Białystok Nie będzie pełnomocnika prezydenta do spraw kontaktów ze spółdzielniami mieszkaniowymi

- W moim przekonaniu brak jest obecnie należytego dialogu między urzędem naszego miasta a spółdzielniami funkcjonującymi w Białymstoku, na czym cierpią mieszkańcy – podkreśla Katarzyna Bagan-Kurluta.

Przypomina, że znaczną liczbę mieszkańców Białegostoku stanowią właśnie spółdzielcy.

- Ponadto ze strony spółdzielni mieszkaniowych dochodzą głosy dotyczące odmiennego niż prywatnych właścicieli nieruchomości ich traktowania w sferze inwestycji drogowych, domów kultury – wylicza przewodnicząca komisji zagospodarowania i ochrony środowiska

Jeszcze pod koniec grudnia napisała w tej sprawie interpelację do prezydenta.

- Wydaje mi się, że spółdzielcy mają wiele cennych i interesujących pomysłów i inicjatyw, które dzięki współpracy z władzami miejskimi można byłoby zrealizować – zaznacza radna z klubu prezydenckiego. - Oznacza to, że utworzenie stanowiska pełnomocnika, z założeniem, że będzie je zajmowała osoba kompetentna, otwarta i chętna do współpracy, może się przyczynić do wprowadzenia udogodnień dla mieszkańców naszego miasta.

Jej punktu widzenia nie podzielił prezydent. Zdaniem jego podwładnym współpraca ze spółdzielniami przebiega prawidłowo. Niemniej zapowiedział, powołanie zespołu złożonego z pracowników wiodących departamentów urzędu miejskiego, który ją oceni. O efekty jego prac radna zapytała w lutym w kolejnej interpelacji.

- Dokonując analizy dotychczasowej współpracy uznano, iż przebiegała ona prawidłowo i obecnie nie zachodzi potrzeba powołania pełnomocnika ds. kontaktów i współpracy ze spółdzielniami mieszkaniowymi – odpowiedział sekretarz miasta. - Zachęcam spółdzielnie mieszkaniowe do współpracy z poszczególnymi jednostkami miejskimi celem wypracowywania udogodnień dla mieszkańców naszego miasta.