W dwóch czy trzech miejscach jest taka uwaga, że wdrożenie autobusów elektrycznych, jeżeli miałoby być sfinansowane ze środków miasta, jest nie opłacalne. I w zasadzie jest sensowne tylko wtedy, gdy byłaby szansa na całkowitą bezzwrotną dotację na ten cel. Co jednak w sytuacji, gdy takiej dotacji nie będzie? - pytał na poniedziałkowej (30 marca) nadzwyczajnej sesji radny PiS Paweł Myszkowski.
Władze miasta przedstawiły radnym Strategię Rozwoju Elektromobilności Miasta Białegostoku na lata 2020-2036.
Paweł Myszkowski zastanawiał się nad tym dlaczego pominięty został wątek autobusów na CNG (czyli na gaz ziemny). - Może nie są zeroemisyjne, ale są dużo mniej emisyjne niż obecny tabor. Funkcjonują w wielu miastach w Polsce i są znaczenie tańsze niż autobusy elektryczne - podkreślał.
Czytaj też: Stacja ładowania pojazdów w Białymstoku. Gdzie powstanie? ]zdjęcia]
Zwrócił też uwagę, że w kwestii rowerów miejskich mamy firmę Nextbike, która jest monopolistą. A po rozstrzygnięciu ostatniego przetargu trzeba było znaleźć w budżecie dodatkowe pół miliona złotych, by system nadal mógł funkcjonować. - Nie wiadomo co będzie w kolejnych latach. Zawsze kiedy jest monopolista, to w dużej mierze narzuca ceny. Czy jest jakiś plan, gdyby okazało się, że trzeba będzie dołożyć dużo więcej? - pytał.
Mówił też, że zgodnie z celami zawartymi w ustawie o elektromobilności w tym roku ma powstać w Białymstoku 100 stacji ładowania pojazdów elektrycznych. - Na jakim to jest etapie? - pytał.
Referujący projekt uchwały Jarosław Karpiński z departamentu obsługi urzędu odpowiedział mu, że plan budowy stacji został przez prezydent przekazany operatorowi systemu dystrybucyjnego do uzgodnienia. Podkreślał też, że rada miasta musiała zająć się programem na sesji nadzwyczajnej w marcu, bo miasto związane jest terminami m.in. z Narodowych Funduszem Ochrony Środowiska. Podkreślał też, że dokument został przyjęty na 16 lat, więc wiele rzeczy radni mogą jeszcze w nim przez ten czas zmienić - wprowadzając do niego poprawki.
Czytaj też: Ciężki żywot kierowców elektrycznych pojazdów w Białymstoku
Radny KO Marcin Moskwa komentował, że cieszy się, iż autobusy elektryczne zostały odłożone na później. - Pamiętajmy, że koszt zakupy autobusu elektrycznego jest trzy razy wyższy w stosunku do zwykłego autobusu. A czas przebiegu takiego autobusu to bez ładowanie jedynie 120-130 kilometrów - podkreślał.
Dodał, że ustawa o elektromobilności jest całkowicie nieprzygotowana do naszych warunków. - Nie rozwiązuje chociażby podstawowego problemu jakim jest dostarczenie prądu do miejsc, gdzie te autobusy mają być ładowane. Zresztą rozwój elektromobilności jest na zbyt wczesnym etapie, abyśmy mieli podejmować tego typu decyzje - mówił.
Czytaj też: Radny KO chce, aby hybrydy i auta na prąd parkowały za darmo. PiS jest za
Natomiast jeśli chodzi o autobusy na CNG to informacja od samorządów, które przeszły na CNG jest taka, że chętnie wróciłyby do oleju napędowego. - Myślę np. o Słupsku czy Rzeszowie notowały straszne straty związane z tankowaniem takiego paliwa. Jedyny monopolista, czyli PGNiG dyktowało takie ceny jakie dyktowało, więc przejście na CNG było zupełnie nieopłacalne - podkreślał.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?