Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok - Armia Czerwona 3:0

Andrzej Lechowski dyrektor Muzeum Podlaskiego w Białymstoku
Białostockie planty. Pomnik wdzięczności Armii Radzieckiej wzniesiony w 1951 roku. Ze zbiorów Muzeum Podlaskiego w Białymstoku.
Białostockie planty. Pomnik wdzięczności Armii Radzieckiej wzniesiony w 1951 roku. Ze zbiorów Muzeum Podlaskiego w Białymstoku.
27 lipca 1945 roku w rocznicę wyzwolenia miasta przez Rosjan rozegrano mecz piłki nożnej Białystok kontra Jednostka Czerwonej Armii. Wygrali białostoczanie, a według ówczesnej prasy, mecz stał się manifestacją przyjaźni.

Minęła właśnie 68 rocznica zakończenia II wojny światowej. Wydaje się, że przebrzmiał już spór czy nastąpiło to 8 czy 9 maja 1945 roku. Bowiem przez kaprys Stalina Niemcy musiały kapitulować dwa razy. Białostoczanie o zakończeniu wojny dowiedzieli się też po dwakroć. Wieczorem 8 maja w rozgłośni radiowej przy ulicy Grottgera z angielskiego komunikatu dowiedziano się, że właśnie Niemcy podpisały akt bezwarunkowej kapitulacji. Uniesieni euforią radiowcy bez namysłu puścili to w eter. No i zrobiło się niewesoło. Komunikat ten był przecież niezatwierdzony przez Moskwę. W efekcie całego zamieszania 9 maja białostoczanie po raz drugi dowiedzieli się o zakończeniu wojny.

Tak się czasem składa, że wielka polityka, ale też i lokalna historia ma swoje odzwierciedlenie w nazwach ulic. W Białymstoku zwycięstwo upamiętniono dopiero w 1968 roku. Wówczas to rada miejska postanowiła, że "dotychczasową Szosę Żółtkowską nazwać ulicą Zwycięstwa". W uzasadnieniu dodawano, że "nazwę tę nadaje się dla upamiętnienia zwycięstwa Związku Radzieckiego i sprzymierzonych sojuszniczych armii nad hitleryzmem w roku 1945".

Za jednym zamachem tą samą uchwałą zmieniono też Szosę Wschodnią na Armii Czerwonej, Szosę pod Krzywą na Lucjana Szenwalda "poetę, działacza Komunistycznej Partii Polski, w czasie II wojny światowej oficera I Armii Wojska Polskiego". Do tego towarzystwa dołączono kapitanów Władysława Raginisa i Władysława Wysockiego. Do militarnego kompletu weszła też wtedy Szosa do Zielonej. Tu uzasadniano, że nową nazwę 27 Lipca "nadaje się dla uczczenia pamiętnej daty wyzwolenia Białegostoku przez Dywizję Piechoty Armii Czerwonej w 1944 r."

W meldunkach Armii Krajowej przytaczanych przez prof. Daniela Boćkowskiego w Historii Białegostoku, o tej pamiętnej dacie czytamy, że "miało się wrażenie, że to nie wojsko, a jakaś banda dobrze uzbrojona. Wygląd zewnętrzny okropny, obdarci, prawie połowa boso, wielu w cywilnych łachmanach. Rozpoczęli też natychmiast plądrowanie po ogrodach, piwnicach i mieszkaniach. Kradli wszystko i wszędzie gdzie się dało. Na Słobodzie nie ma domu, w którym coś nie zginęło. Ogólne wrażenie wywarli na ludności miejskiej jak najgorsze, tym więcej, że każdy musiał się dobrze wystrzegać, aby nie być okradzionym".

W 1945 roku po raz pierwszy obchodzono w Białymstoku rocznicę owego wyzwolenia. W miejscowej gazecie Jedność Narodowa pisano, że "26 lipca po południu uderzyła radosna wieść - już są w mieście. Grupy młodych chłopców… Brudne, połatane drelichy i wspaniała pierwszorzędna, nowiutka broń. I zapierająca dech w piersiach radość. Szczęście, które może rozsadzić serce. Że już są, że nareszcie, że doczekaliśmy się. Na czołgi, na zenitówki, na zakurzone, pokryte pyłem wszystkich dróg powoziki sypią się róże. Drodzy, jedyni, kochani".
Tę pierwszą rocznicę, jakby nie pamiętając wrażenia sprzed roku, postanowiono obejść uroczyście. Jej podniosłość podkreślał fakt, że w mieście "gościły jednostki bojowe Czerwonej Armii", które przed rokiem wyzwalały Białystok, a teraz powracały z wojny. Z tej okazji w sali przedwojennego kina Świat przemienionego na Teatr Miejski odbyła się akademia. Przybyłych gości witał prezydent miasta Andrzej Krzewniak. Po nim przemawiali liczni mówcy. Gdy skończyli Krzewniak odczytał teksty depesz, które wysłano do Stalina i Bieruta. W części artystycznej wystąpił zespół Armii Czerwonej owacyjnie przyjęty przez publiczność. O godzinie 21 oficjele wraz z czerwonoarmistami przeszli do siedziby wojewody gdzie było sowicie zakrapiane przyjecie.

Następnego dnia był dalszy ciąg uroczystości. Rozpoczęło je "dziękczynne nabożeństwo" w farze. Po nim delegacje udały się na cmentarz wojskowy, a o godzinie 14 w Teatrze Miejskim powtórzono koncert z dnia poprzedniego. Po nim na Plantach rozpoczęła się zabawa ludowa. Sprawozdawca, uderzając w oficjalne tony pisał, że "obchód rocznicy wyzwolenia Białegostoku stał się wyrazem szczerej przyjaźni łączącej oba kraje i dał możność białostoczanom wypowiedzenia wdzięczności dla swych bohaterskich oswobodzicieli".

Na dokładkę rada miejska uchwaliła, że 27 lipca będzie świętem miejskim i dniem wolnym od pracy! Po tym wszystkim było jeszcze coś. "Przy wielkim zainteresowaniu publiczności" rozegrany został mecz piłki nożnej Białystok kontra Jednostka Czerwonej Armii. Na trybunach zasiadły tłumy. Sprawozdawca sportowy pisał, że "przebieg gry był ciekawy. Do przerwy reprezentacji Białegostoku udaje się uzyskać jedną bramkę, po przerwie dwa gole ustalają wynik meczu 3:0. Gra toczyła się szybko". Ponoć mecz stał się "manifestacją przyjaźni". Ciekawe czym by się stał gdyby wynik był odwrotny.
Ot i tyle historii nazwy ulicy. Była jakąś pamiątką naszych miejskich dziejów, która jednych irytowała, dla drugich była obojętna. Może gdyby zastąpić ją nietypowa nazwą: Białystok - Armia Czerwona 3:0, to wszyscy byliby za?

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny