Rozpłakałem się – przyznaje Miłosz Pietruski, białostocki aktor. – Wtedy, gdy jedna z dziewczyn powiedziała swój wiersz, o dzieciach, patrząc prosto w oczy swojemu dziecko. Myślałem wtedy o swojej rodzinie, o tym, że mam ją na co dzień.
Takich wzruszających chwil wczoraj w areszcie śledczym przy ul. Kopernika było dużo więcej. Kilkunastu osadzonych wystąpiło w niecodziennym spektaklu „Skazani na cele”. Na premierę zaprosili swoich najbliższych. A ze sceny mówili właśnie to, co najbliższe ich sercom – o dzieciach, o przeszłości, o tęsknocie, o nadziei i planach na przyszłość. No i o tym, jak płynie ich życie za kratami. – Tu każdy dzień trwa rok – mówi pani Alicja. – Ale najgorsze jest to, że gdy się stąd wyjdzie, o wszystkim tym się zapomina. Dlatego tak łatwo tu wrócić.
Jak przyznają więzienni aktorzy, nie uczyli się tekstu na pamięć. Bo mówili dokładnie o tym, co czują, co przeżywają. Tekst sztuki to efekt ich półrocznej pracy pod okiem Miłosza Pietruskiego i Karola Smacznego. Na projekt „Teatr ze społecznością w białostockim więzieniu. Sztuka, która zmienia” dostał stypendium od prezydenta miasta.
Czytaj:Areszt Śledczy w Białymstoku. 31-latek dał się złapać malując graffiti na bramie
To pierwszy tego typu projekt zrealizowany w białostockim areszcie. Wzięli w nim udział i kobiety, i mężczyźni, niektórzy z oddziałów zamkniętych.
– Ja zobaczyłem w nich ludzi. I chciałbym, żeby inni też to ujrzeli – mówi Miłosz Pietruski.
Więcej w piątkowym Magazynie Kuriera Porannego
Areszt śledczy - szkielet pod podłogą celi
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?