Podczas protestu ekologów (27.07.2017r.) roku strażnik leśny, popchnął podczas interwencji fotografa. Ten upadł i skręcił lewe kolano (m.in. z uszkodzeniem łękotki). Za nieumyślne uszkodzenie ciała strażnik stanął przed sądem, a ten sprawę warunkowo umorzył. Przyznał jednak pokrzywdzonemu 4,6 tys. zł tytułem naprawienia szkody (w całości) i 3 tys. zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.
Pokrzywdzony zakwestionował wyrok. Uważał, że zadośćuczynienie powinno wynosić 10 tys. zł. A po drugie, powinien móc dochodzić od strażnika kolejnych sum, na wypadek kolejnej operacji i rehabilitacji, bo uraz był poważny.
Sąd uznał jednak, że apelacja pokrzywdzonego fotografa jest bezzasadna. Jak stwierdziła sędzia Beata Wołosik, przyznane mu sumy są prawidłowo wyliczone.
Czytaj również:
- Pokrzywdzony złożył dwa rachunki na 4,6 tys. zł, jako wydatki na leczenie, ale w dniu wydania wyroku ta kwota nadal istniała. Nie była więc to kwota częściowa, a całkowita - tłumaczyła sędzia i dodała, że nie ma też podstawy prawnej, która pozwala zasądzić jakąkolwiek kwotę na przyszłość.
Podobnie było z zadośćuczynieniem. Sędzia przypomniała, że pokrzywdzony początkowo zeznał, że razem z innymi protestującym czekał na kombajn zrywkowy, by wbrew zakazowi strażników, wejść na trasę jego przejazdu.
- Zeznając w grudniu 2019 roku i przed sądem w Bielsku, pokrzywdzony zmienił wersję i przekonywał, że gdy zobaczył harvestera biegł wzdłuż drogi i nie chciał utrudniać jego przejazdu. Chciał tyko dokumentować zdjęciowo protest i właśnie wtedy popchnął go strażnik leśny – podkreśliła sędzia Wołosik i dodała, że w dniu zdarzenia fotograf miał przy sobie rurę metalową o długości 42,5 cm i średnicy 10 cm ze wspawanym metalowym prętem, a takich przedmiotów używali protestujący, by przykuć się do harwesterów.
Przypomniała też, że cztery dni po wypadku pokrzywdzony (choć utykał) znowu uczestniczył w proteście i nawet siedział na harvesterze (ok. 2 m nad ziemią).
Czytaj również:
- Intencją pokrzywdzonego było zatrzymanie pracy harvestera i to zachowanie wiązało się z interwencją podjętą przez oskarżonego, więc pokrzywdzony przyczynił się do odniesionego przez niego urazu. A że brał udział w kolejnych protestach, uraz nie był aż tak istotnym i odczuwalnym dla niego dyskomfortem – tłumaczyła sędzia i dodała, że mężczyzna nie dowiódł też, że kontuzja wywołała u niego depresję i musiał korzystać z pomocy terapeutów.
Wyrok jest prawomocny.
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?