O 8 rano spod białostockiej filharmonii na protest wyruszyły m. in. pielęgniarki z Białegostoku. To pracownice Śniadecji, BCO, MSWiA, USK, DSK i szpitala w Choroszczy. Dołączą do nich koleżanki z Wysokiego Mazowieckiego, Zambrowa, Hajnówki i Bielska Podlaskiego. Takiej mobilizacji jeszcze nie było.
- Jedziemy do Warszawy, żeby zawalczyć o zmianę niekorzystnej ustawy o minimalnym wynagrodzeniu pracowników medycznych. Wprowadziła ona duże zróżnicowanie w grupie zawodowej pielęgniarek i podzieliła środowisko. Obecnie w zarobkach zostały zrównane pielęgniarki z dwudziestoletnim stażem i rejestratorki medyczne czy opiekunki - tłumaczyła tuż przed wyjazdem na protest Agnieszka Olchin, przewodnicząca podlaskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Pielęgniarki chcą być równo i godnie traktowane. Ich zdaniem nowa ustawa tego nie zapewnia.
- Nie można robić nowelizacji ustawy, która wręcz pogarsza sytuację pracowników służby zdrowia! Która zamiast zapewnienia równego traktowania, pozwala na dyskryminację płacową. Wykonujemy dokładnie te same obowiązki, pielęgniarki z wykształceniem średnim uczą absolwentki szkół, które wchodzą do zawodu. I przy tym te pielęgniarki z długim stażem zarabiają mniej niż osoby na początku drogi zawodowej. To gdzie jest sprawiedliwość? - pyta retorycznie Beata Kamińska, przewodnicząca zakładowych organizacji związkowych przy Szpitalu Psychiatrycznym w Choroszczy. - Jedziemy protestować przeciwko niesprawiedliwej ustawie, ale nie tylko. Znane są nasze postulaty. Jeśli nic się nie zmieni, może dojść do tragedii. Przyszłość naszego zawodu stoi pod znakiem zapytania. Pielęgniarki są już zmęczone ciągłą walką. A z drugiej strony nie chcemy się poddać. Walczymy dla siebie, ale przede wszystkim dla przyszłych pokoleń pielęgniarek, wszystkich osób które podejmą się tego trudnego i odpowiedzialnego zawodu - podkreśla Kamińska.
Pielęgniarka ze "Śniadecji" uważa, że rozsądna reforma służby zdrowia jest konieczna. I rząd nie powinien z tym zwlekać.
- W służbie zdrowia nie powinno być podziałów. Kończyłam liceum medyczne w 1996 roku. W tej chwili mam licencjat. Ale pomiędzy licencjatem a magistrem ze specjalizacją jest ogromna rozbieżność w zarobkach. Koleżanki z dawnych lat, które nie maja licencjatu, są poszkodowane i zarabiają tyle co sekretarka. Tak nie może być. Mam nadzieję, że protest coś zmieni - mówi Agnieszka Litwińczuk, pielęgniarka z białostockiej "Śniadecji". - Wierzę, że protest coś zmieni. Wiele osób się zmobilizowało - dodaje.
W drogę z pielęgniarkami wyruszyli również radiolodzy.
- Jedziemy razem z pielęgniarkami, ale walczymy o swoje postulaty. Nie chcemy być dłużej traktowani jak personel pomocniczy. Jesteśmy opłacani nieadekwatnie do naszej pracy. Pełnimy odpowiedzialną funkcję, obsługujemy maszyny warte miliony złotych. Radiologia nigdy nie była doceniana i to powinno się zmienić. Walczymy o ustawę o naszym zawodzie, która będzie nam zapewniać godne warunki - mówi Aleksander Sakowicz, radiolog z DSK.
Przypomnijmy, że komitet strajkowy jeszcze przed manifestacją przedstawił pięć kluczowych postulatów. Pracownicy ochrony zdrowia żądają m. in. wzrostu nakładów na system opieki zdrowotnej w Polsce do 8 proc. PKB, zwiększenia zarobków dla każdej protestującej grupy zawodowej i liczby świadczeń dla pacjentów. Zdaniem medyków niezbędne jest również zwiększenie liczby pracowników w systemie ochrony zdrowia do poziomów średnich w krajach OECD i UE.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?