- W czasie, kiedy urządzenie wykonuje masaż serca, lekarz czy ratownik może przeprowadzać inne, konieczne zabiegi - mówi Mirosław Tarasiuk, zastępca dyrektora ds. medycznych Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku. - LUCAS, w przeciwieństwie do człowieka, nigdy się nie męczy. To dodatkowa para rąk do pomocy.
Urządzenie jest zasilane akumulatorem. Masaż serca prowadzi bezustannie, w tempie około 100 uciśnięć na minutę, o głębokości pięciu centymetrów. Zainstalowanie LUCASa na klatce piersiowej pacjenta trwa tylko kilkanaście sekund. Pod plecy chorego wsuwa się deskę stabilizującą, nakłada się górną część - podkładkę uciskającą. Na koniec zapina się ręce pacjenta pasami mocującymi. Konstrukcja urządzenia pozwala na prowadzenie defibrylacji reanimowanej osoby bez konieczności zdejmowania LUCASa.
Dr Lucas może prowadzić akcję ratowniczą nawet przez godzinę. Dlatego w tej kwestii - w porównaniu z nawet najsilniejszym ratownikiem medycznym - LUCAS zawsze wygrywa. To normalne, że ludzkie siły słabną podczas wykonywania tylko kilkuminutowej resuscytacji.
Jeden LUCAS kosztuje ok. 50 tys. zł. Pogotowie kupiło cztery takie urządzenia. Będą ratować życie nie tylko białostoczan, ale także mieszkańców Suchowoli, Drohiczyna i Moniek.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?