Tak wynika z danych ujawnionych przez miasto w odpowiedzi na interpelacje białostockich radnych.
Spalarnia spółki Lech wytwarza prąd. Radni pytają o korzyści dla mieszkańców
Szef klubu PiS Henryk Dębowski pytał o zyski z energii cieplnej i elektrycznej w ostatnich trzech latach oraz planowane przez spółkę Lech inwestycje.
Z kolei Maciej Biernacki z Polski 2050 dociekał o spodziewany zysk z tytułu odsprzedaży energii i czy, a jeśli tak, to w jakiej wysokości, planowana jest dywidenda od spółki dla miasta. Proponował też, by w przyszłości prąd produkowany przez Lecha zasilał ładowarki autobusów elektrycznych.
Natomiast Andrzej Perkowski (KO) apelował o wykorzystywanie energii wytwarzanej w zakładzie przy Andersa na rzecz miejskich instytucji. Proponował utworzenie klastra energetycznego. Jego zdaniem pozwoliłoby to obniżyć koszty zakupu prądu o połowę.
Celem prowadzonej przez spółkę działalności nie jest wytwarzanie energii elektrycznej, jest to działalność dodatkowa towarzysząca termicznemu przekształcaniu odpadów – przypomina w odpowiedzi Krzysztof Karpieszuk, sekretarz miasta.
Dwa tryby produkcji prądu w spalarni Lecha
Lech produkuje energię z odpadów komunalnych w spalarni przy Andersa. Może to robić w trybie kondensacji (sama energia elektryczna) i w trybie kogeneracji (energia elektryczna i cieplna). Jak podaje spółka, dzięki zastosowanej technologii możliwe jest 360 tys. GJ ciepła systemowego, które trafia do miejskiej sieci ciepłowniczej.
Jeśli chodzi o samą energię elektryczną, to w latach 2020-2021 wytworzyła (odpowiednio): 44,43 MWh i 45,1 MWh. Do września tego roku było to prawie 35 MWh. W sumie w 2023 roku ma być to 45,3 MWh.
Rosną też przychody ze sprzedaży energii elektrycznej:
- W 2020 roku spółka uzyska 9,1 mln zł,
- w 2021 – prawie 17 mln,
- a ciągu 9 miesięcy tego roku niemal 27 mln (do końca roku w sumie ma być to 36 mln).
W tym ostatnim przypadku jest to o 16 mln zł więcej od przychodów ze sprzedaży energii cieplnej.
- Sprzedaż energii elektrycznej odbywa się w sposób rynkowy, co przekłada się na możliwość utrzymania niskiej ceny za przyjęcie odpadów do zagospodarowania – zaznacza sekretarz miasta. – To w bezpośredni sposób wpływa na wysokość opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi, jaką wnoszą w Białymstoku właściciele nieruchomości. {/cyt]
COMPONENT {"params":{"is_photo":"1","ids":[23872129]},"component":"selected"}
COMPONENT {"params":{"text":"Spółka Lech potrzebuje pieniędzy na inwestycje","id":"spolka-lech-potrzebuje-pieniedzy-na-inwestycje"},"component":"subheading"}
Podkreśla, że w przypadku spółki rozpatrywanie zysku z poszczególnych kategorii działalności nie jest w żaden sposób uzasadnione. Niemniej całościowy wynik Lecha za 9 miesięcy tego roku wynosi 21,6 mln. Jest o prawie 20 mln większy od tego z ubiegłego roku. Szacunki przewidują, że zysk netto spółki wyniesie 29,4 mln. Tyle, że zostanie pomniejszony o rozliczenie dotacji unijnej (15,3 mln). Dlatego ostateczny wynik spółki w tym roku ma być nieco powyżej 14 mln zł.
Spółka musi także wygospodarować fundusze na inwestycje do 2025 roku.
[cyt]- W szczególności spalarni, w innym przypadku środki na ten cel będą musiały pochodzić z opłat za zagospodarowanie odpadów, co przełoży się na zwiększenie opłaty za gospodarowanie odpadami wnoszonej przez mieszkańców – zapowiada sekretarz miasta.
Prąd ze spalarni nie dla miejskich autobusów elektrycznych
Koszt inwestycji ma wynieść 91 mln. Już wiadomo, że środki własne nie wystarczą i nie obejdzie się bez kredytów i unijnego wsparcia.
Czy to oznacza, że spółka nie wpłaci mimo planowanego zysku dywidendy do miasta? Zdecyduje o tym Walne Zgromadzenie Wspólników (za ubiegły rok dywidenda wyniosła 15 mln), czyli miasto Białystok reprezentowane przez prezydenta.
Władze miasta rozwiewają też nadzieję na wykorzystywanie prądu wytworzonego w spalarni bezpośrednio na potrzeby miejskich instytucji. Jeśli chodzi o ładowanie autobusów elektrycznych, to wiąże się ono z szeregiem wątpliwości zarówno prawnych, jak i faktycznych.
- Przede wszystkim ładowanie odbywać by się musiało poza bazami spółek komunikacyjnych - co już samo w sobie może być logistycznie skomplikowane (biorąc nawet pod uwagę czas ładowania pojazdów, zapewnienia ich bezpieczeństwa) – zaznacza Krzysztof Karpieszuk.
Konieczne byłoby wygospodarowanie miejsca do posadowienia stacji ładowania, co z kolei wiąże się z zapewnieniem dojazdu przez nieruchomości podmiotów prywatnych.
- Szereg wątpliwości na chwilę obecną budzi też to, na jakich zasadach spółki komunalne dokonywałyby zakupu energii elektrycznej – zaznacza sekretarz.
Z powodów formalnych także wizja klastra zasugerowana przez radnego Perkowskiego też wydaje się mało realna.
Czytaj też:Białostocka wojna o śmieci z wyborami i politycznymi argumentami w tle
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?