Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok. Cztery przedszkola zamiast dziewięciu? Władze miasta chcą połączyć placówki

Magda Ciasnowska
Magda Ciasnowska
Wojciech Wojtkielewicz
Poszukując oszczędności, władze Białegostoku wpadły na pomysł zmniejszenia liczby dyrektorów w przedszkolach. Propozycja, która powinna przynieść milion złotych oszczędności w skali roku, ma wielu przeciwników.

Zgodnie z zamysłem włodarzy miasta, z połączenia dziewięciu przedszkoli, mają powstać cztery zespoły. M. in. Przedszkola nr 32 i 64 mają stać się Zespołem nr 2, przedszkola nr 28, 29 i 44 - Zespołem nr 3, a przedszkola nr 25 i 52 - Zespołem nr 4.

Pomysł władz Białegostoku ma wielu przeciwników. Z łączeniem placówek nie zgada się m.in. Agnieszka Rzeszewska, radna i przewodnicząca podlaskiej oświatowej "Solidarności".

- Są to dobrze funkcjonujące, oddzielne i oddalone od siebie przedszkola. Zadaniem takiej placówki jest zapewnienie dzieciom bezpieczeństwa i warunków niemal domowych. To ma być mała jednostka, w której dzieci mają powtarzalne sytuacje z tymi samymi osobami. A istnieje zagrożenie, że przy tym połączeniu pracowników ubędzie, a ci którzy zostaną, będą kursowali między tymi placówkami - przyznaje Rzeszewska.

Jej zdaniem, prezydent powinien być dumny z białostockich przedszkoli bo, jak podkreśla, radzą one sobie bardzo dobrze.

- Nie można psuć tego, co dobrze działa. Apelujemy, żeby wycofał się z projektów tych uchwał, bo to jest szkoda dla dzieci. A przecież dobro naszych najmłodszych powinno być najważniejsze - mówi Rzeszewska.

O szczegóły zapowiadanych przez miasto zmian radna pyta prezydenta Białegostoku w złożonej do niego interpelacji. Porusza w niej kwestie odpowiedzialności za mienie w placówce, w której akurat nie będzie zarządcy, tego, jak dyrektor ma zagwarantować skuteczny nadzór pedagogiczny nad oddalonymi od siebie placówkami oraz problem likwidacji etatów.

- Mamy doświadczenia, bo w Białymstoku łączono już takie placówki. I te etaty rzeczywiście zostały okrojone - podkreśla.

Rzeszewska pyta też o pogodzenie żywienia i edukacji w PS nr 36, które jest placówką bezglutenową, działającą według pedagogiki Montessori z tradycyjnym PS nr 10. Tę samą kwestę w wystosowanej kilka dni wcześniej do prezydenta interpelacji poruszył także przewodniczący Rady Miasta Łukasz Prokorym.

Okazuje się jednak, że po analizie sytuacji włodarze miasta zdecydowali się nie obejmować zmianami PS nr 36.

Proponowanych przekształceń boją się też rodzice uczęszczających do przedszkoli dzieci. Niektórzy zastanawiają się, w jaki sposób wyglądać będzie rozdysponowywanie przeznaczonych przez nich na placówkę funduszy. Inni martwią się o to, jak w nowej rzeczywistości odnajdą się ich pociechy.

- Nasze przedszkole jest bardzo duże. Ma 12 oddziałów, z czego część integracyjnych. Obawiamy się więc, że przy tak licznej grupie dzieci, opieka nad nimi ucierpi. Że ucierpi jakość kontaktów między dyrekcją, a rodzicami i dziećmi. Teraz ten kontakt jest fantastyczny. Panie znają praktycznie wszystkie dzieci po imieniu, a atmosfera jest bardzo serdeczna - mówi Justyna Bołdak, mama z rady rodziców w PS nr 32. - Przy połączeniu dwóch placówek, administracja będzie musiała się podzielić i zastanawiamy się, czy dzieci będą dalej tak fajnie funkcjonowały w tej placówce jak w tym momencie.

Pomysłodawcy przekształceń przyznają, że są one potrzebne ze względów ekonomicznych.

- Jeżeli z każdej strony nas się osłabia, to musimy się bronić. Ta obrona nie byłaby konieczna, gdyby nie fakt, że w następnym roku budżet będzie mniejszy, a w przypadku dochodów bieżących o około 4,2 proc, czyli 86 mln zł. Krok po kroku musi szukać oszczędności Może nie będą to wielomilionowa, ale ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka. Dlatego te decyzje trudne muszą być podejmowane. I to jest właśnie jedna z takich decyzji optymalizujących - przyznaje Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.

Jak zdradza Rafał Rudnicki, zastępca prezydenta, zmiany mają przynieść około milion złotych oszczędności w skali roku. Zapewnia też, obawy radnej Rzeszewskiej i rodziców, nie są uzasadnione.

- Nic złego nie stanie się ani dzieciom, ani pracownikom. Dzieci w dalszym ciągu będą w tych samych grupach, w dalszym ciągu tak samo będą funkcjonowały stołówki - podkreśla Rudnicki. - Te zmiany dotyczą wyłącznie dyrekcji. Chcemy oszczędzać nie na dzieciach i pracownikach, a na zmniejszeniu tej liczby dyrektorów.

Zobacz też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

2024 Omówienie próbnej matury z matematyki z Pi-stacją

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny