Powiedzmy sobie szczerze. Uznanie za dobro kultury współczesnej nic nie znaczy, a plan miejscowy może być w każdej chwili zmieniony przez radnych i jest uzgadniany przez konserwatora miejskiego. Czyli urzędnika podległego prezydentowi miasta. Wojewódzka konserwator nie ma więc możliwości chronienia tego budynku. Stąd też wpis do rejestru jest według nas najlepszym wyjściem - mówi Barbara Tomecka z białostockiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami.
Chodzi o Spodki, czyli kompleks czterech okrągłych pawilonów przy ul. św. Rocha 14, które w bardzo szybkim tempie (4 miesiące) zbudowano przed - obchodzonymi w Białymstoku - Centralnymi Dożynkami 1973 roku. Pod koniec roku środowisko obrońców zabytków zelektryzowała wypowiedź szefowej ówczesnego WOAK-u a obecnego Podlaskiego Instytutu Kultury Barbary Bojaryn-Kazberuk która na antenie radia Białystok stwierdziła, że planuje w miejsce Spodków wybudować "super nowoczesny, piękny budynek, który stałby się wizytówką regionu", a same Spodki przenieść w inne miejsce w centrum Białegostoku.
Wojewódzka konserwator zabytków Małgorzata Dajnowicz stwierdziła w zeszłym tygodniu podczas konferencji prasowej, że po wielomiesięcznej analizie dokumentacji i zwołaniu w tej sprawie rady konserwatorskiej jest przeciwna wpisywaniu Spodków do rejestru zabytków. Bo obecna forma ochrony jest wystarczająca.
- Nie zgadzamy się z tym. Stąd też gdy zapoznamy się z pismem, które dostaniemy od pani konserwator, będziemy rozważać napisanie odwołania do ministra kultury - mówi Barbara Tomecka.
Małgorzata Dajnowicz komentuje procedura - w ramach której urząd stwierdzilił, że nie ma podstaw do wpisu - została przeprowadzona. - Co moim zdaniem kończy sprawę. To że TOnZ oczekuje wpisu do rejestru nie oznacza, że taki wpis nastąpi. Zależy to do wyników postępowania, które często jest bardzo złożone - mówi.
Barbara Tomecka odpiera, że TOnZ ma prawo złożyć odwołanie do ministerstwa. - I szukanie żadnych prawnych przeciwwskazań tego nie zmieni - podkreśla.
Na wspomnianej konferencji prasowej konserwator poinformowała też, że jest za wciągnięciem do ewidencji zabytków - wzniesionego w 1965 roku - budynku poczty przy ul. Kolejowej 15. W połowie lutego mówiła na naszych łamach, że choć to na pewno ciekawy obiekt (szczególnie jeśli chodzi o pofalowany dach), to jest on jednak bardzo mocno przekształcony.
- Raczej nie znajdzie więc w ewidencji. Nie mogę tego jednak na razie przesądzić. Moim pracownicy byli w wtorek (11 lutego) na oględzinach. Nie widziałam jeszcze dokumentacji - podkreślała.
W zeszłym tygodniu stwierdziła jednak, że - choć czeka jeszcze na opinię Narodowego Instytutu Dziedzictwa, to już dziś może powiedzieć, że obiekt ma szczególne wartości, by był włączony do ewidencji zabytków. To co prawda słabsza forma ochrony niż wpis do rejestru, niemniej wciągnięcie do ewidencji oznacza, że wszelkie remont będą musiały być uzgadniane z miejskim konserwatorem zabytków.
To zresztą ten ostatni poprosił wojewódzką konserwator o wpis do ewidencji. Tak samo jak innych 69-ciu obiektów z lat 60. i 70. ubiegłego wieku. W lutym pisaliśmy, że Małgorzata Dajnowicz wciągnęła do ewidencji 31 budynków z listy. To m.in. dwa wiadukty przy ul. Hetmańskiej, pięć magazynów wojskowych przy ul. Węglowej 5, zespół Państwowej Wytwórni Wódek nr 8 (czyli obecna Wojewódzka Komenda Policji przy ul. Warszawskiej 65), kamienice przy Rynku Kościuszki 5A, 13, 16 oraz domy przy ul. Świętojańskiej 18, 18/1, 24, 26, 28, 32.
Czytaj też: Zaginiony neon ze sklepu Domus na al. Piłsudskiego
Wśród obiektów, które jeszcze czekały na wciągnięcie do ewidencji były chociażby dom przy ul. Fabrycznej 10 A, Zbór Chrześcijan Baptystów przy ul. Kujawskiej 22, akademik Uniwersytetu Medycznego przy ul. Mickiewicza 2 C czy dawna fabryka Knyszyńskiego (czyli dzisiejszy zespół budynków wydziału architektury PB) przy ul. Sosnowskiego 11.
W lutym Małgorzata Dajnowicz mówiła, że część budynków z listy konserwatora miejskiego nie znajdzie się w ewidencji. Takim przykładem jest dawny budynek administracyjny Uniwersytetu w Białymstoku przy ul. Skłodowskiej 14, nazywany przez białostoczan ONZ-etem. Wzniesiono go w 1965 roku. - W mojej ocenia ten budynek nie ma jednak wartości zabytkowych - stwierdziła na naszych łamach wojewódzka konserwator.
Do ewidencji ma też nie trafić - wzniesiona w latach 70. ubiegłego wieku - filharmonia przy ul. Podleśnej 2. - Ten budynek również jest bardzo przekształcony w porównaniu do oryginału - podkreślała Małgorzata Dajnowicz.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?