Tylko w tym tygodniu podejrzane telefony do rzekomych krewnych w potrzebie lub funkcjonariuszy namawiających do udziału w prowokacji odebrali mieszkańcy Białegostoku, Suwałk, Łomży, Moniek i Grajewa. Na razie nie ma informacji o skutecznych wyłudzeniach. Wiadomo za to, że to istna plaga. Policyjne statystyki są zatrważające. W 2021 r. ogółem odnotowano w woj. podlaskim prawie 11,5 tys. oszustw i ich usiłowań. To ponad trzykrotnie więcej niż w 2020 r.
Czytaj też:
To jednak właśnie w 2020 r., dokładnie 23 września dwie mieszkanki Białegostoku przekazały oszustom w sumie 45 tys. zł. Były przekonane, że ich oszczędności są zagrożone przez bankowych cyberprzestępców, którzy podrabiają dowody osobiste. W sprawę zamieszana miała być też kasjerka z banku. 69-latka oddała wysłanemu kurierowi prawie 25 tys. zł, 60-latka zaś 20 tys. zł. pozostawiła w koszu na śmieci. U rzekomych mundurowych miały być bezpieczne, a przepadły całkowicie.
Po prawie dwóch miesiącach policja zatrzymała osoby zamieszane w te mistyfikacje. To trzech mieszkańców Warszawy i okolic. Robert B. miał być odbierakiem, Jakub G. był kierowcą, a Krystian Z. zwerbować B, a potem pośredniczyć w przekazaniu wyłudzonych pieniędzy innym członkom szajki. Za oszustwo grozi im 8 lat więzienia. W środę przed Sądem Rejonowym w Białymstoku zakończył się proces.
Zdaniem prokuratury jest wiele dowodów ich winy. To m.in. nagrania z miejskiego monitoringu oraz dane logowaniu się telefonów do stacji przekaźnikowych, które świadczą, że byli w Białymstoku w dniu zdarzenia. Do tego bilingi, które wykazały połączenia z numerem brytyjskim, z którego z kolei oszust udający policjanta z podlaskiej komendy wojewódzkiej dzwonił do pokrzywdzonych.
- Oskarżeni działali w sposób zorganizowany, według przyjętego podziału ról. Nieprzypadkowo na ofiarę wybierali osobę starszą, która - z racji wieku - jest osobą łatwowiernością i skłonną do pomocy organom ścigania. W wyniku ich działań pokrzywdzone straciły oszczędności swojego życia - podkreślał w mowie końcowej prokuratora Marek Winnicki.
Zobacz także:
Dla karanych w przeszłości Krystiana Z. oraz Roberta B. żąda - odpowiednio - 2,5 oraz 2 lat więzienia. Dla Jakuba G. (odpowiadał także za posiadanie znacznej ilości narkotyków) - kary łącznej w wysokości 1,5 roku pozbawienia wolności. Dodatkowo wnioskuje o zobowiązanie oskarżonych do solidarnego naprawienia szkody.
Oskarżeni byli tymczasowo aresztowani. Obecnie przebywają na wolności. W sądzie nie pojawili się. W toku procesu Jakub G. nie przyznał się do winy. Twierdził, że wyświadczał tylko przysługę chłopakowi siostry, który chciał w Białymstoku obejrzeć samochód do kupienia. Ten chłopak to oskarżony Robert B., który miał fizycznie odbierać łupy od seniorek. Formalnie przyznał się, ale jego obrońca także wnioskował w środę o oczyszczenie go z zarzutów.
Adw. Stanisław Dek przekonywał, że nie ma dowodów, iż B. miał świadomość, że popełnia przestępstwo, a zlecone mu czynności zmierzają do oszukiwania ludzi.
- Mój klient nie zachował "przestępczego bhp". W stosunku do obu pokrzywdzonych ujawnił swoją twarz, przebywał przez kilkanaście minut w centrum Białegostoku, przy kamerach. Gdyby miał świadomość, że popełnia przestępstwo, że uczestniczy w skomplikowanym procederze o podłożu psychologicznym, nie zdecydowałby się na takie kroki - uważa mec. Dek.
Wyrok sądu 13 lipca.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?