To miało być głosowanie jakich w radzie miejskiej wiele. Urbaniści zgłaszają, że chcą przystąpić do sporządzania planu miejscowego, a radni się na to zgadzają. Tym razem taki scenariusz się nie sprawdził. O dziwo, przeciw uchwale zagłosowało też część radnych - popierającej prezydenta - PO. A np. Adam Musiuk z Platformy się wstrzymał. - Projekt uchwały został zgłoszony dosłownie za pięć dwunasta. Nad takimi sprawami trzeba mieć czas się zastanowić - argumentował.
Zbigniew Nikitorowicz, przewodniczący PO i komisji zagospodarowania przestrzennego bronił się, że w radzie jest 9 komisji. - Często wcześniejsze terminy są zajęte, więc posiedzenia trzeba robić w dniu sesji - tak jak to się stało w tym przypadku - twierdził.
Podkreślał, że radni mieli tydzień na zapoznanie się z projektem, bo już wtedy wiedzieli jakie sprawy będą rozpatrywane podczas komisji. - Poza tym chodziło jedynie o uchwałę intencyjną w sprawie przystąpienia do sporządzania planu miejscowego, a nie przyjmowanie zaproponowanych przez urbanistów rozwiązań - tłumaczył.
Opozycja mówiła jednak co innego. - Na tym terenie jest obowiązujący plan miejscowy. Urbaniści planują sporządzić nowy, bo chcą, by np. w miejsce dawnej Pasmanty wprowadziła się mieszkaniówka. Nie chcemy powtórki z rozrywki, tak jak to było na Dojlidach, gdzie na terenie dawnych Sklejek powstaną wysokie bloki - mówiła w kuluarach Janina Czyżewska, radna niezależna.
Piotr Firsowicz, dyrektor departamentu urbanistyki w magistracie potwierdzał, że projekt planu zakłada wprowadzenie się mieszkaniówki. Nie tylko zresztą na wspomnianym terenie. Chodzi też m.in. o działki na zapleczu siedziby MPEC przy ul. Warszawskiej 27. - To martwe tereny, które chcemy ożywić - mówił.
Nie wykluczał, że urbaniści jeszcze raz spróbują przekonać radnych do swoich pomysłów na kolejnych sesjach. Nie krył jednak zdziwienia, że nie udało się za pierwszym.
Zaskakująca była też decyzja radnych przyznająca rację Miejskiemu Ośrodkowi Szkolenia Piłkarskiego Jagiellonia Białystok. Stowarzyszenie poskarżyło się na władze miasta, że nie dopuściły go do konkursu na wykonanie zadań z zakresu kultury fizycznej. Przypomnijmy, że między MOSP a miastem toczy się postępowanie sądowe. Chodzi o to, że stowarzyszenie podnajmowało boiska osobom trzecim. Choć to dwie różne sprawy, decyzja radnych zmienia sytuację. - Zastanowimy się nad wystąpieniem do władz miasta o zadośćuczynienie. Wykluczenie z konkursu oznaczało dla nas ogromne straty - twierdzi Stanisław Bańkowski, prezes MOSP.
Sępy polityczne czy sępy miłości
Klub PiS apelował, by nie używać mowy nienawiści. Chodzi o wypowiedź: "Polityczne sępy żerujące na śmieciach", która padła z ust Zbigniewa Nikitorowicza. Chodziło mu o radnych opozycji, którzy wciąż zgłaszają nierealne jego zdaniem pomysły na obniżki opłat za śmieci. - Nie widzę powodu, bym miał przepraszać. Nie skierowałem wypowiedzi konkretnie do żadnego z klubów. Zresztą mogą też być sępy miłości, jak śpiewał Michał Wiśniewski - bronił się Nikitorowicz.
Więcej na temat poniedziałkowej sesji przeczytasz we wtorkowym papierowym wydaniu Kuriera Porannego.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?