Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok oczami młodych architektów

Tomasz Mikulicz [email protected] tel. 85 748 74 25
W parku linowym przy ul. 11 Listopada kładki rozwieszone byłyby nie na drzewach, ale na odginających się palach
W parku linowym przy ul. 11 Listopada kładki rozwieszone byłyby nie na drzewach, ale na odginających się palach
Gdyby ich pomysły zostały zrealizowane, śródmieście Białegostoku zyskałoby kilka ciekawych budynków. Nad rzeką Białą powstałby klub jazzowy, na Plantach galeria sztuki, a przy ul. 11 Listopada park linowy. Białostocki SARP przyznał właśnie nagrody za najlepsze prace inżynierskie.

Lwia część parków linowych, o ile nie wszystkie, to kładki rozwieszone na drzewach połączone siecią przeszkód. Nie powala to ani swoją formą, ani estetyką. Chciałem zerwać z takim wyobrażeniem - mówi Adam Tekień.

Jest autorem pracy inżynierskiej (powstała pod okiem dr. hab. Zdzisława Pelczarskiego), która zdobyła pierwszą nagrodę w dorocznym konkursie białostockiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich. Park linowy miałby być zlokalizowany między ul. 11 Listopada a Wołodyjowskiego, na pustej działce sąsiadującej z kortami tenisowymi i halą sportową Uniwersytetu Medycznego. Obok jest lodowisko miejskie oraz stadion lekkoatletyczny - lokalizacja wydaje się idealna. W jednym miejscu skumulowanych byłoby jeszcze więcej obiektów sportowo-rekreacyjnych niż dzisiaj.

Zamiast drzew, odchylające się słupy

Ktoś może jednak powiedzieć: ale tam nie ma przecież drzew, na których można powiesić liny i różnego rodzaju kładki. Młody architekt rozwiązał i ten problem. A nawet to co zdaje się być minusem, zamienił na plus. Liny proponuje zawiesić na słupach wykonanych z klejonego drewna. - Dzięki temu, podczas gdy ktoś byłby na górze, słupy mogłyby się odchylać. Nadałoby to całej konstrukcji dynamizmu - twierdzi Adam Tekień.

To nie koniec nowatorskich rozwiązań. Poprzez połączenie trzech pali za pomocą stalowych lin naprężonych w odpowiedni sposób uzyskałoby się ciekawą formę przestrzenną. Z daleka wygląda to jak gigantyczne szczudła połączone ze sobą pajęczą siecią.

- Całość parku składa się z 8 takich konstrukcji. Każda tworzy odrębną, stabilną część. Na palach zamontowane byłyby zaś drewniane kładki, które połączone za pomocą lin oraz przeróżnych przeszkód, tworzyłyby trasy. Technologia ta została już wcześniej użyta w takich obiektach jak Spodek w Katowicach czy most Kurilpa w Brisbane w Australii - dodaje młody architekt.

W skład parku linowego wchodziłby też, bardzo oszczędny w formie, budynek zaplecza technicznego. Co ciekawe, w jego środkowej części zlokalizowane jest wycięcie, które jest swego rodzaju atrium. Otwiera ono widok z bufetu w kierunku parku linowego, dodatkowo sprytnie zakrywając dostarczanie zaopatrzenia do obiektu.

- Autor wykazał się sporą wrażliwością estetyczną. Praca na pewno nie jest przegadana. Często studenci starają się zawrzeć w jednym projekcie zbyt dużo pomysłów. To błąd - mówi dr inż. Janusz Grycel, szef białostockiego SARP-u.

Galeria sztuki wśród zieleni

Jury konkursowe przyznało też trzy równorzędne wyróżnienia. Autorką jednej z prac jest Justyna Janeczko, która zaprojektowała (pod okiem Janusza Grycla, który wyłączył się z jury) galerię sztuki. Miałaby powstać w narożniku Plant, między ul. Świętojańską i Akademicką. Dokładnie w tym samym miejscu, gdzie przed kilkoma laty miejsce na prezentowanie sztuki chciała stworzyć Galeria Sleńdzińskich. Teren jest gęsto zadrzewiony. - Uchroni to w pewnym stopniu galerię przed wielkomiejskim gwarem, z drugiej zaś strony, strategiczne położenie zapewni ciągły przepływ przechodniów - mówi Justyna Janeczko.

