Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok walczy z dzikami, na które skarżą się mieszkańcy. 80 zwierząt zostanie odstrzelonych przez myśliwych

Olga Goździewska-Marszałek
Olga Goździewska-Marszałek
Dziki wchodzą do miast. Białystok zdecydował się na odstrzały
Dziki wchodzą do miast. Białystok zdecydował się na odstrzały Fot. Mariusz Kapala
Prezydent Białegostoku zawnioskował do sejmiku o "odłów z uśmierceniem lub odstrzał 80 dzików" z terenu Krywlan. Podlascy radni wyrazili na to zgodę. Powodem tej decyzji są skargi mieszkańców na zwierzęta, które wchodzą na teren miasta i np. stołują się w śmietnikach.

Prezydent Tadeusz Truskolaski wystąpił do radnych z wnioskiem, argumentując, że zwierzęta stanowią zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców. Populacja dzików zostanie zmniejszona w obrębie dwóch działek na Krywlanach, w ciągu czterech lata od wejścia w życie sejmikowej uchwały.

- Problem z dzikami pojawiającymi się w różnych miejscach Białegostoku jest poważny. Tylko w ubiegłym roku do Straży Miejskiej i Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego wpłynęło ponad 200 zgłoszeń od mieszkańców w tej sprawie. Według naszych obserwacji, z każdym rokiem jest coraz więcej takich zdarzeń - poinformowała Anna Kowalska z biura prasowego prezydenta Białegostoku - Problem ten wiąże się z zagrożeniem życia lub zdrowia mieszkańców, ze zniszczeniami terenów zielonych i zakłóceniem porządku publicznego, dlatego do sejmiku województwa podlaskiego został złożony wniosek, aby go rozwiązać - dodaje Kowalska.

CZYTAJ: Dzikie zwierzęta w Białymstoku! Łosie, lisy, kuny, dziki, a nawet żubry. Coraz częściej lubią sobie wpaść do miasta

Faktycznie, wiele razy pisaliśmy na łamach naszej gazety o przypadkach dzików, które wędrują po mieście. Straż miejska otrzymywała zgłoszenia nawet z centrum miasta. Mieszkańcy w takich sytuacjach obawiali się przede wszystkim o bezpieczeństwo dzieci.

Jednak nie wszędzie zapadają decyzje o odstrzałach zwierząt. Przykładowo w Legnicy dziki są odławiane i przewożone do specjalistycznego ośrodka. W tym mieście zwierzęta najpierw przywędrowały na obrzeża, a potem coraz śmielej zapuszczały się w głąb miasta. Jak podaje miasto Legnica na swojej stronie, jeden z dzików w centrum tak się przyzwyczaił do mieszkańców, że jadł im z ręki.

Niestety odłów i przesiedlenie dzików nie jest możliwe w Białymstoku, bo miasto znajduje się w czerwonej strefie ASF. Zgodnie z wytycznymi ministerstwa, w takiej sytuacji w grę wchodzi wyłącznie zmniejszenie populacji przez uśmiercenie zwierząt. Na zlecenie prezydenta odstrzału mogliby dokonywać członkowie Polskiego Związku Łowieckiego, posiadający zezwolenia do polowań.

Dziki w Białymstoku. Wojewoda wskazuje, że problem ma rozwiązać prezydent. Ten pisze do marszałka. A zwierzęta chodzą, gdzie chcą

Pojawianie się w mieście dzików lub innych leśnych gości, jest problemem wszystkich miast, które rozwijają się i poszerzają granice. To człowiek odpowiada za zmianę nawyków dzikich zwierząt.

- Miasto się rozrasta. Wchodzimy tym samym na teren dzików. Do tego otrzymują od nas łatwą bazę do żerowania w postaci niezabezpieczonych śmietników. Można zauważyć, że dziki wchodząc na teren miasta przemieszczają się zazwyczaj od śmietnika do śmietnika. Mamy też nowe obwodnice miasta Białegostoku, które przecięły szlaki migracyjne tych zwierząt. One wcześniej też się przemieszczały, głównie nocą. Nie da się ukierunkować dzika, by nagle zmienił swoją trasę. A że po drodze dodatkowo znajduje karmę, to zostaje - tłumaczy łowczy okręgowy Dariusz Krasowski z PZŁ w Białymstoku.

W poniedziałek przed południem Kierowcy jadący ulicą Dywizjonu 303 w Białymstoku musieli się liczyć z niecodziennymi utrudnieniami.

Białystok. Wataha dzików spacerowała po mieście (zdjęcia)

Przypomina, że chociaż każde spotkanie z dziko żyjącym zwierzęciem jest potencjalnym zagrożeniem, to wcale nie musi być niebezpieczne. Dzik nie atakuje, jeśli się go nie sprowokuje. Najlepiej nie zbliżać się do niego i powiadomić służby o zaistniałej sytuacji.

- Na terenie miasta Białystok występują nie tylko dziki. Mieszkają tutaj lisy, jenoty, borsuki, sarny. To nie jest nic nowego. Ba! Kilka lat temu do parku Zwierzynieckiego na lato wprowadziły się dwa łosie. Mieszkańcy dzwonili bardzo zdziwieni i pytali co robić. A łosie jak przyszły, tak wyszły. Nikogo nie atakowały. Powinniśmy przyzwyczaić się, że czasem dzikie zwierzęta są bliżej ludzi, a nie tylko w lesie - śmieje się łowczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny