Białystok > Kopała, biła taboretem po głowie, dusiła.
(mw)Dziś sąd okręgowy wyda wyrok w sprawie 32-letniej Jolanty K. W lipcu ubiegłego roku kobieta zabiła swoją sąsiadkę, bo ta awanturowała się.
Przypomnijmy. Do zabójstwa na ul. Eliasza w Białymstoku doszło w parafialne święto. Był to dzień, kiedy wszyscy mieszkańcy pili.
Jolanta K. biesiadowała ze znajomymi najpierw w jednym z mieszkań, potem pod blokiem. W pewnej chwili do mieszkania Mirosławy G., sąsiadki Jolanty, przyjechała
policja. Staruszka awanturowała się, bo miało jej zginąć 200 złotych.
Interwencja nie spodobała się 32-latce. Poszła na górę. I wtedy doszło do zbrodni.
Jolanta K. biła swoją ofiarę, kopała, uderzała taboretem. Staruszka była pijana. Nie stawiała oporu. Jolanta założyła jej na szyję plastikowy worek i zacisnęła. Mirosława G. zaczęła się dusić. Zmarła.
Kobiecie za zabójstwo grozi nawet dożywocie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych”i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.
Zaloguj się lub załóż konto
Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.
Podaj powód zgłoszenia
G
W kraju katolickim do biesiady alkoholowej nie potrzeba żadnego święta. Pije się codziennie.
g
"Do zabójstwa na ul. Eliasza W Białymstoku doszło w parafialne święto. Był to dzień, kiedy wszyscy mieszkańcy pili."
Czy na tym polega świętowanie w katolickim kraju??????????????