Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok i województwo podlaskie. Herb bardziej carski niż polski

Aneta Boruch
Wolimy posługiwać się wzorcami carskimi – dostojna, używana obecnie wersja herbu Białegostoku
Wolimy posługiwać się wzorcami carskimi – dostojna, używana obecnie wersja herbu Białegostoku
Dwadzieścia lat po przełomie ustrojowym Białystok w swojej oficjalnej symbolice wciąż ciąży bardziej w stronę tradycji carskiej. Mamy za sobą różne akcje związane z pozbywaniem się symboli wrogiego imperium, ale zapomniano o herbie miasta. Taka sama historia zresztą dotyczy też herbu województwa.

Niezwykłość białostockiego herbu polega na tym, że nasza historia ułożyła się tak, że zwyciężyła w nim rosyjska tradycja heraldyczna, a nie rdzennie polska - mówi Marek Kietliński, dyrektor białostockiego Archiwum. - Niewiele jest miast, które mają nadanie herbu przez króla z czasów I Rzeczypospolitej, a Białystok ma. A mimo tego posługujemy się wersją carską. Ot, paradoks.

W mieście właśnie zaczyna się dyskusja i prace nad zmianą herbu. Z jednej strony wydaje się, że warto powrócić do symbolu rdzennie polskiego. Z drugiej rodzi się pytanie o koszty całej operacji i zamieszanie z tym związane. Radni miejscy mają zająć się tą sprawą po wakacjach.

Używamy, ale praw nie mamy

JKB, czyli godło Jana Klemensa Branickiego zaprojektowane według heraldyki polskiej - do takiego, rdzennie polskiego wzoru powinien dążyć Białystok.

A będzie o czym dyskutować. Bo i jedna, i druga wersja herbu ma za sobą bogatą tradycję.

Historia białostockiego herbu jest niezwykle bogata i zmieniająca się. Zawieruchy historyczne miały mocny wpływ na wygląd herbu Białegostoku.

- Jego wzór kształtował się w zależności od tego, kto rządził - mówi historyk Arkadiusz Gawroński.
Każda sprawa jednak gdzieś ma swój początek. Tu jednak zaczynają się schody, jeśli chodzi o znalezienie wzorca oficjalnego symbolu Białegostoku.

- Trochę wyjątkowa na tle innych jest trudność z ustaleniem pierwotnego, prawnie obowiązującego herbu, którego mamy prawo używać - nie ukrywa Gawroński. - To trochę zagmatwane. Herb historyczny, otrzymany przywilejem królewskim, jest już niemal zupełnie zapomniany.

Sytuacja jest niezwykła. Obecny herb miasta został uchwalony przez radę miasta w 1995 roku. Nawiązuje do wzorców tego, który był nadany w 1809 roku, ale obwodowi białostockiemu, nie miastu.

- Prawnie należał więc do innej jednostki organizacyjnej - podkreśla Gawroński. - Co sprawia, że nie mamy praw do jego używania.

Współcześnie jednak nikomu to nie przeszkadza. Dlatego na oficjalnych dokumentach i flagach Białystok posługuje się motywami i heraldyką rosyjską. Na tarczy mamy orła, a pod nim Pogoń. Tarcza herbowa jest podzielona w poziomie, podczas gdy w heraldyce polskiej powinno się to odbyć inaczej - jeden element powinien znajdować się obok drugiego, wszystko zaś winno być podzielone w pionie.

Choć, co ciekawe - ten carski herb nawiązywał też do pewnej tradycji Rzeczypospolitej, a mianowicie do herbu ówczesnego województwa podlaskiego, gdzie była i Pogoń, i korona Królestwa Polskiego. Te dwa elementy były uwzględnione przez cara, natomiast całość zrobiono tak, jak robiono w Rosji herby: jedna figura umieszczona jest nad drugą.

Obóz Gryfitów i Pogończyków

To nie pierwsza dyskusja o białostockim herbie. Na przestrzeni wieków jego kształt dynamicznie się zmieniał - raz go znoszono, innym razem przywracano. Był na nim motyw Pogoni, Gryfa, ale też i żubra jako herbu Guberni Grodzieńskiej. Po Powstaniu Styczniowym znalazł się w nim motyw dwugłowego orła carskiego. Później był nawet zakaz używania herbu Białegostoku, bo car zniósł w miastach powiatowych herby.

