placówkach liczba miejsc zwiększy się od 20 do 76 na obiekt - mówi Eliza Bilewicz-Roszkowska z magistratu.
Jako, że w żłobkach przed pandemią było dostępne 1121 miejsc, to jeśli wszystkie dzieci chciałyby wrócić do placówek, wciąż brakowałoby 246 miejsc.
- Trwa już nabór chętnych spełniających wymogi wcześniej określone w wytycznych. Pracownicy żłobków potwierdzają telefonicznie dalsze zainteresowanie rodziców miejscem dla dziecka w placówce - podkreśla urzędniczka.
Na razie trudno powiedzieć ile jest chętnych i dla ilu dzieci miejsca zabraknie. Na przykład w maju do żłobków wrócić chciało 571 dzieci. Jednak w związku z rządowymi ograniczeniami miejsc dostępnych w placówkach było 430, czyli o 141 za mało.
Trzeba też pamiętać, że nadal o pierwszeństwie przyjęcia dziecka decydują kryteria wprowadzone przez miasto. W pierwszej kolejności przyjmowane są dzieci m.in. pracowników ochrony zdrowia, służb mundurowych itd.
- Przed pandemią limit miejsc wynosił u nas 192. Po wprowadzeniu obostrzeń został zmniejszony do 128. Pomimo tego, że obecnie GIS luzuje obostrzenia, nasz żłobek nie zwiększy limitu miejsc. Chodzi bowiem o to, że mamy jedną stołówkę na cztery grupy - mówi dyrektorka żłobka miejskiego nr 8 Ewa Głowacka.
Limit zostanie za to zwiększony chociażby w miejskim żłobku nr 1, gdzie każda grupa korzysta z osobnej stołówki. - W "normalnych" czasach limit miejsc w naszym żłobku wynosi 121. Zgodnie z obostrzeniami, w czerwcu mogliśmy przyjąć 56 dzieci. Od 13 lipca przyjmiemy dodatkowych 65 osób, więc limit będzie taki jak przed pandemią. Uważam, że luzowanie ograniczeń to dobre posunięcie ze strony rządu. Skoro otwierane są takie miejsca jak np. kina, to żłobki też powinny wracać do normalności czy raczej "pseudonormalności", bo oczywiście nadal działamy w reżimie sanitarnym - mówi dyrektorka placówki Joanna Selwent.
Limity miejsc zostały też zwiększone w białostockich przedszkolach. O ile do tej pory jedna grupa przedszkolna mogła liczyć do 16 osób (z możliwością zwiększenia o 2 osoby za zgodą władz miasta), to teraz - przy zachowaniu odpowiedniego metrażu pomieszczenia - limit został zwiększony do 25 dzieci.
- Do departamentu edukacji nie docierają sygnały od rodziców dotyczące problemu z dostępnością miejsc w przedszkolach - podkreśla Kamila Bogacewicz z magistratu.
Prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych oraz kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku prof. Robert Flisiak nie przewiduje, aby zwiększenie limitu przyjęć w białostockich żłobkach i przedszkolach wpłynęło na znaczące zwiększenie się liczby zachorowań. Skoro dotychczas nie nastąpił wzrost zachorowań po otwarciu żłobków, przedszkoli i innych instytucji.
- Mogą oczywiście pojawić się nowe ogniska, ale to jeszcze nie jest powód, aby wpadać w panikę - mówi.
Dodaje, że trzeba szukać równowagi. - Od samego początku mówiłem, że to "panicovid" i że nie boję się samego wirusa lecz irracjonalnych zachowań ludzkich. Na początku była przesada w jedną stronę , której symbolem był zakaz wstępu do lasów, a potem w drugą stronę, czyli stwierdzenia że wirus jest słaby, epidemia już się skończyła, a spotkania wyborcze, mecze piłkarskie bez maseczek i dystansu są bezpieczne. Oba te skrajne podejścia rekomendowane były przez te same osoby - podkreśla profesor.
Jednocześnie zauważa poważną niekonsekwencję w działaniach. - Bo z jednej strony mamy już niemal pełne rozluźnienie ograniczeń i słyszymy od naszych decydentów stwierdzenia o braku zagrożeń epidemicznych, a z drugiej strony oddziały zakaźne oraz setki lekarzy i pielęgniarek w nich zatrudnionych nie mogą zajmować się innymi chorymi niż tymi nielicznymi z podejrzeniem lub rozpoznaniem COVID-19. Tymczasem wydłużają się kolejki pacjentów których nie diagnozują i nie leczą oddziały zakaźne, a inne placówki opieki zdrowotnej nie mogą i nie chcą ich zastąpić. Wielu może nie doczekać odmrożenia oddziałów zakaźnych. Brak decyzji ministra zdrowia w tej sprawie paraliżuje ich funkcjonowanie opieki w tym
zakresie i będzie miało skutki zdrowotne i społeczne w przyszłości - mówi prof. Flisiak.
Z drugiej strony zauważa, że rozluźnienie reżimu sanitarnego i zmiana podejścia społeczeństwa nie sprawiły, że mamy obecnie w Polsce do czynienia z jakimś znaczącym wzrostem liczby zachorowań.
Czytaj też: [a]https://plus.poranny.pl/nowy-zlobek-przy-kawaleryjskiej-raczej-nie-powstanie-budynek-jest-w-zlym-stanie-technicznym/ar/13054626;Nowy żłobek przy Kawaleryjskiej raczej nie powstanie. Budynek jest w złym stanie technicznym[/a]
- Owszem przewiduję wzrost, ale dopiero jesienią. Jak wiadomo ta pora roku jest sezonowym okresem chorób przenoszonych drogą oddechową. Nie ma to jednak nic wspólnego z tym, jakie są limity w żłobkach - mówi prof. Flisiak.
Zaleca oczywiście korzystanie z maseczek w zamkniętych pomieszczeniach, gdzie znajduje się duża liczba osób, zwłaszcza przez dłuższy czas i gdzie nie można zapewnić bezpiecznego dystansu.
- To takie dmuchanie na zimne. Natomiast gdy jesteśmy na zewnątrz, warto aby maseczki zakładały osoby które mają nawet lekkie objawy infekcji górnych dróg oddechowych lub po prostu w danym dniu gorzej się czują i podejrzewają że mogą być
potencjalnym źródłem zakażenia innych. Pomijając już nawet koronawirusa SARS-CoV-2, statystyki jasno pokazują, że poprzez nasze tegoroczne zakładanie maseczek, wiosną nie było tylu zachorowań na różnego rodzaju infekcje jak zwykle, a liczba zarejestrowanych zachorowań na grypę drastycznie spadła. Pokazuje to, że noszenie maseczek - ale też częste
mycie rąk - ma sens. Może ta epidemia zmieni pewne nasze zachowania. Czyli jeżeli jesteś zakatarzony czy kaszlesz, albo nawet miałeś rano stan podgorączkowy, to załóż maseczkę. Nie zakażaj innych - apeluje profesor.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?