Białostockie ulice i ich patroni

Niby każdy ma ją w domu, ale nikt jej nie czyta. I jako żywo wpisy dotyczące patronów białostockich ulic są encyklopedyczne. A moim zdaniem nie powinny takie być. Warunkiem sięgnięcia po tę książkę przez szerszą rzeszę czytelników jest przytoczenie ciekawostek z życia patronów, a przede wszystkim opisanie ich związku z Białymstokiem. Nikogo nie obchodzą fakty z życia Adama Mickiewicza, ale to czy był kiedykolwiek w naszym mieście - już tak.

Jeszcze gorzej przedstawia się sytuacja jeśli chodzi o ulice, które zostały nazwane nie od nazwisk ludzi, ale od np. jaskółki, jodły czy wierzby. Zamiast opisu tego dlaczego tak nazwano daną ulicę, mamy puste miejsca. Nawet takie ulice jak Marczukowska, która aż prosi się o napisanie kim był słynny Marczuk i gdzie leżą jeszcze słynniejsze stawy, niestety nie mają takich opisów. Czytamy tylko, że przed przyłączeniem do Białegostoku w 1919 roku ulica: "(...) leżała na terenie wsi Marczuk oraz majątku państwowego Marczuk“. To jednak za mało, by zaciekawić kogokolwiek historią naszego miasta. Mimo wszystkich tych niedociągnięć, to dobrze, że książka powstała.