- W Białymstoku zmieniało się to niezwykle często - podkreśla Marek Kietliński.

Historycy nie znają nawet za bardzo wizerunku z lat 1915-19, czyli z okresu pierwszej okupacji niemieckiej.

- Nie dało nam się tego odnaleźć - przyznaje Kietliński. - Prawdopodobnie ten wizerunek nawiązywał do Pogoni. I jak przyszła tu Polska, nie wrócono do Gryfa, tylko pozostawiono Pogoń.

I tak została do lat 30., kiedy rozgorzała namiętna dyskusja w Białymstoku na temat tego, jaką symboliką powinno posługiwać się miasto.

"Zdawałoby się: rzecz niby niewielka - przysłowiowa burza w szklance wody. A jednak mocno poruszyła rodziców (w białostockiej radzie miejskiej zasiadają i niewiasty) 108-tysięcznego miasta. Chodzi o ustalenie herbu m. Białegostoku, a sprawa wałkuje się długo, bo od czterech lat.

Wśród radnych miejskich i części społeczeństwa, interesującego się zagadnieniem heraldyki, zawrzało jak w ulu. Powstały dwa wzajemnie zwalczające się obozy: Gryfitów i Pogończyków" - relacjonowała w owym czasie białostocka Gazeta Polska.

Komisja Heraldyczna, czyli najwyższe gremium ds. herbów nakazała, żeby przywrócić Gryfa. Władze dostały takie zalecenie. Ale w 1935 roku Rada Miejska Białegostoku odrzuciła tę propozycję i jednak pozostawiła Pogoń.

Powojenne zamieszanie

Po drugiej wojnie światowej komunistyczne władze też nie bardzo wiedziały, jaką pieczęcią się posługiwać.

Co ciekawe: w różnych ówczesnych publikacjach, np. Miasta Polski w Tysiącleciu zamieszczone jest godło Jana Klemensa Branickiego. To dość szokujące i zaskakujące, biorąc pod uwagę czasy, w których książka się ukazała. Podobnie na okolicznościowej, 100-złotowej monecie, wybitej w 1966 roku jest również oznakowanie: JKB.

Władze miasta były wtedy totalnie zdezorientowane. W końcu 27 lutego 1967 roku zebrała się rada miejska i uchwaliła herb Białegostoku, przyjmując wersję carską z 1809 roku.

Jednak przy najbardziej znaczących wydarzeniach i tak Białystok z lubością podkreślał swoje korzenie. Tak było np. w 1991 roku podczas wizyty papieża Jana Pawła II . Na tronie papieskim znalazła się wówczas symbolika magnackiego rodowodu, czyli litery JKB.

W stronę historycznej tożsamości

Podobnie interesujące były perypetie herbu województwa. On też ma proweniencję carską. I stanowi wyjątek wśród symboli obecnych województw - jest jedynym godłem dzielonym w poziomie, wszystkie inne utrzymane są w heraldyce polskiej. To swego rodzaju fenomen, uchwalony w 2001 roku.

Zmiana herbu nie jest sprawą prostą, ani tanią. Prawdopodobnie czeka nas więc w Białymstoku długa batalia o jego zmianę.

- Warto byłoby przeprowadzić publiczną dyskusję na ten temat, zapytać również o zdanie mieszkańców - podsuwa Marek Kietliński.

Czy więc gra warta jest świeczki? Zdaniem historyków - jak najbardziej.

- Myślę, że warto, bo w ten sposób przywrócona zostałaby tradycja I Rzeczypospolitej, to co było nadane przywilejem królewskim - uważa Marek Kietliński. - Byłoby to nawiązanie i do polskiej tradycji heraldycznej, i do oryginalnych korzeni miasta. Do tego, co nazywa się tożsamością historyczną.

Jak zawsze, tak i teraz, wszystko jednak znajduje się w rękach miejskich radnych.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny