O tym, że przez teren na którym stał mój dom będzie przebiegać droga, było wiadomo już od dawna. Do tej pory miasto nie wypłaciło mi jednak odszkodowania - żali się Bronisław Łupieński, właściciel zburzonego na początku sierpnia domu przy ulicy Grunwaldzkiej 6.
Teraz razem z żona mieszka w zaproponowanym przez magistrat mieszkaniu zastępczym. Małżeństwo może tam przebywać tylko przez 120 dni. Później musi znaleźć sobie coś własnego.
- Jeśli nie dostaniemy pieniędzy z odszkodowania, będzie to niemożliwe - podkreśla Łupień.
Urszula Sienkiewicz, rzeczniczka prezydenta miasta twierdzi, że na ogłoszony w kwietniu przetarg na wycenę nieruchomości nie zgłosił się żaden chętny.
- Kolejny przetarg zaplanowano na 13 września - mówi Sienkiewicz.
Maciej Łapuć, szef departamentu skarbu w magistracie twierdzi, że fiaskiem kończy się mniej więcej połowa ogłaszanych przetargów.
- Postanowiliśmy coś z tym zrobić. Spotkaliśmy się więc z przedstawicielami lokalnego stowarzyszenia rzeczoznawców - podkreśla Łapuć.
Wynik spotkania jest taki, że magistrat obniżył stosowane obecnie stawki kar za przekroczenie terminu na wykonanie operatów szacunkowych.
- Wcześniej rzeczoznawcy musieli płacić 2 procent wartości zamówienia za każdy dzień zwłoki. Teraz jest to tylko 0,2 procenta - mówi Łapuć.
Krzysztof Gabrel z Północno-Wschodniego Stowarzyszenia Rzeczoznawców Majątkowych podkreśla, ci, którzy musieli ponosić 2-procentowe kary za przekroczenie terminu, zniechęcali się do uczestnictwa w następnych przetargach.
- Przecież dziesięć dni zwłoki to konieczność zapłacenia 20 procent wartości zamówienia. Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że to dużo. - mówi Gabrel.
Dodaje, że takie działania jak oględziny, badanie stanu prawnego, analiza rynku nieruchomości, czy też sporządzenie samego opracowania trwa często ponad miesiąc.
- A przecież wszystkim powinno zależeć na tym, aby wycena była jak najbardziej rzetelna, a nie tylko sporządzona jak najszybciej - przekonuje Gabrel.
Doktor Arkadiusz Niedźwiecki z Wydziału Ekonomii i Zarządzania Uniwersytetu w Białymstoku twierdzi, że obniżenie kar tylko pozornie wydłuży procedury szacowania konkretnych nieruchomości.
- W rzeczywistości, takie rozwiązanie może doprowadzić do tego, że rzeczoznawcy będą mieli większą niż dotychczas motywację do udziału w przetargach organizowanych przez miasto - mówi Niedźwiecki.
Według niego to, że ktoś oszacuje nieruchomość z poślizgiem, jest lepsze, niż jeśli w ogóle nie miałby on przystępować do przetargu.
- A wiadomo, że ten ostatni musiałby być ogłaszany raz jeszcze - przekonuje Niedźwiecki.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?