Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok: Mamy ciekawe zabytki. Stoją i czekają na nowe życie

Tomasz Mikulicz
Pałacyk Beckera przy Galerii Alfa stoi pusty od lat. Poprzedni właściciel nie miał na niego pomysłu. Obecny chce, by powstał tu hotel. Obiekt został wzniesiony w latach 1902-1905 roku. Mieściła się tu siedziba zarządu Towarzystwa Białostockich Manufaktur Becker i Spółka.
Pałacyk Beckera przy Galerii Alfa stoi pusty od lat. Poprzedni właściciel nie miał na niego pomysłu. Obecny chce, by powstał tu hotel. Obiekt został wzniesiony w latach 1902-1905 roku. Mieściła się tu siedziba zarządu Towarzystwa Białostockich Manufaktur Becker i Spółka.
Narzekamy, że w Białymstoku nie ma zabytków. A one są! Tyle że często zaniedbane i na pierwszy rzut oka „mało zabytkowe”. Pałacyk Beckera, kamienica przy ul. Dąbrowskiego 14 czy dom przy Włókienniczej 16. Przykłady można mnożyć. Nie przechodźmy obok nich obojętnie.

Pierwszy przykład z brzegu, a jakże charakterystyczny. Pałacyk Beckera obok Galerii Alfa przy ul. Świętojańskiej 15. Stoi pusty od wielu lat. W 2009 roku spółka JWK-Inwest, która na bazie dawnej fabryki Beckera zbudowała galerię, tego budynku przejąć nie chciała. Pałacyk kupiła firma Barter, która przez długi czas nie miała jednak pomysłu, co tu zrobić.

Przysłowiowa pierwsza jaskółka pojawiła się dopiero w marcu tego roku. Budynek kupił Anatol Timoszuk, właściciel hotelu Leśnego przy al. Jana Pawła II 77. Taką samą działalność zamierza prowadzić i przy ul. Świętojańskiej. Byłby to nowy rozdział w jakże bogatej historii tego miejsca.

Budynek został wzniesiony w latach 1902-1905. Mieściła się tu siedziba zarządu Towarzystwa Białostockich Manufaktur Becker i Spółka. Obiekt miał sporo szczęścia. W 1944 roku wycofujący się z miasta Niemcy wysadzili w powietrze prawie wszystkie zabudowania fabryczne, pałacyk ocalał. Po wojnie działała tu Fabryka Wyrobów Runowych Biruna.

Bryła budynku nawiązuje do renesansu francuskiego. Jest w dobrym stanie. Zachowały się m.in. oryginalne wnętrza, klatka schodowa, elewacja. Generalny remont będzie jednak konieczny. Oczywiście pod okiem służb konserwatorskich. Choć na tym terenie nie ma planu miejscowego (czyli zapisów, jaki rodzaj działalności jest tu dopuszczalny), nikt nie zwalnia właściciela z wymogu zachowania historycznego charakteru budynku.

Zdaje się, że happy endem zakończą się też burzliwe w ostatnich latach dzieje kamienicy przy ul. Dąbrowskiego 14. Krzysztof Bil-Jaruzelski, szef podlaskich struktur SLD, zapowiadał swego czasu, że o budynek będzie upominał się na każdej sesji rady miasta. Chciał przychodzić z transparentem, by zwrócić uwagę, że jeden z najpiękniejszych zabytków Białegostoku stoi i straszy.

Od marca zeszłego roku transparent nie jest już potrzebny. Miasto sprzedało w końcu budynek. Oczywiście nie przyszło to łatwo. Stan prawny uregulowano dopiero, gdy mienie przeszło w ramach zasiedzenia na rzecz Skarbu Państwa, a wojewoda przekazał je gminie. Zwycięzca przetargu nie chce zdradzić, co zamierza zrobić z kamienicą. Zgodnie z planem miejscowym mogą tu powstać mieszkania i lokale usługowe. Inwestor będzie musiał włożyć w budynek sporo pieniędzy. Naprawy wymagają m.in. ozdobniki (rzeźbione głowy, gzymsy i pilastry, kute balkony), łososiowa elewacja i stolarka.

