Za kilka tygodni w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku pojawi się mobilny tomograf, który ma być używany do diagnozowania pacjentów SOR, także tych z COVID-19. To dar od Ministerstwa Zdrowia, który kosztuje ok. 4 milionów złotych.
Tomograf marki Philips umiejscowiony jest w kontenerze o wielkości 9x4 metra i wysokości 3,25 metra. Całość waży 9 ton.
Dyrektor szpitala uważa, że nowy tomograf jest potrzebny i pozwoli na szerszą i szybszą diagnostykę pacjentów. W tej chwili szpital skazany na obsługę firmy zewnętrznej, która od wielu już lat wykonuje tomografię komputerową.
- Nowy tomograf jest sprzętem dobrej klasy, który pozwoli nam na bardzo szybką diagnostykę na SOR, a to jest kluczowe w diagnostyce pacjentów, którzy trafiają na oddział ratunkowy – mówi Jan Kochanowicz, dyrektor USK. - I nie mam tu na myśli tylko pacjentów covidowych, ale np. tych, którzy trafiają do nas z wypadków komunikacyjnych. Wtedy jest potrzebna bardzo szybka diagnostyka, która zadecyduje o zaplanowaniu dalszej terapii.
W tej chwili szpital ma jednak problem ze znalezieniem odpowiedniego miejsca dla tomografu, który musi mieć bezpośredni dostęp do źródła prądu i wody. Podstawienie go na zewnątrz budynku rodzi problem z transportem chorych, więc szpital szuka rozwiązań.
- Pod uwagę branych jest kilka lokalizacji, tak by te miejsce było najwygodniejsze dla pacjentów, by był do niego dobry dostęp, żeby nie było konieczności transportowania pacjentów na zewnątrz szpitala – mówi Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzecznik prasowa szpitala. - Pod uwagę brany jest też m.in. hol szpitala. W tej chwili czekamy na orzeczenie techniczne głównego projektanta szpitala, który ma ocenić, czy są możliwości techniczne, by ustawić tak ciężki sprzęt w tym miejscu. Pod uwagę brane są też inne lokalizacje.
Co do tego, że nowy tomograf jest sprzętem wysokiej klasy nie ma wątpliwości Andrzej Naliwajko, technik radiolog pracujący w USK. Zastanawia się jednak, czy akurat tego typu tomograf jest szpitalowi potrzebny.
- Kosztuje dokładnie tyle, ile dwa aparaty stacjonarne i aparat przyłóżkowy, których zakup sprawiłby, że bylibyśmy wydolni w zakładzie – ocenia Andrzej Naliwajko i dodaje - szczerze mówiąc, nie wiadomo, co z nim zrobić, gdzie go postawić. Sprawa utknęła i wisi, mówiąc kolokwialnie. Trzeba będzie zrobić wylewkę, bo skoro on waży 9 ton, to potrzebne jest odpowiednie zabezpieczenie.
Technik wątpi również, czy ustawienie aparatu w holu będzie możliwe. Także sanepid kwestionuje tę możliwość. Jak mówi technik radiolog, tomograf musi spełniać odpowiednie warunki: musi mieć przestrzeń, dostęp do prądu wody, odpowiednie wyposażenie w postaci dostępu do tlenu.
- Co my będziemy robili z takim pacjentem w kontenerze, jeśli nam zasłabnie? Będziemy go na plecach wynosili? Na wózku wywozili? - mówi Andrzej Naliwajko. - Ktoś coś wymyślił i teraz trzeba się do tego dostosować. To się nadaje na poligon, a nie do szpitala.
Nowy tomograf pojawi się w USK za kilka tygodni. Do tego czasu szpital ma czas na znalezienie dla niego odpowiedniego lokum.
Koronawirus – nowe objawy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?