Zwróciłem uwagę na pojawienie się nowego szyldu na stacji paliw przy ul. Składowej, która wcześniej nosiła nazwę "Paliwko" i należała do spółki komunikacyjnej KPKM. Stacja przez długi czas była zamknięta, obecnie znów działa - napisał do władz miasta Paweł Myszkowski z PiS.
Radny pyta więc m.in, czy KPKM sprzedało stację. A jeśli tak to dlaczego, za jaką kwotę i jaki był wynik finansowy za ostatnie dwa lata.
Czytaj też: KPKM wychodzi na prostą? 2019 rok spółka zamknęła zyskiem 1,3 mln zł
- Radny jest w dużym błędzie, bo niczego nie sprzedawaliśmy, a jedynie wydzierżawiliśmy. Ze względu na to, że radny pobiera dietę powinie tak oczywiste rzeczy wiedzieć - mówi uszczypliwie Dariusz Ciszewski, prezes KPKM. - Już trzy lata temu nastąpiła zmiana prawa unijnego, która zakazał spółkom taki jak nasza prowadzenia innej działalności niż działalność przewozowa. Na wprowadzenie w życie przepisów UE dała czas do listopada zeszłego roku. Stąd też przez kilka miesięcy stacja była nieczynna. W czerwcu rozstrzygnęliśmy przetarg na dzierżawę, który wygrała spółka Anwim prowadząca ogólnopolską sieć stacji paliw Moya.
Czytaj też: KPKM Białystok z certyfikatem "Dobra jakość paliwa"
Twierdzi, że z uwagi na tajemnicę handlową nie może ujawnić, ile spółka komunikacyjna dostaje za wydzierżawienie stacji. - Mogę natomiast powiedzieć, że stacja nie była stratna. Mieliśmy ok. pół miliona zysku w skali roku. Zarabialiśmy też na prowadzeniu myjni bezdotykowej, którą też musieliśmy wydzierżawić. Tutaj przetarg wygrała firma, która wchodzi dopiero na białostocki rynek - podkreśla prezes.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?