Obrońcy zabytków martwili się o ten budynek zwłaszcza dwa lata temu, kiedy tuż przy nim przebudowywana była ulica. Istniało niebezpieczeństwo, że w razie głębokich wykopów, ściana od strony skrzyżowania al. Piłsudskiego i ul. Dąbrowskiego może się osunąć. Dlatego też przed rozpoczęciem przebudowy drogi, ówczesny wojewódzki konserwator zabytków Andrzej Nowakowski, nakazał zabezpieczyć budynek przy pomocy specjalnej spinki stalowej. Dzięki niej ściany „nie rozjechały“ się na boki.

Trzykondygnacyjna kamienica z oficynami została wybudowana pod koniec XIX wieku. Pierwszym właścicielem był Abram Lichtensztejn. W okresie międzywojennym znajdowały się w niej mieszkania, firma „Samochodowa komunikacja” oraz piwiarnia. Ciekawostką jest, że mieszkająca tu Judel Prużan miała telefon, co w tamtych czasach było luksusem. Po wojnie w budynku wydzielono mieszkania komunalne. W latach 40. cześć gmachu zajmowała Samopomoc Chłopska. Mieściły się tam też firma deratyzacyjna oraz lecznica dla zwierząt.

Równie ciekawa jest historia budynku przy al. Piłsudskiego 11/1. Tym, co od razu rzuca się w oczy, gdy go widzimy, jest zewnętrzna winda. Nie ona jest jednak najcenniejsza. Po przeprowadzeniu badań architektonicznych okazało się, że została zbudowana po II wojnie światowej i z pierwotną funkcją budynku nie miała nic wspólnego. A pierwotnie mieścił się tu magazyn wojskowy wchodzący w skład kompleksu budynków koszarowych - stacjonującej przy ul. Botanicznej 16. dywizji carskiej artylerii.

Wiele mówi się i pisze o Białymstoku jako rezydencji magnackiej i Manchesterze Północy, a bardzo mało o mieście-garnizonie. W XIX wieku Białystok był stałym miejscem stacjonowania wojsk rosyjskich. Miasto stanowiło ważne centrum rozmieszczenia żołnierzy wzdłuż granicy z Prusami Wschodnimi. Był to też ośrodek dowodzenia, łączności i zaopatrzenia. Przed wybuchem I wojny światowej w mieście służyło aż dziewięciu generałów. Stąd też nic dziwnego, że budynki koszarowe stanowią do dziś ważny element w krajobrazie miasta. Jednym z nich jest właśnie wspomniany magazyn (wzniesiono go około 1886 roku). Starsi białostoczanie pewnie pamiętają, że po II wojnie światowej mieściły się tu zakłady zielarskie, a znacznie później sklep z tanią odzieżą.

Obrońcy zabytków wpadli w konsternację, gdy w 2008 roku dawny magazyn kupiła od miasta firma M.Ch.Group, która zamierzała stworzyć tu biurowiec Aleja Office Park. Na elewacji magazynu wywieszona została wizualizacja nowego wyglądu, z której wynikało, że z XIX-wiecznego charakteru tego miejsca nic nie pozostanie. Po wielu perturbacjach i zmianach koncepcji służby konserwatorskie doszły w końcu do porozumienia z inwestorem. Zachowany miał zostać ceglany charakter zabytku. Przeszklona byłaby tylko nadbudówka. Pozwolenie na budowę zostało wydane już trzy lata temu. Inwestor nie chce zdradzić, czy zamierza realizować swój pomysł.

Od wielu lat na swoją szansę czeka też dom przy ul. Włókienniczej 16. To drewniana willa. Powstała około 1914 roku. Ulica nosiła wtedy nazwę Białostoczańskiej. W okresie międzywojennym dom należał do rodziny Fuksów, właścicieli m.in. fabryki sukna i kołder przy ul. Jurowieckiej 15.

