Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok. Awantura o śmieci. PO ma dziesięć pytań do władz

Tomasz Mikulicz
Działacze PO chcą od władz miasta wyjaśnień
Działacze PO chcą od władz miasta wyjaśnień Anatol Chomicz
Chodzi o domy weselne, które muszą płacić domiary do opłat za odpady. - Wydaje się, że są niewinni - mówi Maciej Żywno z PO

- Leży nam na sercu los przedsiębiorców. Zapłata może ich wciągnąć w poważne problemy - mówi Maciej Żywno, szef miejskich struktur PO.

W poniedziałek napisaliśmy, że - zajmująca się gospodarką białostockimi odpadami - spółka Lech kontroluje domy weselne. I nakłada horrendalne opłaty, bo w złożonych przez przedsiębiorców deklaracjach są nieprawidłowości.

Domy weselne idą na wojnę z miastem

Właściciele domów weselnych wpisywali, że potrzebują mniejszych kontenerów. Ale ich wielkość powinni wyliczyć na podstawie liczby miejsc konsumpcyjnych w swoich lokalach. Dziś mówią, że nikt im tego nie powiedział, a urzędnicy polecili wręcz, by skorzystali z usług bezpośrednio firm śmieciowych. - Czy tak było? To jedno z dziesięciu pytań, które mam do władz - twierdzi Maciej Biernacki, radny PO.

Napisał w tej sprawie interpelację. Pyta też m.in., czy urzędnicy oddelegowani do kontroli zostali przeszkoleni. - Przedsiębiorcy mówią, że kontrolerzy jako miejsca konsumpcyjne potraktowali również krzesełka w salach konferencyjnych - mówi Biernacki.

Maciej Żywno deklaruje, że będzie szukał rozwiązania, które pomoże przedsiębiorcom wyjść z kłopotów. - Wydaje się, że są niewinni. O tym, że mają coś płacić, dowiedzieli się nagle po trzech latach od wejścia w życie ustawy - mówi.

Rzecznik spółki Lech Zbigniew Gołębiewski mówi, że kontrola może być przeprowadzona w ciągu pięciu lat od złożenia deklaracji.

- Zdecydowana większość właścicieli lokali gastronomicznych złożyła prawidłowe deklaracje i uiszcza opłatę zgodnie z uchwałami rady miasta. Nie możemy inaczej traktować kilku firm - mówi.

Dodaje też, że pracownicy Lecha przed trzema laty nie namawiali przedsiębiorców do zawierania umów z firmami komercyjnymi.

- Mogli jedynie informować, że zgodnie z prawem, w przypadku gdy gmina nie realizuje obowiązku odbierania odpadów, przedsiębiorcy mają prawo do przekazania śmieci, na koszt gminy, firmie obierającej odpady w ramach tzw. „interwencyjnych odbiorów”. Chodziło wyłącznie o początkowy okres działania systemu, gdy ogłoszony został nowy przetarg na odbiór odpadów, co nie zwalnia z obowiązku złożenia deklaracji i wnoszenia opłat w prawidłowe wysokości - mówi Gołębiewski.

Dziś sprawą zajmą się radni z komisji zagospodarowania przestrzennego.

- Cała ta sprawa pokazuje, w jak trudnych warunkach muszą funkcjonować polscy przedsiębiorcy. Rządzący powinni dążyć do tego, by prawo było jak najprostsze, a nie tak zawiłe, jak ustawa śmieciowa - mówi Zbigniew Sulewski z Centrum im. A. Smitha w Białymstoku.

Według niego ważniejsze niż rozstrzygnięcie tego, kto ma rację, jest odpowiedzieć na pytanie: co dalej?

- Miasto mogłoby np. rozłożyć opłaty na raty - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny