[galeria_glowna]
Do końca nie było wiadomo, co zagra zespół i dlaczego nie chciał wystąpić w większej sali. Koncert promujący "Powstanie Warszawskie" w studenckim Gwincie był przecież powalający. Ale widać, jakieś haki musiały dać znać o sobie. A może zmęczenie przypisaną łatką rocka propagującego politykę historyczną Prawa i Sprawiedliwości?
Tym razem zespół sięgnął po część utworów z prehistorycznego już krążka "Gusła". Płyta wciąż jest odkrywana przez kolejne pokolenia fanów i wciąż się podoba. Mimo napuszonej atmosfery, archaizowanego języka, w Polsce pokazała, że neopogańskie dźwięki mogą trafić na podatną glebę.
Ale tak czy inaczej, to "Powstanie Warszawskie" pokazało na co stać zespół ze starożytnego, acz prowincjonalnego miasta na Mazowszu. Natłok sampli,. wściekłości i buntowniczych nut połączony z tekstami od których prawdziwi patrioci dostają gęsiej skórki zamienił się w wielki sukces. A każdy dźwięk tego albumu przesiąknięty jest wprost polską krwią.
Czas "Gospel" to nowoczesne odczytanie dekalogu, gdzie zabawy słowem stawiają Lao Che na osobnej półce w polskim rocku. Prawie na tej samej, gdzie ze swoją przewrotną ironią i niesamowitymi grami znalazł się Lech Janerka. Nie dziwi zatem, że oprócz durnowatego "Populares uber alles" Maleńczuka płocka kapela włączyła do repertuaru przejmujący opis stanu wojennego czyli "Klus Mitroh". A białostocka publiczność? Bawiła się wspaniale, a kilkuletnie dziecko na ramionach rodzica wsłuchane w nuty "Starego Miasta" mogło wzbudzić autentyczne wzruszenie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?