Budynek składałby się z trzech prostopadłościennych pawilonów połączonych ze sobą szklanym łącznikiem. Powstałby tu też kompleks tarasów. Wszystko tu współgrałoby ze sobą, a także z otoczeniem. Młoda projektantka zabiera nas na spacer po swojej galerii sztuki.

- Idąc od strony ulicy Akademickiej mijamy przestrzeń, która idealnie nadaje się na tymczasowy performance i zachęca do wejścia. Gdy już jesteśmy w środku, napotykamy na swej drodze pierwszy pawilon przeznaczony na wystawy malarskie. Idąc dalej szklanym tunelem mijamy po obu stronach przestrzenie wystawiennicze na świeżym powietrzu - opowiada Justyna Janeczko.

Drugi pawilon przeznaczony jest na prezentację rzeźb. Eksponaty stałyby na specjalnych podestach.
- Przechodząc do pawilonu ostatniego, w którym prezentowana będzie fotografia oraz film, ponownie mijamy zewnętrzne tarasy - tłumaczy projektantka.

Przestrzenie byłyby tu kształtowane na zasadzie barokowych kontrastów. Przechodzimy z wąskiego korytarza do przestronnej sali ekspozycyjnej.

Jazz nad Białą

Równie ciekawe rozwiązania kompozycyjne zaproponował Piotr Masiak, który pod okiem mgr. Inż. Jana Kabaca stworzył projekt klubu jazzowego. Miałby powstać nad rzeką Białą, naprzeciwko skrzyżowania al. Piłsudskiego z ul. Kościelną. Stałby w przejściu z ulicy Warszawskiej do bulwarów nad Białą, co w atrakcyjny sposób połączyłoby te dwa miejsca.

Architekt proponuje, by mieścił się tu nie tylko klub muzyczny, ale też małe kino, a nawet studio nagrań. Przed budynkiem powstałby zaś spory dziedziniec, na którym mógłby być prezentowane np. wystawy.
Ciekawie prezentuje się też zaproponowane przez Piotra Masiaka przeszklenie na parterze budynku. Dzięki temu, płynące z klubu światła odbijałyby się w lustrze wody. Robiłoby to spore wrażenie, szczególnie w nocy.

Teatr kryty strzechą

Ostatnim wyróżnionym projektem jest praca autorstwa Marty Kapłan, która (pod okiem Janusza Grycla) zaproponowała budowę wiejskiego teatru w Supraślu. Miałby on stanąć na przedłużeniu ul. 3-go Maja, która sąsiaduje z Rynkiem Kościuszki. Jako, że to teren doliny rzeki Supraśl, plan budynku jest odzwierciedleniem meandrującej rzeki. Oplata go sieć kładek i tarasów z widokiem na urokliwą okolicę.
Co ciekawe, projektantka za inspirację wzięła kształt tradycyjnej stodoły. Ściany są drewniane, a dach kryty strzechą. Budynek zwiększa się też od wejścia w miarę zbliżania do sceny teatralnej. Na tyłach zaś sceny zaprojektowana jest wielka ściana ze szkła. Dzięki temu, tłem spektakli byłby naturalny krajobraz rzecznej doliny.

Projekty studenckie to kopalnia z pomysłami

Piotr Firsowicz, dyrektor departamentu urbanistyki w białostockim magistracie: - Z zainteresowaniem przyglądamy się projektom powstałym na wydziale architektury Politechniki Białostockiej. W ostatnich latach było sporo ciekawych pomysłów, które zaproponowali studenci. Gdyby były zrealizowane, na Placu Katyńskim stanęłaby wysoka wieża, w pobliżu Centralu - małe kino, obok Politechniki Białostockiej - interaktywne muzeum, a w postindustrialnych pomieszczeniach przy ul. Częstochowskiej - Fabryka Sztuki.
Niestety, na realizację nie ma najczęściej pieniędzy. Różna jest też sytuacja własnościowa działek, na których miałyby powstać proponowane obiekty.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny