Poradnia ortopedyczno - urazowa przy ul. Białówny w Białymstoku zawsze obłożona jest pacjentami. Tłumy stoją w kolejce poza budynkiem
Chwilę po ósmej stanęłam w kolejce. Nie było możliwości schronić się w środku przed zimnem. Mam kontuzjowany bark. To dość pilne i bolące. Wiem już, że w tej przychodni zawsze trzeba długo czekać i nie ma możliwości umówienia się na wizytę, ale wcześniej można było normalnie wejść do środka - mówi Marta, pacjentka poradni ortopedyczno-urazowej przy ul. Białówny 11. - Czy tak powinno być? Jest mi tak zimno, że już nic nie myślę. Chcę tylko dostać się do lekarza i wrócić do domu. To co się tutaj dzieje jest okropne. Nie chciałabym tu stać z połamaną nogą i czekać na pomoc. Najgorzej mają seniorzy - mówi młoda kobieta.
Wszyscy wokół potakują smutno głowami. Są też osoby starsze, które wyraźnie męczą warunki oczekiwania na wizytę.
- Byłam już tak zmarznięta, że poszłam się ogrzać do pobliskich sklepów i kiosku. Teraz udało mi się wejść do przedsionka przychodni, ale tak naprawdę powinnam jeszcze stać na podwórku i tam mam umówioną kolejkę. Ja skończyłam 70 lat i ciężko mi w takich warunkach wytrzymać z dokuczającym bólem ręki. No ale wyjścia nie mam, potrzebuje leków i porady, to czekam. Chciałam wejść do środka i usiąść na krzesełku, ale mnie nie wpuścili. Tłumaczyli, że chodzi o względy bezpieczeństwa - dodaje seniorka.
- Zawsze tu było ciężko, ale dziś to już przesada. Do tego dziś jest jednak rejestratorka, wszystko idzie jak krew z nosa - wtóruje inna seniorka.
Jeśli ktoś już przekroczy próg przychodni, musi przejść kontrolę prowadzoną przez dwóch wojskowych. To m. in. mierzenie temperatury. To właśnie mundurowi pilnują, by w środku nie gromadzili się pacjenci.
- To jest koszmar. Stać i marznąć. Do tego bardzo boli mnie noga - mówi Ewa, kobieta w średnim wieku - Już nie pierwszy raz jestem w tej przychodni. Przychodziłam z samego rana, a wychodziłam o godz. 16. Czasami nawet mąż mi przed godz. 7 kolejkę zajmował, zupełnie jak za PRL-u. Zdecydowanie powinni tu wprowadzić możliwość umówienia się na konkretny dzień i godzinę - uważa kobieta.
Z relacji osób zebranych przed poradnią wynika, że wcześniej pacjenci mogli oczekiwać na wizytę w budynku. Od kilku dni muszą jednak stać wiele godzin przed wejściem. Dlaczego akurat teraz zmieniły się zasady? Tego nie udało nam się jeszcze ustalić. Nie było kierownika przychodni, z którym chcieliśmy rozmawiać. W recepcji poproszono o telefon w godzinach popołudniowych.
Długie kolejki w poradni ortopedyczno-urazowej nie są spowodowane jedynie pandemią. Zdaniem pacjentów, system jest kulawy. W ośrodku nie można umówić się na wizytę np. telefonicznie. Trzeba przyjść, odstać swoje w kolejce i poczekać na przyjęcie. Ile? To zależy od liczby pacjentów danego dnia.
- Trzeba mieć szczęście, żeby dodzwonić się do rejestracji. Umówione wizyty to wielka rzadkość. Żeby się leczyć w tej przychodni trzeba mieć czas. Dokładnie cały wolny dzień, bo tyle czasami trzeba czekać w kolejce, aż przyjmie nas doktor. Jeśli ktoś pojawił się za późno, zdarzało się, że w ogólnie nie został przyjęty, bo czas lekarzowi się skończył i śpieszył się np. do swojej prywatnego gabinetu. Każdy wie, że w przychodni są limity i nie warto przychodzić po godz. 12 - mówi Anna, stojąca w ogonku kolejki.
Z drugiej strony, idąc do poradni przy. Białówny mamy dużą szansę dostać się do lekarza jeszcze tego samego dnia. W innych białostockich przychodniach ortopedycznych, świadczących usługi w ramach kontraktu NFZ, na wizytę trzeba czekać tygodniami lub miesiącami.
Artykuł będzie aktualizowany.
Jakie są najczęstsze przyczyny biegunki u dorosłych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?