Po II wojnie światowej mienie zostało przejęte przez Skarb Państwa. W 1952 roku w domu znajdowało się sześć mieszkań pracowników Białostockiego Przedsiębiorstwa Skupu Surowców Wtórnych i Skórzanych. Do dziś zachowały się ślady dawnej świetności. Na ścianach klatki schodowej są secesyjne malowidła. O tym, że mieszkali tu religijni Żydzi świadczą pozostałości po mezurze na futrynie drzwi.

W 2009 roku władze chciały przenieść budynek do muzeum wsi. Nie zgodził się na to Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego. Twierdził, że urzędnicy chcieli jego rękoma pozbywać się z przestrzeni miejskiej zabytkowych budynków. W efekcie do skansenu trafił tylko dom z ul. Bohaterów Getta 8 (nie złożono go do dziś). Budynek przy Włókienniczej 16 jest opuszczony. Drzwi i okna zostały zabite płytami.

W kwietniu tego roku na pomysł wykorzystania tego obiektu wpadł Wojciech Koronkiewicz, radny SLD. W interpelacji do władz miasta zaproponował, by mieścił się tu dom kultury dla seniorów. Wiceprezydent Adam Poliński odpowiedział, że w tegorocznym budżecie nie ma pieniędzy na remont domu. - Obiekt jest w bardzo złym stanie technicznym. Szacowany koszt remontu to ponad 2 mln zł - stwierdził Poliński. Trzeba więc poczekać.

Na koniec przenieśmy się nieco bliżej śródmieścia. W pobliżu ronda Lussy stoją dwa budynki - przy ul. Branickiego 1 i 3. Ten drugi jeszcze w zeszłym roku władze chciały przebudować i przeznaczyć na siedzibę rady miasta. Nie wyszło. Dlaczego?

Jak twierdzą działacze PiS, pomysł zarzucono, bo w radzie większość ma nie taka opcja, jakiej życzyłby sobie prezydent. Niemniej przeprowadzony został ciekawy konkurs architektoniczny. Jego zwycięzca, architekci z Atelier Zetta stworzyli nowoczesny projekt, ale z poszanowaniem historii. Zabytkowa część budynku ma się prezentować na przeszklonym tle nowoczesnej elewacji.

Przed laty mieściła się tu żydowska bożnica. Nazwano ją na cześć rabina Samuela Mohilewera. Pierwotny projekt (z 1897 roku) zakładał powstanie budynku pełnego neogotyckiego przepychu. Władze carskie nie zgodziły się na to. Ostatecznie zrezygnowano m.in. z dachu typu francuskiego i wielu ozdób na elewacji. Budynek wzniesiono w 1901 roku. Mimo wszystko prezentował się bardzo okazale. W jego dzisiejszym wyglądzie trudno doszukać się dawnej świetności. W latach 50. XX wieku zdobienia zostały skute, a dach przebudowany. Obiekt, podobnie jak ten o adresie „Branickiego 1” został przejęty przez Milicję Obywatelską.

Co do tego ostatniego budynku toczy się właśnie postępowanie o wpis do rejestru zabytków. Piotr Firsowicz, obecny wojewódzki konserwator zabytków uważa, że obiekt powinien być chroniony, jako przykład tzw. funkcjonalizmu warszawskiego końca lat 30. ubiegłego wieku.

Budynek wzniósł na przełomie 1938 i 1939 roku książę Franciszek Drucki-Lubecki. W 1944 roku wprowadził się tu Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. Po roku UB przeniosło się na Mickiewicza 5, natomiast przy Branickiego 1 mieścił się klub garnizonowy i mieszkania.

Jeśli wszystko dobrze pójdzie, budynek znajdzie się w rejestrze zabytków jeszcze w tym roku.

Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego:

Przyszłość tych budynków zależy od tego, czy znajdą się wizjonerzy, którzy będą chcieli zmienić ich oblicze. Ale oczywiście z poszanowaniem historii.

Najgorzej, gdy ktoś kupuje zabytek tylko po to, by go drożej sprzedać. Mam nadzieję, że tak nie jest w przypadku pałacyku Beckera.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny