Zarzuty są dwa. Henryk Dębowski miał - jako osoba publiczna i radny - na placu Jana Pawła II wspólnie z innymi osobami, tworząc zwarty szyk, wkroczyć na jezdnię uniemożliwiając przejście ul. Legionową uczestnikom legalnego marszu równości. Do tego miał zachęcać innych do dokonania czynu zabronionego. W skrócie chodzi o próbę zatrzymania tęczowego pochodu z 20 lipca 2019 r.
Do wykroczenia miało dojść w ramach Pikniku Rodzinnego zorganizowanego przez podlaskiego marszałka w alternatywie do odbywającego się w tym samym czasie marszu równości. Piknik, w którym radny brał udział, poprzedzał przechód ulicą Lipową do Bazyliki Mniejszej pw. św. Rocha (gdzie uczestnicy odmówili różaniec) na dzieciniec Pałacu Branickich. Na skrzyżowaniu tras obu manifestacji (ale też w innym punktach miasta) doszło do zamieszek z udziałem przeciwników inicjatywy środowisk LGBT. Musiała interweniować policja.
Czytaj też: Białystok. Szef gabinetu marszałka prawomocnie uniewinniony w związku z przebiegiem Pikniku Rodzinnego
Prezydent Białegostoku złożył do prokuratury doniesienie na trzech działaczy PiS, w tym Henryka Dębowskiego, którzy mieli brać czynny udział w blokowaniu tęczowej manifestacji i nawoływali do starć. Prokuratura w postępowaniu sprawdzającym nie dopatrzyła się przestępstwa. Straż miejska dopatrzyła się jednak wykroczeń. Skierowała do sądu wniosek o ukaranie radnego.
Sąd wyrokiem nakazowym ukarał go grzywną w wysokości 500 zł, ale samorządowiec nie przyznaje się do winy i złożył odwołanie.
Dlatego od listopada ub. roku toczy się normalny proces. W tym czasie Sąd Rejonowy w Białymstoku przesłuchał około 10 świadków. 8 lipca - szefa gabinetu marszałka, Roberta Jabłońskiego. Mężczyzna, który w podobnym postępowaniu został prawomocnie uniewinniony, zeznał, że owszem widział na Pikniku Rodzinnym radnego Dębowskiego, ale nie był świadkiem żadnych prób utrudniania marszu równości.
Po odebraniu zeznań, sąd zamknął przewód. W mowie końcowej przedstawiciel straży miejskiej podtrzymał wniosek o ukaranie Henryka Dębowskiego grzywną w wysokości 500 złotych. Uważa, że zdjęcia i nagrania stanowiące materiał dowodowy, wskazują, że "obwiniony znajdował się na czele zorganizowanej grupy osób, obok osoby, która trzymała w ręku megafon i być może wydawała instrukcje innym uczestnikom marszu".
- Obwiniony jest osobą publiczną, radnym rady miasta, wybranym do sprawowania urzędu przez obywateli, budzącym zaufanie. Pomimo tego, że jak twierdził, uczestniczył w zgromadzeniu prywatnie, powinien zdawać sobie sprawę, że swoją obecnością wpływa na postronne osoby, uwiarygadnia w pewien sposób przedsięwzięcie i zachęca ludzi do uczestnictwa w zgromadzeniu - mówił strażnik. Dodał, że trudno uwierzyć, aby radny znajdując się niejako w centrum wydarzeń, nie zdawał sobie sprawy, że zgromadzenie, w którym uczestniczy, może kolidować z przebiegającym równolegle marszem równości. - Zorganizowanie kontrmanifestacji, w której uczestniczył obwiniony, spowodowało zakłócenie obu zgromadzeń. Organizatorzy marszu równości zmienili trasę marszu w trakcie jego trwania, a policja w celu przywrócenia ładu i porządku publicznego została zmuszona do użycia gazu - dodał oskarżyciel.
Zdaniem obrońcy nie ma żadnych dowodów na potwierdzenie też straży miejskiej. Nie są to bowiem ani zdjęcia ani zeznania świadków.
Warto przeczytać: Marsz równości w Białymstoku. Światowe media pokazują zamieszki. Zobacz, jak o marszu pisze CNN, Washington Post [ZDJĘCIA] [27.07.2019]
- Nagrania z monitoringu nie pokazują zasadniczo nic. W pewnym momencie pojawia się na dosłownie sekundę czy dwie postać pana Henryka Dębowskiego. Nie widać, aby był w jakimkolwiek szyku. Po prostu sobie przechodził, tak jak setki osób, które w tym czasie były na placu Jana Pawła II - podkreślał obrońca. - Nie została w tym postępowaniu wskazana ani jedna osoba rzekomo podżegana przez Henryka Dębowskiego, która doprowadziła do jakiegoś czynu zabronionego. Oskarżyciel powinien wykazać: kogo zachęcał, z kim prowadził rozmowy w ściśle określonym celu, czy namowy spowodowały efekt, że osoby zgromadzone uniemożliwiły przejście. Czy zdjęcia mogą oddać treść przebiegu rozmów, oddawać treść tej zachęty? Nie wydaje mi się.
Wnioskował o uniewinnienie. Sąd odroczył wydanie wyroku do 13 lipca.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?