Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok. Pościg na Składowej. Jechał pijany i z dożywotnim zakazem prowadzenia auta. Pirat drogowy stanął przed sądem [ZDJĘCIA, WIDEO]

(mw)
Grzegorz S. stanął we wtorek przed sądem.
Grzegorz S. stanął we wtorek przed sądem. Anatol Chomicz
12 lat w więzieniu. Taka kara grozi pijanemu kierowcy, który ulicami miasta uciekał przed policjantami. Jechał chodnikami, ignorował sygnalizację, staranował trzy auta. Pięć osób trafiło do szpitala. Grzegorz S. stanął we wtorek przed sądem.

Tak i nie - to jedyne słowa, jakie na sali rozpraw wypowiedział we wtorek oskarżony Grzegorz S. Przyznał się do zarzutów, jakie w akcie oskarżenia sformułował przeciwko niemu prokurator, ale nie chciał składać wyjaśnień.

Zobacz zdjęcia z wypadku

Policyjny pościg w Białymstoku. Na ulicy Składowej doszło do wypadku

Policyjny pościg w Białymstoku. Na ulicy Składowej doszło do...

A zarzuty są bardzo poważne. Śledczy zarzucili mu nie tylko jazdę samochodem po alkoholu i wbrew dożywotniemu zakazowi, ale również sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, która zagrażała życiu i zdrowiu wielu osób. Pijany Grzegorz S., mieszkaniec Bielska Podlaskiego, jechał audi za szybko. Mknął po chodnikach i pasach zieleni, ignorował znaki i sygnalizację świetlną.

Policjanci doprowadzili we wtorek 42-latka z aresztu śledczego, gdzie przebywa od kilku miesięcy. Grzegorz S. został zatrzymany na ulicy Składowej po policyjnym pościgu w niedzielne popołudnie 30 września ubiegłego roku. Pościgu, który mógł skończyć się tragedią.

Pościg na Składowej. Jechał pijany i z dożywotnim zakazem prowadzenia samochodu. Prokuratura oskarża pirata drogowego

Zaczęło się od tego, że policjanci otrzymali sygnał, że w sklepie na Słonecznym Stoku nietrzeźwy mężczyzna kupił alkohol, a potem wsiadł do audi i odjechał. Za nim natychmiast ruszyły policyjne patrole. Na sygnały mundurowych kierowca nie reagował. Uciekał dalej ulicami: Witosa, Sikorskiego, al. Jana Pawła II, przez obszar centrum handlowego Auchan, al. Solidarności, ul. Bohaterów Monte Cassino i Kopernika.

Na ulicy Składowej - zdaniem prokuratury - umyślnie doprowadził do zderzenia z radiowozem. Śledczy ustalili, że trzy razy skręcał w stronę policyjnego samochodu, aż uderzył w niego. Potem stracił panowanie nad audi, przejechał przez pas zieleni oddzielający jezdnie i tam zderzył się jeszcze z innym audi, a potem z toyotą. Troje dorosłych i dwoje dzieci trafiły do szpitala. Pirat został zatrzymany.

Okazało się, że Grzegorz S. był pijany. Miał 1,22 promila alkoholu w organizmie. Miał też dożywotni zakaz prowadzenia jakichkolwiek pojazdów mechanicznych. Sąd na zawsze odebrał mu prawo jazdy za wcześniejsze ekscesy. 42-latek był też karany za inne przestępstwa.

Pościg na Składowej. Jechał pijany i z dożywotnim zakazem prowadzenia samochodu. Prokuratura: Mógł doprowadzić do katastrofy drogowej

Okazało się, że 30 września oskarżony pił od rana z bratem. Oblewali sprzedaż samochodu, który oskarżony kupił od brata. W wyjaśnieniach ze śledztwa, które wczoraj na rozprawie odczytywał sąd, Grzegorz S. nie przyznał się do winy. Ale na koniec przesłuchania stwierdził: – Nie ma się co oszukiwać: jadąc w ten sposób, stwarzałem zagrożenie w ruchu, ale uważałem.

Na rozprawę stawiła się też we wtorek Ewelina R., pokrzywdzona, która najbardziej ucierpiała w wyniku wypadku, który spowodował pirat drogowy.

Tego dnia podróżowała razem z mężem, siostrą i dwiema córeczkami: trzyletnią i półtoraroczną. - Po tym wypadku moje dzieci są przewrażliwione, boją się wsiąść do samochodu. Starsza córka, kiedy tylko usłyszy karetkę, od razu opowiada o tym wypadku. Widać, że wciąż to przeżywa - zeznawała 26-latka.

Zobacz też: Wypadek na ul. Antoniukowskiej. Sąd skazał Adriana K. na 15 lat więzienia. Pod wpływem amfetaminy staranował autem dwie osoby

Przyznała, że przeszła operację obojczyka, ma pewne ograniczenia w poruszaniu ręką. Do tego bliznę na policzku. Też po wypadku. - Lekarze założyli 15 szwów. Miałam szkło w tej ranie, w buzi, w oczach. Czeka mnie operacja, bo blizna jest szpecąca. A od oskarżonego nie usłyszałam nawet słowa „przepraszam” - przyznała pokrzywdzona.

Kolejne rozprawy będą 14 i 18 marca. Wtedy też ma zapaść wyrok. Grzegorzowi S. grozi 12 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny