Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok. Awantura w SP nr 43. Rodzice boją się o bezpieczeństwo swoich dzieci (zdjęcia)

Julita Januszkiewicz
Julita Januszkiewicz
Rodzice boją się o swoje dzieci
Rodzice boją się o swoje dzieci Wojciech Wojtkielewicz
Nadmiernie agresywny, stosuje przemoc wobec innych dzieci, sprawia również problemy wychowawcze. Taki jest jeden z uczniów Szkoły Podstawowej nr 43 w Białymstoku. Rodzice boją się, że skrzywdzi ich dzieci. Problemem zainteresował się magistrat. Kuratorium Oświaty w Białymstoku zapowiedziało doraźną kontrolę w tej placówce.

- Nie chcemy tego dziecka w szkole - denerwuje się Aneta Pudłowska, matka uczennicy Szkoły Podstawowej nr 43 w Białymstoku.

Od wtorku z jej córką uczy się chłopiec, który przejawia agresywne zachowania. Został przeniesiony z równoległej klasy. Bo rodzice uczęszczających tam dzieci prosili o to dyrekcję szkoły. Zebrali nawet podpisy. - Bo ten chłopak bił dzieci, szczególnie dziewczynki - twierdzi Grzegorz Kardasz, inny rodzic.

Andrzej Danieluk, dyrektor SP nr 43 w Białymstoku potwierdził, że przeniósł chłopca do innej klasy. Bo stwarza problemy w szkole. - Jedną z kar za tego typu zachowanie jest przeniesienie z klasy do równoległej klasy. To kara wpisana do statutu szkoły - wyjaśnia Andrzej Danieluk.

Zobacz też: Szkoła bez przemocy: Konsultanci uczą jak przeciwdziałać agresji

Rodzice są przerażeni. Twierdzą, że nikt nie pytał ich o zdanie.

- Stanowczo nie życzymy sobie takiej sytuacji. Dyrektor nie słuchał naszych argumentów, był na nie głuchy. Klasa, w której uczą się nasze dzieci jest bardzo dobra, ma najwyższą średnią. Nauczyciele nie mają z nimi problemów. Przenoszenie tutaj dziecka z problemami zniszczy to - obawia się Aneta Pudłowska.

Dyrektor SP nr 43 przekonuje, że spotkał się z rodzicami przed podjęciem decyzji o przeniesieniu chłopca.

- Przedstawiłem im argumenty, które powinny nieco wyciszyć ich obawy i zdenerwowanie. Poinformowałem o innych faktach, wydarzeniach, o których wiem, ale nie chcę mówić, gdyż są objęte tajemnicą - mówi Danieluk. - Liczyłem, że rodzice zrozumieją i przez jakiś czas ten chłopak będzie w tej klasie.

Rodzice boją się o bezpieczeństw swoich dzieci. Mają powody.

- Dwa lata temu trafił do naszej klasy chłopiec, który wylądował w szpitalu, właśnie po wybuchu agresji tego dzieciaka. Był przez nie dręczony fizycznie i psychicznie. Teraz ten dręczyciel znów będzie z nim w klasie. I on i nasze dzieci czują się zagrożone - denerwuje się pani Aneta.

Rodzice opowiadają też o dziewczynce, która została pobita przez tego chłopaka za to, że przesunęła jego plecak.

- Jeśli w szkole jest agresywne dziecko, którego boją się dzieci i nauczyciele, to powinno mieć ono nauczanie indywidualne - uważa Agnieszka Abramowicz, inna mama.

Przeczytaj też: Skąd bierze się agresja u młodych dziewcząt?

Dyrektor szkoły twierdzi, że poinformował rodziców o tym, że podjął pewne kroki, aby załagodzić konflikt. Jakie? Nie chciał nam zdradzić.

- Chłopak nie przebywa na przerwach razem z dziećmi, jest pod opieką nauczyciela. Jest też odprowadzany po lekcjach do szatni - mówi nam Andrzej Danieluk.

- Tłumaczenie dyrektora, że nie będzie go na przerwach i będzie siedział w bibliotece, to żadne rozwiązanie. Jeśli w tym dziecku nagromadzi się agresja, to kiedyś wybuchnie - niepokoi się inna matka.

- Przecież ten chłopak uderzył panią od religii i wychowania fizycznego. Szkoła nic z tym nie zrobiła - oburza się Grzegorz Kardasz.

Andrzej Danieluk nie chciał potwierdzić, ale też nie zaprzeczył tym informacjom.

- Dyrektor przekazał nam, że uczeń kopnął nauczycielkę. Zostały wezwane pogotowie i policja. Wiemy, że ta pani trafiła do szpitala. Policja prowadzi postępowanie wyjaśniające w tej sprawie - mówi Elżbieta Kamińska, wicekurator oświaty.

Poinformowała, że chłopiec został przebadany w poradni psychologiczno-pedagogicznej, która wystawi stosownie orzeczenie.

- Monitorujemy sytuację w tej szkole. Zbieramy na bieżąco informacje od dyrektora i w przyszłym tygodniu planujemy doraźną kontrolę - zapowiada Elżbieta Kamińska.

Rodzice o swoich obawach napisali także do prezydenta Białegostoku. - Jeśli okaże się, że interwencja jest zasadna, to w trosce o dobro i bezpieczeństwo dzieci oczywiście zostaną podjęte wszelkie możliwe działania - zapewnia Kamila Bogacewicz z białostockiego magistratu.

Waszym Zdaniem. Co białostoczanie myślą o edukacji seksualnej? Czy powinna być w szkołach czy nie? (22.10.2019)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny